czwartek, 21 sierpnia 2014

Wnioski z wojny na wschodzie Ukrainy



Czytam komentarze pod tym tekstem i  zastanawiam się, czy ci ludzie wiedzą o czym piszą? Czy wyrażają tylko pobożne życzenia?
Na działania profilaktyczne mieliśmy około 20 lat. Ja twierdzę, że ten czas w dużej mierze zmarnowaliśmy. Dlaczego? To oddzielny temat. Po rozpadzie Związku Radzieckiego, Układu Warszawskiego i RWPG mieliśmy problem z wypracowaniem doktryny obronnej. Co jest warta ta dzisiejsza też nie bardzo wiem. W międzyczasie kolejne rządy szukały oszczędności budżetowych. W odniesieniu do obronności państwa oznaczało to m.in. redukcję stanu liczebnego armii z początkowych ponad 450 tysięcy żołnierzy do niewiele ponad 100 tysięcy obecnie. Zniesiono zasadniczą służbę wojskową i praktycznie zaniechano szkolenia rezerwistów. Obecna armia to armia zawodowa, permanentnie reorganizowana i rzekomo modernizowana. 
Sprzęt bojowy jakim dysponuje wojsko nie musi być supernowoczesny. Ma być za to sprawny i obsługiwany przez przeszkolonych żołnierzy. Na polu walki musi być zapewniony wystarczający zapas paliwa, amunicji i części zapasowych. Poza tym muszą być zapewnione rezerwy załóg do jego obsługi, bo podczas działań bojowych występują straty, również ludzkie.
Śmiem twierdzić, że nasze wojsko nie jest przygotowane do prowadzenia współczesnej wojny. Obserwując wydarzenia na Ukrainie mogę stwierdzić, że polskie dowództwo jest całkowicie zaskoczone rozwojem wydarzeń. 
Na Ukrainie toczy się niewypowiedziana wojna, w dodatku bez jawnego udziału agresora. Świadczą o tym ofiary w ludziach i narastające zniszczenia majątku narodowego na obszarze objętym działaniami wojennymi. Rosyjskie wojsko formalnie nie uczestniczy w tych działaniach wojennych. Słyszymy tylko o jakichś „zielonych ludzikach”. Wyjątkiem była końcowa faza aneksji Krymu. Światowa opinia publiczna faktycznie akceptuje ten stan rzeczy. Więcej uwagi poświęca się wydarzeniom w strefie Gazy, w Syrii, a ostatnio w Iraku.
Ukraina nie jest związana żadnymi sojuszami wojskowymi i w rezultacie jest zdana na własne siły. Wcześniej popełniła podobny błąd jak Polska. Dysponowała ponad 450 tysięczną armią, którą zredukowała do około 145 tysięcy. Dobrowolnie pozbawiła się broni atomowej, wierząc zapewnieniom wielkich tego świata o udzielonych jej gwarancjach bezpieczeństwa i integralności terytorialnej. Dzisiaj, wobec napaści Rosji, wszyscy sygnatariusze umywają ręce.
Armia ukraińska jest niewyszkolona i jak się okazało, zdemoralizowana, do czego przyczyniło się niskie wynagrodzenie za służbę i brak akceptacji społecznej dla ludzi w mundurach. W obecnym konflikcie armia nie potrafi zająć jednolitego stanowiska, co przejawia się przechodzeniem oddziałów i pojedynczych żołnierzy na stronę separatystów. Siły zbrojne Ukrainy praktycznie budowane są na nowo tyle, że w toku trwających walk. Trudność  walk polega na tym, że te o największym znaczeniu toczą się w miastach, wśród ludności cywilnej. Przeciwko sobie Ukraińcy mają żołnierzy rosyjskich jednostek specjalnych, doświadczonych w boju, szkolonych do walk w mieście oraz uzbrojonych cywili, często mających za sobą służbę wojskową w Afganistanie z czasów b. ZSRR. 
Drugim problemem jest nieskuteczna obrona, liczącej ponad 1500 km, granicy z Rosją. W szczególności jej około 150 km odcinka w rejonie walk we wschodniej Ukrainie. Tędy dostarczany jest z Rosji sprzęt bojowy i tędy przenikają kolejne grupy żołnierzy i ochotników do walk we wschodniej Ukrainie.
Dzisiaj zdanie gen. Skrzypczaka niewiele znaczy, nawet jeśli ma rację. Po 1989 roku oddaliśmy władzę nad wojskiem politykom i ponosimy tego konsekwencje. Nie ma klarownego podziału decyzyjnego w zakresie kompetencji na czas pokoju i wojny. To wszystko dopiero się tworzy, a czas biegnie. Pamiętam euforię polityków z okresu wstępowania Polski do NATO, że teraz to już jesteśmy bezpieczni na bank. Nadeszło jednak otrzeźwienie, kiedy się okazało jak rozumiany jest w praktyce art. 5 http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3426465,co-daje-artykul-5-nato,id,t.html?cookie=1  Im bardziej wnika się w jego szczegóły, tym gorzej. Nie ma mowy o natychmiastowej reakcji zbrojnej NATO. Proces decyzyjny może trwać nawet 7 dni. Co się może w tym czasie zdarzyć, łatwo sobie wyobrazić. 
Realną korzyść z naszego wejścia do NATO odniosły kraje Europy Zachodniej. Dla nich granica styczności z Rosją przesunęła się z Odry na Bug. Czyli około 600 km na wschód. Można przyjąć za pewnik, że my nigdy nie zaatakujemy Rosji jako pierwsi. Możemy się tylko bronić, a to oznacza, że konflikt będzie miał miejsce na naszym terytorium. To jest właśnie zasada postępowania Rosji, która rozgrywa wszystko poza własnym terytorium. Może ponosić straty w ludziach, w sprzęcie, ale nie we własnej infrastrukturze i ludności cywilnej.  Jeśli wycofa się z zajętych terenów, zostawi po sobie ruiny i zgliszcza.
Sprawa baz NATO na terenie Polski. Potrzebne, czy nie? Na dzisiaj mamy sytuację klarowną. Niemcy i Francja nie zgadzają się, więc tych baz nie będzie. Pozostaje więc liczyć na siebie.
Rosja pod rządami Putina jest nieprzewidywalna. Może wiele mówić, ale liczą się czyny. Rosja ma ropę naftową i gaz ziemny oraz całą tablicę Mendelejewa kopalin. Wartość  tego wszystkiego jest trudna do oszacowania. Inna jest tzw. wartość księgowa, a inna rynkowa, czyli ta za którą Rosja sprzedaje te swoje skarby. Widać to na przykładzie obecnego kryzysu. W budżecie Rosji wpływy z eksportu ropy i gazu stanowią około 50% dochodu. http://m.biznes.pl/rosja-udusi-sie-swoim-gazem,5610544,1,2,news.html  Każde zawirowanie na arenie międzynarodowej powoduje, że Rosja ma problemy ze zrównoważeniem swego budżetu. Dlatego tak trudno przewidywać skutki embarga które Rosja wprowadziła niejako przeciwko sobie. Gospodarka rosyjska nie była i nie jest samowystarczalna. I to zarówno w sferze przemysłowej jak i konsumpcyjnej. Co więc zwycięży? Zdrowy rozsądek, czy chęć zdołowania gospodarek państw UE? 

p.s. Jeszcze jedno zdanie w kwestii konfliktu na Ukrainie. Jeśli konflikt się nasili i do Polski zacznie docierać stamtąd fala uciekinierów, Polska zamiast organizować dla nich obozy powinna zorganizować sprawny transport i umożliwić tym uciekinierom natychmiastowy wyjazd na zachód Europy. Od Niemiec poczynając. Wszak żyjemy w Unii? Nieprawdaż?

stary.piernik

3 komentarze:

  1. http://www.rp.pl/artykul/40,1135058-Konwoj-z-pomoca-humanitarna-rusza-w-kierunku-Luganska.html?referer=glowna
    Rosja przy każdej okazji pokazuje, że Ukraina nie ma nic do decydowania na swoim terytorium.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/holendrzy-przepraszaja-putina-za-malezyjskiego-boeinga
    Żeby pisać w ten sposób trzeba mieć jakąś udokumentowaną wiedzę. Albo uprawiać prorosyjską propagandę.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/-juszczenko-gloryfikator-bandery-i-upa-przyjezdza-do-polski
    Nie bez powodu mówi się, że miłosierdzie Boże i głupota ludzka nie znają granic!

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: