sobota, 21 stycznia 2017

Zmiana lokalna czy globalna?



Trwa zabawa w przewidywanie jakim prezydentem będzie Donald Trump? Ciągle jest to wróżenie z fusów. W komentarzach zwraca się uwagę na różne rzeczy, ale są to sprawy pierwszo-, drugo- i trzeciorzędne.  

Ważne jest to, że aktualne poparcie dla nowego prezydenta przekracza nieznacznie 40%. Ważne jest, że w trakcie uroczystości zaprzysiężenia miały miejsce demonstracje pod szyldem „Anty-Trump”. Demonstracje miały miejsce nie tylko w Waszyngtonie, ale w wielu miastach USA, a także co ciekawe, poza granicami USA, w tym również w Warszawie. Cóż, nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. 
Ważne jest, że nowy prezydent jest nowicjuszem w polityce. Ważne jest, że nowy prezydent jest nieprzewidywalny w tym co robi. Co to może oznaczać? I dużo i niewiele. 
Ważne jest to, że nowy prezydent ma wieloletnie doświadczenie jako biznesmen. Może z tego wynikać że, zwłaszcza w polityce zagranicznej USA, będzie dominować podejście biznesowe. Krótko mówiąc, jakie korzyści będą wynikały dla USA z konkretnych posunięć, zwłaszcza w odniesieniu do działań US Army poza granicami USA? 
Stąd dla Europy wynika niepokój o zaangażowanie USA w ramach NATO. 

W swoim wystąpieniu inauguracyjnym Trump zapewnił, że USA będą dotrzymywały dotychczasowych zobowiązań wobec sojuszników, ale też będą poszukiwały nowych sojuszy. Można to interpretować na różne sposoby.

No dobrze, to co w końcu jest ważne? Bo to o czym napisałem wyżej jest ważne co najwyżej dla tych którzy mają za złe Donaldowi Trumpowi, że wygrał wybory prezydenckie z murowanym faworytem jakim miała być Hilary Clinton. 

O co więc ten jazgot? Zawsze o to samo. O pieniądze i to niewyobrażalnie duże. Dla przegranych to bakszysz który przeszedł koło nosa. To groźnie brzmiące „Ameryka dla Amerykanów”. Biznesowe podejście oznacza koniec wyprowadzania produkcji poza terytorium USA, bo liczy się redukcja bezrobocia i wzrost wpływów z podatków, a nie wyłącznie minimalizacja kosztów własnych produkcji. 
Trump pokazał co znaczy suwerenne państwo. Jednym podpisem odwołał, ze skutkiem natychmiastowym, 80 ambasadorów USA z poszczególnych stolic świata. U nas rzecz niewykonalna po ponad roku „dobrej zmiany”.

W tym zamieszaniu nieśmiało pada pytanie: A co z Polską?
To wielka niewiadoma. Wszystko zależy od tego na czym ma obecnie polegać interes USA w tej strefie geopolitycznej.

Nie podzielam euforii rządzących spowodowanej przyjazdem do Polski kilku tysięcy żołnierzy USA. Z samego ich przyjazdu jeszcze nic nie wynika. Tak samo jak przyjechali, mogą wyjechać. Nawet zostawiając sprzęt. Żeby było szybciej. 

Sedno tkwi w tym jakie będą wyniki targów z Rosją. Nie raz już sprzedano nas w imię wielkiej geopolityki. Dlaczego mam bezkrytycznie wierzyć, że teraz będzie inaczej? 
Dla USA Polska to dalekie peryferia. USA interesują Chiny, Rosja i Bliski Wschód w kontekście Izraela. 
Proste pytanie brzmi: za jaką cenę Rosja może stanąć po stronie USA przeciwko Chinom?
Na ile to jest w ogóle realne?

Poza tym wszystkim warto pamiętać, że Trump w tej kadencji będzie działał głównie pod kątem jej przedłużenia na następną, o ile zdrowie mu pozwoli. 

Teraz nadchodzi czas realizacji obietnic wyborczych. 

stary.piernik 

1 komentarz:

  1. https://bezdekretu.blogspot.com/2017/01/chinska-mapa-i-gupi-tygrys.html
    Rozwinięcie tematu.
    Do euforii daleko.
    Autorowi trudno odmówić racji.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: