wtorek, 29 listopada 2016

Odpowiedzialność zbiorowa w ramach zemsty politycznej.



Najważniejszym elementem kary jest natychmiastowość jej wymierzenia. Nie powinno się karać dwa razy za to samo przewinienie. To elementarne zasady praworządności cywilizowanego państwa. Jednocześnie to teoria. A jak wygląda praktyka?

Od wyborów 4 czerwca 1989 roku minęło sporo lat. Dziwnym zrządzeniem losu nie doszło do ukarania winnych za nadużycia władzy w okresie PRL-u. Aparat partyjny szybko dostosował się do nowej sytuacji. Nie dotknęły go żadne sankcje w postaci przepadku mienia, pozbawienia emerytur, czy chociaż zakazu sprawowania urzędów publicznych powiedzmy przez co najmniej 10 lat. Krąży do dzisiaj powiedzenie Stanisława Michalkiewicza, że „wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych”, czy odwrotnie. To nie musiało być nigdzie zapisane. Ważne, że ojcowie-założyciele o tym wiedzieli i umowy przestrzegali. 
Blisko 30 lat to nowe pokolenie i dzisiaj wśród żywych zostały płotki. Ale vox populi domaga się krwi i żądania trzeba spełniać, bo były w ofercie wyborczej. Tak ma wyglądać sprawiedliwość społeczna w III RP. Dlaczego nie w IV ? Cofnęliśmy się w rozwoju? Przecież IV RP była już w latach 2005-2007.

Jest takie porzekadło ludowe, że królik jak się spieszył, to ślepych narobił.

Z problemem nie poradziły sobie kolejne rządy przez ponad 20 lat. Nie chciały, czy nie mogły? Skąd więc ten nagły pośpiech? Dla mnie odpowiedź jest trywialnie prosta. Pieniądze, a dokładnie ich brak. Obietnice wyborcze warto spełniać, bo w kolejnych wyborach już mogą nam nie uwierzyć. Pytanie do której kupki zostaną dosypane pieniądze zabrane b. SB-kom i nie tylko? Czy 0,5 mld zł zrobi tam wiosnę?

Ale zostawmy to. Nie będę się pastwił. Problem jest nieco innej wagi. Chodzi mi o sposób procedowania projektu ustawy.
Po zakończeniu procesu uzgodnień „niewidzialna ręka” dopisała coś czego w projekcie uzgodnionym nie było. Mimo tego projekt figuruje pod tym samym numerem dokumentu. To zakrawa na przestępstwo urzędnicze. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły, bo zrobili to już bezpośrednio zainteresowani. http://www.fssm.pl/strona-glowna/
Z czystej ciekawości będę obserwował co dalej?
Mając większość parlamentarną, rząd i prezydenta koalicja PiS zaczyna wchodzić w buty poprzedników. Czy afera Rywina niczego ich nie nauczyła? 

Jest w tym wszystkim jeszcze jeden smaczek. Kiedy podobna procedura dotknie prokuratorów stanu wojennego? Za następne 20-25 lat?

stary.piernik

8 komentarzy:

  1. W dupach im się przewraca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ba marginesie.
    Z jakich oficjalnych dokumentów wynika, że PRL był państwem totalitarnym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dokumentów? ż kazamatów to wynika, że kto podskoczył to wysyłany był na wczasy do piwnicy. Z mogił odkrywanych dziś, z obryzganychkrwią patriotów ścian. Lepsze dokumenty są potrzebne. A z jakich dokumentów wynika, że ktoś ma szlachetniejsze jelita niż inny? Biologia jest ta sama. A totalitarność to lżej mówiąc, pazerność na życie innych, by swojej progeniturze, choćby, żyło się dostatnio. Wyroków TK trzeba?
      "Lekarzu lecz się sam":)!

      Usuń
    2. Mówię o decyzjach politycznych bo te są podstawą podejmowania decyzji prawnych.

      Usuń
  3. Zgodnie z rezolucją Zgromadzenia Parlamentu Rady Europy z dnia 27 czerwca 1996 r., wszelkie prawa do rozliczenia z komunizmem, o ile te nie dotyczą ścigania przestępstw z Kodeksu Karnego,powinny być zakończone z upływem 10 lat od obalenia komunizmu. Tak więc w Polsce powinny zakończyć się do 2000 roku.

    Ciekawe, jakiej akrobacji prawnej dokona rząd aby obejść ten zapis?

    OdpowiedzUsuń
  4. Polska jest dobrem wspólnym.
    O tej prawdzie zapominają kolejne elity sprawujące władzę po 1989 roku. Traktują Polskę jak prywatny folwark. Na domiar złego, z chwilą wejścia do tych elit uważają się za namaszczonych i uprawnionych do dysponowania tym dobrem wspólnym w sposób dla siebie korzystnie nieograniczony.
    Stanowią prawo którego potem sami nie przestrzegają. Mają usta pełne frazesów tylko po to, żeby usankcjonować swoje postępowanie.
    Trudno im przyjąć do wiadomości, że Polska nie leży na księżycu.
    Jeśli uważamy, że Polska należy do krajów cywilizowanych, zobowiązała się do stosowania prawa stanowionego nie tylko przez polski Sejm, to pociąga za sobą określone skutki.
    Nie można prawa stosować wybiórczo, podobnie jak nie można prawa stanowionego interpretować w sposób dowolny.
    Poza tym zawsze trzeba przewidywać skutki prawne podejmowanych decyzji prawnych i politycznych. Chcąc przypodobać się wyborcy krajowemu trzeba mieć na uwadze, że odwołanie do decyzji organu zewnętrznego jakim jest Trybunał w Strasburgu spowoduje, że za skutki decyzji politycznej zapłaci całe społeczeństwo, bo wypłaty odszkodowań z budżetu państwa do tego się sprowadzają.
    Autorytet państwa buduje się na poszanowaniu prawa stanowionego a nie na jego lekceważeniu.
    Jest jeszcze coś. Każdy resort, premier i prezes PiS ma do dyspozycji komitet doradczy zwany komitetem politycznym. Ci ludzie tak naprawdę nie ponoszą za nic odpowiedzialności. Przecież im powinny być znane ograniczenia prawne dla różnych mniej czy bardziej genialnych pomysłów politycznych planowanych do wdrożenia. Skoro tak, nie powinno dochodzić do sytuacji w których na światło dzienne wychodzą pomysły które dyskredytują ich autorów.
    W omawianym projekcie ustawy jest tyle naruszeń obowiązującego porządku prawnego, że wniosek jest tylko jeden, ktoś chce skutecznie ośmieszyć rząd, a ten się na to godzi.
    Pytanie, czy robi to świadomie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dobrze. Zmienimy na sprytniejszych. O niedoczekanie! Ważny Trybunale.

      Usuń
    2. A nie, Polska nie jest "dobrem wspólnym" dzielonym na spółkę z sypem.

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: