Dyskusje na blogach
zaczynają iść w niebezpiecznym kierunku :(
Trudno to jednoznacznie zdefiniować.
Czy ludziom otwierają się oczy, czy też zaczynają głośno mówić to co od dawna
myślą.
Myśl przewodnia
jest taka: Król jest nagi! Król czyli prezes PiS!
Bo jak inaczej można ocenić zachowanie PiS w mało znaczącej sprawie o roboczej nazwie „Misiewicz”. Komu ten młody człowiek zalazł tak głęboko za skórę, że aż potrzebna była osobista interwencja prezesa?
Bo jak inaczej można ocenić zachowanie PiS w mało znaczącej sprawie o roboczej nazwie „Misiewicz”. Komu ten młody człowiek zalazł tak głęboko za skórę, że aż potrzebna była osobista interwencja prezesa?
Mam teraz pytanie:
kto po tym cyrku poczuł się lepiej? Zwołanie sabatu z udziałem Brudzińskiego,
Suskiego i M. Kamińskiego było tylko czczą formalnością. Wyrok był wydany
wcześniej. O tym wiedział każdy średnio rozgarnięty obserwator wydarzeń. Po co więc to
wszystko?
Ja
obstaję przy swoim. Misiewicz jest celem zastępczym, a właściwym jest aktualny
minister obrony narodowej i jednocześnie wiceprezes PiS.
Nie
należę do grona tych którzy widzą i uwielbiają geniusz prezesa. Nie moja wina. Wielokrotnie
pisałem, że prezes ma wybitne uzdolnienia do negatywnego doboru ludzi do
współpracy. Dowodów na to nie brakuje. Na dodatek jest człowiekiem mściwym. To
cecha szczególna ludzi niskiego wzrostu. Czy małostkowym? Na ten temat mogą się
wypowiedzieć jedynie ludzie z jego najbliższego otoczenia.
Przypadek
Misiewicza można było rozwiązać na wiele innych sposobów wtedy kiedy był na to
czas. Komuś na tym zależało, żeby sprawa urosła do rangi problemu. Dziwi mnie
jednak dlaczego w tej sprawie nie było decyzji samego ministra obrony narodowej.
Nikt mi nie wmówi, że nie znał sprawy. Jest zbyt doświadczonym politykiem. O co
więc chodzi? Świadomie chciał doprowadzić do próby sił?
Znowu
ponawiam pytanie po co?
Moja
opinia jest taka, że prezes od dawna nie panuje nad PiS-em. Puste gesty i słowa
nie zastąpią realnej władzy, a ta nie polega na tupaniu nogą. Prezes został
otoczony gronem wazeliniarzy którzy wszelkimi sposobami starają się nie
dopuścić do jego uszu niewygodnych informacji.
Problem
zaczął się od tego, że po wygranych wyborach prezydenckich i parlamentarnych
przyszedł czas spłaty zobowiązań wobec „sponsorów”. Dzisiaj ciągle
nierozstrzygnięte jest wobec kogo?
Prezydent
i jego najbliższe otoczenie nie stanowi monolitu. To zbiór ludzi przypadkowych
i niestety często miernot intelektualnych. Po półtorarocznym sprawowaniu urzędu
trudno znaleźć cokolwiek świadczącego, że ta prezydentura przejdzie w sposób
trwały do historii. Wszystkie posunięcia mają charakter populistyczny i
fasadowy. Obliczone są wyłącznie na gładkie wejście w drugą kadencję.
Rząd,
poza programem 500+ też nie może się niczym konkretnym wykazać. Nie ma
możliwości, czy chęci? Najprostszym sprawdzianem jest odwołanie się do obietnic
wyborczych. I tu widać w którym miejscu jesteśmy. Jeżeli teraz używa się
argumentu, że nie można bo… to pytam się kiedy będzie można?
Tymczasem
doły partyjne realizują konsekwentnie hasło TQM. O skali zjawiska zaczęto mówić
przy okazji sprawy Misiewicza, ale bez dalszych konsekwencji.
Zastanawiam
się też jaki zły duch nakazuje brnięcie w ustawę metropolitalną dla Warszawy? Przecież
to prywata Sasina. Jeszcze nie był prezydentem Warszawy, a w starciu
bezpośrednim z innym kandydatem, niekoniecznie HGW, szanse ma niewielkie. Legionowo
już powiedziało NIE. Teraz kolej na kolejnych kandydatów. W czerwcu ma być
referendum w powiecie piaseczyńskim. Zobaczymy jaki tam będzie entuzjazm.
Jednocześnie
tabuny działaczy partyjnych nie robią nic dla zwiększenia elektoratu PiS. Bez
tego nie ma najmniejszych szans na przebicie „szklanego sufitu” jakim jest próg
40% w wyborach. Jeśli do tego pojawią się grupy które uzyskają ponad 5% poparcia, to żegnaj Pamelo!
i „miałeś chamie złoty róg”.
Teoretycznie
jest jeszcze czas na wpłynięcie na wynik kolejnych wyborów, ale tylko
teoretycznie, bo jeśli dojdzie do walk frakcyjnych w PiS, to wielkie plany i
sny o potędze można między bajki włożyć.
Historia
zna mnóstwo takich przypadków.
stary.piernik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz