Czytam komentarze pod tym
tekstem i zastanawiam się, czy ci ludzie
wiedzą o czym piszą? Czy wyrażają tylko pobożne życzenia?
Na działania profilaktyczne
mieliśmy około 20 lat. Ja twierdzę, że ten czas w dużej mierze zmarnowaliśmy.
Dlaczego? To oddzielny temat. Po rozpadzie Związku Radzieckiego, Układu
Warszawskiego i RWPG mieliśmy problem z wypracowaniem doktryny obronnej. Co
jest warta ta dzisiejsza też nie bardzo wiem. W międzyczasie kolejne rządy
szukały oszczędności budżetowych. W odniesieniu do obronności państwa oznaczało
to m.in. redukcję stanu liczebnego armii z początkowych ponad 450 tysięcy żołnierzy
do niewiele ponad 100 tysięcy obecnie. Zniesiono zasadniczą służbę wojskową i
praktycznie zaniechano szkolenia rezerwistów. Obecna armia to armia zawodowa,
permanentnie reorganizowana i rzekomo modernizowana.
Sprzęt bojowy jakim
dysponuje wojsko nie musi być supernowoczesny. Ma być za to sprawny i
obsługiwany przez przeszkolonych żołnierzy. Na polu walki musi być zapewniony
wystarczający zapas paliwa, amunicji i części zapasowych. Poza tym muszą być
zapewnione rezerwy załóg do jego obsługi, bo podczas działań bojowych występują
straty, również ludzkie.
Śmiem twierdzić, że nasze
wojsko nie jest przygotowane do prowadzenia współczesnej wojny. Obserwując
wydarzenia na Ukrainie mogę stwierdzić, że polskie dowództwo jest całkowicie
zaskoczone rozwojem wydarzeń.
Na Ukrainie toczy się niewypowiedziana wojna, w
dodatku bez jawnego udziału agresora. Świadczą o tym ofiary w ludziach i
narastające zniszczenia majątku narodowego na obszarze objętym działaniami
wojennymi. Rosyjskie wojsko formalnie nie uczestniczy w tych działaniach
wojennych. Słyszymy tylko o jakichś „zielonych ludzikach”. Wyjątkiem była końcowa
faza aneksji Krymu. Światowa opinia publiczna faktycznie akceptuje ten stan
rzeczy. Więcej uwagi poświęca się wydarzeniom w strefie Gazy, w Syrii, a
ostatnio w Iraku.
Ukraina nie jest związana
żadnymi sojuszami wojskowymi i w rezultacie jest zdana na własne siły.
Wcześniej popełniła podobny błąd jak Polska. Dysponowała ponad 450 tysięczną
armią, którą zredukowała do około 145 tysięcy. Dobrowolnie pozbawiła się broni
atomowej, wierząc zapewnieniom wielkich tego świata o udzielonych jej gwarancjach
bezpieczeństwa i integralności terytorialnej. Dzisiaj, wobec napaści Rosji,
wszyscy sygnatariusze umywają ręce.
Armia ukraińska jest
niewyszkolona i jak się okazało, zdemoralizowana, do czego przyczyniło się
niskie wynagrodzenie za służbę i brak akceptacji społecznej dla ludzi w
mundurach. W obecnym konflikcie armia nie potrafi zająć jednolitego stanowiska,
co przejawia się przechodzeniem oddziałów i pojedynczych żołnierzy na stronę
separatystów. Siły zbrojne Ukrainy praktycznie budowane są na nowo tyle, że w
toku trwających walk. Trudność walk polega
na tym, że te o największym znaczeniu toczą się w miastach, wśród ludności
cywilnej. Przeciwko sobie Ukraińcy mają żołnierzy rosyjskich jednostek
specjalnych, doświadczonych w boju, szkolonych do walk w mieście oraz
uzbrojonych cywili, często mających za sobą służbę wojskową w Afganistanie z
czasów b. ZSRR.
Drugim problemem jest nieskuteczna obrona, liczącej ponad 1500
km, granicy z Rosją. W szczególności jej około 150 km odcinka w rejonie walk we
wschodniej Ukrainie. Tędy dostarczany jest z Rosji sprzęt bojowy i tędy
przenikają kolejne grupy żołnierzy i ochotników do walk we wschodniej Ukrainie.
Dzisiaj zdanie gen. Skrzypczaka
niewiele znaczy, nawet jeśli ma rację. Po 1989 roku oddaliśmy władzę nad
wojskiem politykom i ponosimy tego konsekwencje. Nie ma klarownego podziału
decyzyjnego w zakresie kompetencji na czas pokoju i wojny. To wszystko dopiero
się tworzy, a czas biegnie. Pamiętam euforię polityków z okresu wstępowania Polski
do NATO, że teraz to już jesteśmy bezpieczni na bank. Nadeszło jednak
otrzeźwienie, kiedy się okazało jak rozumiany jest w praktyce art. 5 http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3426465,co-daje-artykul-5-nato,id,t.html?cookie=1
Im bardziej wnika się w jego szczegóły,
tym gorzej. Nie ma mowy o natychmiastowej reakcji zbrojnej NATO. Proces
decyzyjny może trwać nawet 7 dni. Co się może w tym czasie zdarzyć, łatwo sobie
wyobrazić.
Realną korzyść z naszego wejścia do NATO odniosły kraje Europy
Zachodniej. Dla nich granica styczności z Rosją przesunęła się z Odry na Bug. Czyli
około 600 km na wschód. Można przyjąć za pewnik, że my nigdy nie zaatakujemy Rosji
jako pierwsi. Możemy się tylko bronić, a to oznacza, że konflikt będzie miał
miejsce na naszym terytorium. To jest właśnie zasada postępowania Rosji, która
rozgrywa wszystko poza własnym terytorium. Może ponosić straty w ludziach, w
sprzęcie, ale nie we własnej infrastrukturze i ludności cywilnej. Jeśli wycofa się z zajętych terenów, zostawi
po sobie ruiny i zgliszcza.
Sprawa baz NATO na terenie
Polski. Potrzebne, czy nie? Na dzisiaj mamy sytuację klarowną. Niemcy i Francja
nie zgadzają się, więc tych baz nie będzie. Pozostaje więc liczyć na siebie.
Rosja pod rządami Putina
jest nieprzewidywalna. Może wiele mówić, ale liczą się czyny. Rosja ma ropę
naftową i gaz ziemny oraz całą tablicę Mendelejewa kopalin. Wartość tego wszystkiego jest trudna do oszacowania.
Inna jest tzw. wartość księgowa, a inna rynkowa, czyli ta za którą Rosja
sprzedaje te swoje skarby. Widać to na przykładzie obecnego kryzysu. W budżecie
Rosji wpływy z eksportu ropy i gazu stanowią około 50% dochodu. http://m.biznes.pl/rosja-udusi-sie-swoim-gazem,5610544,1,2,news.html
Każde zawirowanie na arenie międzynarodowej
powoduje, że Rosja ma problemy ze zrównoważeniem swego budżetu. Dlatego tak
trudno przewidywać skutki embarga które Rosja wprowadziła niejako przeciwko
sobie. Gospodarka rosyjska nie była i nie jest samowystarczalna. I to zarówno w
sferze przemysłowej jak i konsumpcyjnej. Co więc zwycięży? Zdrowy rozsądek, czy
chęć zdołowania gospodarek państw UE?
p.s. Jeszcze jedno zdanie w
kwestii konfliktu na Ukrainie. Jeśli konflikt się nasili i do Polski zacznie
docierać stamtąd fala uciekinierów, Polska zamiast organizować dla nich obozy
powinna zorganizować sprawny transport i umożliwić tym uciekinierom natychmiastowy
wyjazd na zachód Europy. Od Niemiec poczynając. Wszak żyjemy w Unii?
Nieprawdaż?
stary.piernik
http://www.rp.pl/artykul/40,1135058-Konwoj-z-pomoca-humanitarna-rusza-w-kierunku-Luganska.html?referer=glowna
OdpowiedzUsuńRosja przy każdej okazji pokazuje, że Ukraina nie ma nic do decydowania na swoim terytorium.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/holendrzy-przepraszaja-putina-za-malezyjskiego-boeinga
OdpowiedzUsuńŻeby pisać w ten sposób trzeba mieć jakąś udokumentowaną wiedzę. Albo uprawiać prorosyjską propagandę.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/-juszczenko-gloryfikator-bandery-i-upa-przyjezdza-do-polski
OdpowiedzUsuńNie bez powodu mówi się, że miłosierdzie Boże i głupota ludzka nie znają granic!