Mamy kolejny tydzień za sobą. Ten tydzień zaczął się od
wielkiego C, czyli od konferencji prasowej krakowskiej prokuratury, która
obwieściła sukces ABW polegający na zdemaskowaniu wielkiego terrorysty Brunona
K. Dalej już było tylko śmieszniej. Dla jasności powtórzę po raz kolejny, że
nie lekceważę problemu. Przy okazji ujawniła się siła mediów internetowych. Z
wielu tekstów, które pojawiły się z tej okazji wynika, że po raz kolejny służby
specjalne próbowały ugrać coś dla siebie.
Pytanie, dlaczego robią to tak
nieudolnie?
W mediach mainstreamowych na wszelkie sposoby odmieniano jak
mantrę zdanie „Motywem była ksenofobia, antysemityzm i nacjonalizm”. Do
tego żadnych konkretów.
Przypomina mi się sytuacja krótko po wyborach w 2007
roku, kiedy zapytano jednego z dziennikarzy jak w nowej sytuacji zachowają się
media. Padła znamienna odpowiedź: „dotychczas atakowaliśmy rząd, a teraz
będziemy atakowali opozycję”. Jak się okazało, były to prorocze słowa. Zachowanie
mediów jest ściśle skoordynowane z ekipą rządzącą. Sytuacja taka trwa już ponad
pięć lat.
W mediach zadomowiło się określenie „mowa nienawiści”. Znamienne,
że przypisuje się je wyłącznie PiS-owi. Wypada więc przypomnieć pewne szczegóły
z niezbyt odległej przeszłości. Choćby takie pokojowe nawoływania Radka
Sikorskiego jak „dorżnąć watahę”, czy „były prezydent Lech Kaczyński’. Zawołania
te następowały w ramach prezydenckiej kampanii wyborczej. Do tego wypada
dołożyć dobroduszne wyznanie Donalda T. adresowane do PiS-u „wyginiecie jak
dinozaury”. Nie należy zapominać o innych, pokojowo nastawionych, zwłaszcza do
PiS-u, że wymienię choćby Stefana Niesiołowskiego, Pawła Olszewskiego. Listę
można ciągnąć. Do tego należy dopisać takie tuzy jak Władysław Bartoszewski,
czy Kazimierz Kutz. O zachowaniach Janusza Palikota nie zapominam. Grzechem
byłoby pominąć urzędującego prezydenta z jego jowialnymi odzywkami w stylu „jaki
prezydent, taki zamach”, czy prorocze „prezydent gdzieś poleci i wszystko się
odmieni”.
Czy ktoś wątpi w to, że to jest właśnie mowa nienawiści? Czy pogarda
dla przeciwnika politycznego, wyrażana słownie, to nie jest mowa nienawiści?
Od teorii krótka droga do praktyki. To sympatyk, a
dokładniej członek PO Ryszard Cyba, zabił w Łodzi
w biurze poselskim PiS Marka Rosiaka i ciężko ranił Pawła Kowalskiego. Przy tej okazji chciał zbić kapitał polityczny Stefan Niesiołowski twierdząc, że był na liście ofiar Cyby, co było oczywiście wierutną bzdurą. Zaznaczam, że Cyba został skazany prawomocnym wyrokiem, a więc w momencie popełnienia przestępstwa nie był osobnikiem psychicznie niezrównoważonym.
w biurze poselskim PiS Marka Rosiaka i ciężko ranił Pawła Kowalskiego. Przy tej okazji chciał zbić kapitał polityczny Stefan Niesiołowski twierdząc, że był na liście ofiar Cyby, co było oczywiście wierutną bzdurą. Zaznaczam, że Cyba został skazany prawomocnym wyrokiem, a więc w momencie popełnienia przestępstwa nie był osobnikiem psychicznie niezrównoważonym.
Jest takie powiedzenie; kto wiatr sieje, burzę zbiera. PO
jest partią skuteczną. Ta skuteczność jest możliwa dzięki przewadze liczebnej. Żartobliwie
rzecz ujmując PO jest dzisiaj w stanie zrobić w Sejmie i Senacie wszystko. Nawet przegłosować
to, że doba będzie miała choćby 48 godzin. Skuteczność ta jest jednak względna.
Jest kilka spraw które wymagają przegłosowania większością inną, przekraczającą
zwykłe 50% głosów. I z tym PO ma problem. Są małe szanse żeby uzyskała poparcie
PiS-u, a ze względów politycznych nie może zabiegać o poparcie SLD, czy Ruchu
Palikota. Bo to grozi utratą własnego elektoratu. Nie należy zapominać, że o
ile notowania przyjmą stałą tendencję spadkową i szanse na kolejne wygrane
wybory zmaleją, PO nie cofnie się przed niczym. Wedle zasady PO nas choćby
potop.
Tydzień ma siedem dni. Nie można więc poprzestać na tym co
było na początku tygodnia. Ważne było i to co było pod koniec tego tygodnia. Chodzi
oczywiście o szczyt w Brukseli. Zadanie było szczytne. Przyklepać projekt
budżetu UE na lata 2014-2020. Niestety, tym razem nie udało się. Dla fachowców
wiadomo było od samego początku, że za pierwszym podejściem nie uda się. Za
duża rozbieżność interesów poszczególnych udziałowców. Tak naprawdę bardziej
chodzi o styl w jakim prowadzone są negocjacje. Ekipa Donalda T. nie popisała
się. Czy to jest zaskoczenie? Dla mnie nie.
Polityką interesuję się od dawna. Na tyle, że potrafię
czytać miedzy wierszami. Dlatego uważam, że negocjacji nie rozpoczyna się od
odkrywania kart jak to zrobił premier. Tymczasem od kilku dni media
obwieszczały nam jak korzystny dla nas jest projekt budżetu UE, co było
oczywistą nieprawdą. Premier ciągle tkwi w przekonaniu, że jeśli jest
poklepywany po plecach i chwalony w Brukseli, to odnosi za granicą sukcesy
polityczne. Rzeczywistość temu przeczy. Świadczy o tym odrzucona wersja końcowa
projektu, z której wyraźnie widać, że Cameron postawił na swoim. Hiszpania,
Portugalia, Grecja i Włochy dostaną dokładkę, a nam uszczuplono pulę o kolejne 1,5
mld euro. To nie koniec, bo za dwa miesiące może się okazać, że ubytki mogą być
większe. W czasie kryzysu nie ma mowy o podwyżce. Chyba, że cen. W piątek ten
nadmuchiwany do granic balon pękł i to po cichu. Do południa jeszcze próbowano
stworzyć pozory, ale po komunikacie oficjalnym nie było już złudzeń. Co się wówczas
stało z premierem? Znikł. Schował się w szafie. To jego ulubiona metoda na
przeczekanie trudnych chwil. Media nabrały wody w usta. Pewnym dysonansem było
studio specjalne w TVP1 w dzienniku o 19.30, które usiłowało rozpaczliwie
zagadać temat. W gazetach wzmianki na dalszych stronach. Słowem normalka. Po
dniu przerwy stara śpiewka, Polacy nic się nie stało! Prezydent deklaruje swoje
poparcie dla sprawy, ale to tylko slogany, pustosłowie.
Póki co bez odpowiedzi pozostaje pytanie: gdzie jest
premier?
Stary.piernik
PO jesieni będzie zima. To można uznać za pewnik. Ale co dalej?
OdpowiedzUsuńJak wygląda walka o unijne pieniądze, widziane od strony urżedników UE
OdpowiedzUsuńhttp://www.ekonomia24.pl/artykul/706235,955265-Czy-bedzie-skok-na-place-eurokratow-.html
Jest o co walczyć?
Polecam na dzień dobry
OdpowiedzUsuńhttp://naszeblogi.pl/34354-bajo-bongo-adam-michnik-dzieci-we-mgle-zeby-polska
Patrząc na to co serwują nam media można odnieść wrażenie, że przeżywamy sezon ogórkowy. Wydarzeniem stało się przykładowo rozpatrywanie przez TK sprawy zgodności z prawem uboju rytualnego
OdpowiedzUsuńhttp://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,12935075,Trybunal__uboj_rytualny_sprzeczny_z_konstytucja.html?v=1&obxx=12935075#opinions
Autorem zamieszania jest ówczesny minister rolnictwa w rządzie leszka Millera, obecny europoseł Wojciech Olejniczak.
Towarzystwo Usług Wzajemnych w akcji
OdpowiedzUsuńwww.rp.pl/artykul/92106,956230-Seremet-zostaje.html