Jest to
kolejna sytuacja pokazująca grę dużych państw europejskich wobec Polski.
Zacznę od
tego, że zamiar powołania sił zbrojnych pod dowództwem wyłącznie europejskim
nie jest czymś nowym. Z różnym nasileniem maglowany jest od ponad 60 lat. https://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Zachodnioeuropejska
Nigdy jednak nie wyszedł poza fazę rozważań dyplomatycznych. Powód był
prozaiczny. Pieniądze, a ściślej ich brak. Lata powojenne nie sprzyjały
wyścigowi zbrojeń. Ten owszem, odbywał się pomiędzy ZSRR i USA, ale Europa
trzymała się niejako na uboczu. „Stare” mocarstwa, czyli Francja i Wlk.
Brytania z trudem odbudowywały się po zakończonej wojnie światowej. Nie oznacza
to, że nie tworzono sił zbrojnych w poszczególnych państwach europejskich i nie
modernizowano ich. Ale ponoszono również koszty udziału w strukturach NATO. Tu
dominowały USA wspierane głównie przez Wlk. Brytanię i ten stan wszystkich
zadowalał.
Powrót do
koncepcji UZE ma charakter cykliczny i jest spowodowany powtarzającym się
zamiarem wycofania militarnego USA z Europy, co jest skutkiem zwiększenia
zaangażowania militarnego USA w obszarze Pacyfiku, a to z kolei jest związane z
ekspansją Chin.
Trudność
doprowadzenia do chwalebnego końca koncepcji UZE wynika z trudności
jednoznacznego zdefiniowania wspólnego wroga, czy potencjalnego zagrożenia.
Niemcom, Francji, czy Włochom dzisiaj realnie nikt nie zagraża. Z
enigmatycznych informacji wynika, że siły UZE miałyby działać głównie w tzw. terytoriach
zamorskich, a więc głównie w Afryce. Można do tego dorobić dowolną ideologię w
rodzaju walki z terroryzmem, ale nie zmienia to sensu zaangażowania Polski w
takim procederze.
Nie widzę
pożytku z zaangażowania naszych wojsk w walkach pustynnych, czy w terenie
górzystym np. w Afganistanie. Do tych zadań powoływano kiedyś armie najemników
w rodzaju Legii Cudzoziemskiej.
Z drugiej
strony widać niechęć Europy zachodniej w zaangażowaniu militarnym przeciwko
poczynaniom Rosji. Niemcy, Francja, czy Włochy starają się utrzymać dobre
kontakty gospodarcze z Rosją, pomijając przy tym interesy mniejszych państw, w
szczególności Polski, czy tzw. Państw Pribaltiki.
Kolejne
wydarzenia polityczne i ekonomiczne uzmysłowiają, a przynajmniej powinny
uzmysłowić, że wielcy tego świata ciągle traktują Polskę jak bantustan w którym
każdy z zewnątrz robi co chce i co mu pasuje. Może dziwić łatwość z jaką
kolejne rządy po 1989 roku pozbywały się majątku narodowego, wyprzedając go za
przysłowiową złotówkę; wpuszczały do Polski banki komercyjne, które preferowały
swoich i działały na szkodę polskich firm; poprzez niekorzystne prawo
doprowadziły do likwidacji dużej liczby zakładów przemysłowych, sieci handlu
detalicznego itd.
Dzisiejsze
wydania mediów przynoszą taką wiadomość http://www.tvp.info/27382084/egipt-sprzedal-rosji-mistrale-za-jednego-dolara
Dziwnymi
drogami chadza światowa polityka. Nie wiadomo, czy ta informacja zostanie
potwierdzona oficjalnie. Zdziwiłbym się, gdyby Francja sprzedała Mistrale
Egiptowi bez zastrzeżenia, że Egipt nie ma prawa odsprzedać ich kolejnemu
odbiorcy.
Wracając do
spraw polskich, to niestety musimy pogodzić się z faktem, że kolejne rządy po
1989 roku zmarnowały czas jaki był nam dany na odbudowę naszych sił zbrojnych. Karmiono
nas bajkami, że żaden konflikt w kraju ani wzdłuż naszych granic nam nie grozi,
bo żyjemy wśród przyjaciół. Nie wszyscy byli tego zdania i w rezultacie od
kilku lat Federacja Rosyjska dyktuje Europie warunki gry politycznej. A Europa?
Cóż, robi dobrą minę do złej gry.
A nadrobienie zaległości w zdolnościach obronnych wymaga pieniędzy i … czasu.
Jednego i drugiego nie mamy w nadmiarze.
A nadrobienie zaległości w zdolnościach obronnych wymaga pieniędzy i … czasu.
Jednego i drugiego nie mamy w nadmiarze.
stary.piernik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz