niedziela, 8 stycznia 2017

Taplanie w błocie



Witam w Nowym Roku.
Dni lecą, a zmiany na lepsze nie widać. Dalej obowiązuje zarządzanie awanturowe.
Prawdopodobnie skończyło się zamieszanie wokół TK. Piszę prawdopodobnie, bo nikt nie zagwarantuje mi, że sprawa jest definitywnie zamknięta. Może się wkrótce okazać, że zostanie wyciągnięty kolejny królik z kapelusza.
Żebyśmy się nie nudzili, mamy kolejny teatrzyk wokół KOD-u, a ściślej jego lidera. Prawdę mówiąc, to on został wystawiony do odstrzału, bo pozostali opozycjoniści totalni nie odstępują go ani na krok, ale o nich są tylko krótkie wzmianki w rodzaju gdzie i dlaczego pojechał na urlop, skoro ma protestować w sejmie.
Tak naprawdę ciągle chodzi o to samo, czyli o tryb uchwalenia budżetu na 2017 rok. 
Budżet to nie tylko zagwarantowanie uposażeń parlamentarzystów. Opozycja wykombinowała sobie, że poprzez obstrukcję przy jego uchwalaniu doprowadzi docelowo do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Nic głupszego nie mogli wymyślić. Ale też partia rządząca dała popis nieudolności.
Marszałek Kuchciński zapomniał, że nie jest tylko dodatkiem do laski marszałkowskiej. Z racji pełnionej funkcji ma określone prawa i obowiązki. Z jednego i drugiego trzeba umiejętnie korzystać. Mając przeciwko sobie harcownika jakim jest poseł Szczerba powinien potraktować go tak jak na to zasługuje. Krótko mówiąc, gówniarza trzeba traktować jak gówniarza.
Warto przypomnieć, że zamulanie debaty sejmowej poprzez zgłaszanie setek poprawek nie jest nowym pomysłem totalnej opozycji. Kto ma dobrą pamięć ten wie, że podobne praktyki są stosowane przez opozycję od lat. Trudność polega na tym, że tych uwag nie wolno zlekceważyć bo często są tam uwagi istotne dla funkcjonowania społeczności lokalnych. Polska jest naszym dobrem wspólnym. Nie można więc przedkładać partykularyzmów partyjnych ponad to dobro wspólne.
Zaklinanie rzeczywistości na nic się nie zda. Pozytywna opinia legislatorów BAS mnie nie przekonuje. Znajdą się tacy prawnicy którzy te opinie skutecznie zakwestionują. 
Z tego co obserwuję, wyraźnie widać, że rządzący nie są do końca pewni swego, bo trwają gorączkowe negocjacje z opozycją w sprawie kompromisowego wyjścia z sytuacji. Chodzi o stworzenie wrażenia, że wszyscy wygrali. Pytanie, czy nastąpi to przed 11 stycznia br.?
Robienie szumu medialnego wokół pacynek w rodzaju Ryśka czy alimenciarza stanowi tylko zasłonę dymną.
Póki co, ciągle czekamy na przysłowiowego leśniczego który zaprowadzi w lesie porządek. 

stary.piernik

6 komentarzy:

  1. W uzupełnieniu do tego co napisałem wyżej proponuję zapoznanie się z najnowszym wpisem MK http://kontrowersje.net/porz_dki_prawne_na_zablokowanej_sali_plenarnej_odci_cie_diet_i_uchylenie_immunitetu
    Ściśle na temat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą całkowicie. MK zaś dowalił trochę więcej roboty ode mnie i znalazł stosowne paragrafy. Ja tylko pobieżnie zanalizowałem sytuację i podałem na Niezależnej właściwy algorytm działania. Próbowałem już w podobnym tonie to wyjaśnić w grudniu, ale wtedy mój wpis napotkał na atak, że chcę się pozbyć marszałka i w ogóle źle życzę PIS. Cytuję jeden z moich postów:

    "...należy zauważyć, że marszałek już popełnił kardynalny błąd taktyczny i nie przyda się PIS-owi w zwalczeniu okupantów. Błąd ten polega na tym, że dał się wplątać w "bójkę". To jest taki znany policyjny chwyt, że jeśli nie chce się komuś pomóc w dochodzeniu jego słusznych praw po pobiciu na ulicy przez bandę chuliganów, to pisze się w raporcie, że uczestniczył w bójce. W takiej bójce dwudziestu na jednego.

    Żeby teraz działania marszałka miały jakiś sens, musiałby wtedy na odchodnym wygłosić oficjalnie np. takie słowa: "Nie akceptuję metod prowadzących do anarchizacji pracy parlamentu, kiedy właściwą drogą jest złożenie protestu lub zażalenia na ręce marszałka. W obliczu braku reakcji naruszających regulamin, spór przenoszę do komisji etyki sejmowej". To by już wystarczyło, żeby dalsze działania oPOzycji stały się ewidentnie nielegalne. Potem można jeszcze zaapelować po raz ostatni o odblokowanie prezydium sejmu, a następnie zawiesić posłów biorących udział w nielegalnej okupacji. Proste i działa dobrze na kworum.

    Tymczasem zagrały ambicje i poczucie władzy. Próbowano zrobić wszystko na skróty, uzasadniając przy okazji część postulatów Targowicy. Teraz jest kłopot, bo bitwę o Rzeplińskiego zamieniono na bitwę o Kuchcińskiego. Gdyby jeszcze w grudniu PIS przesunął Kuchcińskiego na inną pozycję, czyli zdjął go z linii strzału zaraz po głosowaniach, to opozycja znalazłaby się pod szachem. Oczywiście przywrócenie marszałka mogłoby nastąpić już na wiosnę, ale zysk byłby taki, że obca agentura nie znalazłaby punktu, którego mogłaby się w danym najgorętszym momencie chwycić.

    Przypominam sytuację, gdy Kopyciński z Ruchu Palikota w 2014 złożył formalny chamski wniosek o wykluczenie z obrad Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego pod zarzutem "nie pozostawania w pełni władz umysłowych". Kopacz skierowała wtedy wniosek do komisji etyki sejmowej."

    Mam nadzieję, że pan marszałek już przemyślał całą sprawę i wziął kilka lekcji u jakiegoś trenera asertywności. Gdyby się jednak nieszczęśliwie okazało, że nie wyciągnął z tego bałaganu żadnych wniosków, to będziemy mieć cyrk do końca kadencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwny jest ten świat. W grudniu mówiło się o awanturze wywołanej przez opozycję. Dzisiaj słyszę, że mamy najpoważniejszy w III RP kryzys parlamentarny! Kto z kogo kpi? Na jakiej podstawie partie, czy partyjki liczące kilkunastu czy kilkudziesięciu posłów dyktują warunki ugody? Moim zdaniem zawodzą nerwy. I to obie strony sporu.
      Czy coś będzie się działo, czy nie 11 stycznia 2017 nastąpi. Alternatywa jest taka, że albo racja jest po stronie PiS, albo ma ją opozycja. Moim zdaniem rację ma PiS. Nie tylko dlatego, że ma większość parlamentarną. Skoro tak, marszałek Kuchciński powinien spokojnie odczekać do 11 stycznia, otworzyć KOLEJNE posiedzenie Sejmu i powiedzieć to co powinien zrobić dawno. Powinien powołać się na odpowiednie paragrafy i przystąpić do ich egzekwowania. Sprawy stanęły na ostrzu noża i nie wolno iść na ustępstwa bo to rozzuchwala opozycję!

      Usuń
  3. Co do ocen personalnych to nie mam tu nic nowego do powiedzenia. Od lat nie zmieniłem zdania.
    Parlamentarzyści to zbieranina przypadkowych ludzi, amatorów lekkiego chleba. Patrząc na składy osobowe kolejnych kadencji Sejmu i Senatu III RP widać, że rządzi tu przypadek. Nie ma kryterium wieku, bo mamy senatorów liczących 30 lat /gdzie tu doświadczenie życiowe?/ i posłów mających niewiele ponad 20 lat. Z wykształceniem też bywa różnie. Mamy posłów fryzjerów, grabarzy, panienki z okienka kasowego, początkujących prawników itd. mamy profesorów ale od czego? Marzenie tego towarzystwa jest jedno, utrzymać się jak najdłużej. Godzą się naprzemiennie być posłem, senatorem albo europosłem. Nie robi im to większej różnicy. Bardzo rzadko słyszę żeby ci ludzie podnosili swe kwalifikacje. Po prostu nie mają czasu albo im go szkoda. Wystarczy że robią za maszynki do głosowania według wytycznych swoich szefów grup parlamentarnych.

    OdpowiedzUsuń
  4. To też warto przeczytać i dobrze zastanowić się http://natemat.pl/198169,manifest-oficerow-wywiadu-rp-ws-ustawy-dezubekizacyjnej-rzad-wmawia-nam-ze-jestesmy-oprawcami

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.rp.pl/Publicystyka/301089963-Janusz-Lewandowski-Odrzucony-dar-normalnosci.html#ap-3
    Czego innego oczekiwać po Lewandowskim?
    Przecież dla niego nie ma innego życia poza UE.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: