Dokonując
podsumowania minionego roku nie sposób pominąć śledztwa w sprawie katastrofy
smoleńskiej anno 2010. W przyszłym roku minie w kwietniu 5 lat od tego
wydarzenia.
Jeżeli
podejść do tematu w sposób racjonalny, to w dalszym ciągu zasadniczo nic
konkretnego nie wiadomo. Ciągle obracamy się w sferze domysłów. Wiemy ponad
wszelką wątpliwość, że raporty Anodiny i Millera są warte tyle ile papier na
którym są napisane. Nie zmieni tego heroiczna postawa Laska i jego ekipy. Upływ
czasu powoduje, że przestępstwa urzędnicze związane z tym wypadkiem mogą
wkrótce ulec przedawnieniu. Jednocześnie osoby które można by kojarzyć z
katastrofą, profilaktycznie zniknęły i w dalszym ciągu znikają z pola widzenia
zwłaszcza mediów.
O samej
katastrofie ciągle niewiele wiemy. Czy była skutkiem błędu pilotów? Złego
naprowadzania przez kontrolę lotów lotniska Smoleńsk Siewiernyj w końcowej
fazie lotu? Wybuchu na pokładzie? Czy aktu terrorystycznego? Moim zdaniem każda
z tych opcji musi być traktowana jako prawdopodobna i gruntownie zbadana.
Problemem
pozostaje sposób prowadzenia śledztwa w celu ustalenia przyczyn katastrofy.
Dlaczego od samego początku przekazano je Rosji? Dlaczego dopuszczono do tylu
uchybień formalnych i proceduralnych, czy wręcz matactw? Dlaczego strona polska
zachowuje się cały czas w tak miękki sposób, godząc się na arogancję Rosji?
Tych pytań „dlaczego” jest bardzo wiele. Poczynając od tego dlaczego śledztwo
rosyjskie nie zostało formalnie zakończone, skoro nic w nim od dawna nie jest
robione? Dlaczego szczątki samolotu ciągle pozostają w Rosji? Dlaczego
prokuratura w Polsce nie sformułowała aktu oskarżenia wobec winnych katastrofy?
Postawienie zarzutów i proces sądowy zastępcy szefa BOR jest działaniem na
odczepnego. http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/galeria/475515,2,gen-pawel-bielawny-stanie-przed-za-niedopelnienie-obowiazkow-w-trakcie-przygotowywania-wizyty-w-smolensku.html
Wiele do myślenia daje również obserwacja śledztwa prowadzonego w związku z
zestrzeleniem samolotu pasażerskiego /lot MH17/ nad Ukrainą.
Co w obecnej
sytuacji można, a co trzeba zrobić?
Moim zdaniem
wyjaśnianie przyczyn katastrofy od samego początku stało się elementem
rozgrywki politycznej między ekipą rządzącą PO-PSL a opozycyjną PiS. W obecnych
realiach nie ma co liczyć na postęp w śledztwie. Rząd będzie robił wszystko
żeby utrzymać status quo, a PiS poza utrzymywaniem tematu w obiegu politycznym
nie jest w stanie nic zrobić z braku dostępu do materiału dowodowego. Nie można
też liczyć na jakąkolwiek pomoc zewnętrzną, co może utwierdzać w przekonaniu,
że skutki katastrofy były korzystne nie tylko dla polityki zagranicznej Rosji.
Temat będzie
wykorzystywany w przyszłorocznej kampanii prezydenckiej, a nie jest wykluczone,
że również w kolejnych wyborach parlamentarnych. Trzeba jednak mieć świadomość,
że temat medialnie się wypalił. Opinia publiczna jest nim znudzona, a to
zawdzięczamy zmasowanej akcji krajowych mediów, które wszystkich którzy są
zainteresowani ustaleniem prawdy okrzyknęli „sektą smoleńską”. Jest to o tyle
interesujące, że wśród ofiar katastrofy, poza parą prezydencką i
przedstawicielami PiS, byli przedstawiciele wszystkich pozostałych ugrupowań politycznych.
Nie jest moją
rolą doradzanie co ma robić dalej PiS. Nikt mnie o to nie prosił, a poza tym nikt nie posłucha. Jedno
jest pewne, że nie można zostawić sprawy własnemu biegowi. Nie można też
przeciągać w nieskończoność jej wyjaśnienia i wskazania winnych.
Wspomniałem o
nadchodzących wyborach prezydenckich i parlamentarnych. To sprawa przyszłości i
to tej najbliższej. Trzeba jednak pamiętać, że nie zostały jeszcze
rozstrzygnięte sądownie protesty wyborcze związane z tegorocznymi wyborami samorządowymi.
Denerwuje mnie stanowisko prezydenta, premier i koalicji rządzącej, że wszystko
jest w porządku i wybory należy uznać za legalne i demokratyczne. Przecież
proces odwoławczy jeszcze trwa, a sąd już wydał decyzję o powtórzeniu wyborów w
jednej gminie. http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/3683072,wybory-samorzadowe-2014-bedzie-powtorka-wyborow-w-leborku-i-w-gminie-czersk,id,t.html?cookie=1
Mimo zmasowanej nagonki medialnej do opinii publicznej przedostają się kolejne informacje
o uchyleniu wyniku wyborczego. Wynika z tego, że władza usiłuje zaklinać
rzeczywistość. Do grona moralizatorów dołączyli ostatnio prezesi SN, TK i NSA http://prawo.rp.pl/artykul/756571,1165022-Prezesi-SN--TK-i-NSA-oburzeni-slowami-Kaczynskiego-o-sadach.html
Zapominają o tym, że ferowanie wyroków przed rozstrzygnięciem sprawy przez
niezawisły sąd jest wywieraniem nacisku na ten sąd, a tym samym jest
zaprzeczeniem zasad państwa demokratycznego, o czym tak ochoczo trąbią wszyscy
z prezydentem wszystkich Polaków na czele.
Powstaje
pytanie co robić w takiej sytuacji gdy mamy świadomość, że dokonywane są cuda
nad urną? Mechanizm wyborów jest niedoskonały i stwarza wiele okazji do
nadużyć. Jednocześnie nie ma woli politycznej do skorygowania ordynacji
wyborczej. Wybory prezydenckie i parlamentarne będą się więc odbywać według
ordynacji dotychczasowej, z jej wszelkimi niedoskonałościami. A to oznacza, że
nie ważne jak wyborcy zagłosują, ważne jak liczone będą głosy. A głosy są
liczone pod z góry ustalony wynik. Jeżeli według sondażowni prezydent ma wygrać
drugą kadencję w pierwszej turze w cuglach, to po co ponosić zbędne koszty?
Jedyną
wprowadzoną zmianą jest nowy skład PKW. Tymczasem PKW tylko przyklepuje wynik
podany przez KBW, a tam nic się nie zmieniło, bo po kolejnym przetestowaniu /w
jaki sposób?/ programu informatycznego wspomagającego zliczanie głosów KBW
uznało, że wszystko jest w porządku i nie ma powodów do zmian.
Po raz
kolejny trzeba stwierdzić, że opozycja zlekceważyła niedoróbki obowiązującej
ordynacji wyborczej. Przyznał to w jednej z niedawnych wypowiedzi prezes PiS J.
Kaczyński.
Z pozoru
wszystko wydaje się proste. Jeżeli gramy w karty z szulerem jedyne co powinno
się zrobić, to przewrócić stolik. Na to jednak nie ma co liczyć. Do tego też
trzeba woli.
Politycznej.
stary.piernik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz