Do katastrofy
smoleńskiej jedni powracają cyklicznie, drudzy sporadycznie.
Faktem
niezaprzeczalnym jest, że minęło od tamtego dnia ponad 6 lat, a pedanci mówią,
że dzisiaj mija 76 miesięcy.
że dzisiaj mija 76 miesięcy.
W sprawie wyjaśnienia okoliczności katastrofy nie
ma żadnego postępu. Nie ma pewności, czy pochowano wszystkie szczątki ofiar. Nie
ma pewności, czy szczątki należą do tych których tabliczki z nazwiskami były
przytwierdzone do trumien.
W tym stanie
rzeczy za priorytetowe uznaje się stawianie pomników upamiętniających ofiary. Czy
to jest słuszne? Moim zdaniem absolutnie nie. Tym bardziej denerwująca jest
walka o lokalizację tych przyszłych pomników.
Idiotyczna w tym wszystkim jest
postawa prezydent Warszawy. Nie jest przyspawana do obecnego stanowiska. Nie wiadomo
kto ją zastąpi i nie wiadomo jakie będzie miał stanowisko w tej sprawie. Jej
argumentacja, jak również opinia konserwatora zabytków nikogo do niczego nie
zobowiązują. Mamy więc do czynienia z typowym biciem piany.
Nie wiem kto
naciska na taką kolejność spraw. Nie bawię się w domysły, bo to droga donikąd. Jestem
jednak przekonany, że ma to zły odbiór społeczny.
Ciągle jesteśmy
na etapie domysłów. Nie mamy pewności, czy to była katastrofa wskutek zamachu,
czy błędu na etapie podchodzenia do lądowania?
W tym stanie rzeczy powinno się
najpierw rozstrzygnąć wątpliwości, a dopiero potem upamiętnić ofiary katastrofy.
Systematyczne
miesięcznice są męczące dla obserwatorów, bo przypomina to tworzenie nowej świeckiej
tradycji która nie wiadomo czemu ma służyć. Zmarłym jest to obojętne.
stary.piernik
Po wypowiedzi T. Arabskiego dla mediów można odnieść wrażenie, że w sprawie przygotowań do owego lotu nikt za nic nie odpowiada. Jest tylko szereg pytań do wyjaśnienia:
OdpowiedzUsuń1. Co wynika z dokumentów sprawy? Kto, na podstawie obowiązujących wówczas regulacji, odpowiadał za organizację lotu? Jakie są dokumenty potwierdzające przyjętą wersję postępowania?
2. Dlaczego sukcesywnie zacierano ślady działań związanych z feralnym lotem? /brak dokumentacji fotograficznej z wylotu, niesprawne „przypadkowo” monitoringi; „przypadkowe” zgony potencjalnych świadków przestępstw związanych z organizacją lotu/
3. Dlaczego, po katastrofie, rozwiązano 36 splt? /była okazja do zniszczenia niewygodnej dokumentacji /
4. Dlaczego dopuszczono procedurę śledczą wykluczającą z postępowania wyjaśniającego stronę polską? Nie wynika to wprost z obowiązujących wówczas regulacji prawnych.
"Systematyczne miesięcznice są męczące dla obserwatorów" - coś podobnego?
OdpowiedzUsuńA ja patrzę czy chcący pamiętać wytrwali. Czy rodziny trwają na rozpamiętywaniu. Czy spadek materialny nie schłodził uczuć. Chcę nazwać katastrofę smoleńską zdarzeniem. Nie chcę by były to zdarzenia.
Zapomnieć to tak jakby przyjąć to wszystko sprzed i po jako spadek. Przymusowy z jego wszystkimi długami. A nie przyjąć to przestać rozpamiętywać. Przekląć i przyjąć. Odcinając się od wszystkiego złego, które doprowadziło do czegoś tak niepojętego. Przyjęcie tego za normę. A czas, w którym to się zdarzyło mieć za normę, za normalny. A przecież przekleństwa, wyzwiska, złorzeczenia. Strzelanie, latanie z nożem, bezczeszczenie zwłok. Było? Było przecież. I złorzeczący i przeklinający muszą to pamiętać. Muszą to pamiętać i wykonawcy i ofiary, adresaci i nadawcy. Zapomnieć to tak jakby pogodzić się ze wszystkim. I przyjąć tę "nową konkurencję sportową, strzelanie w tył głowy". Da się zmęczyć ten, kto chce się dać zamęczyć. Złym słowem, które zabija, złym czynem, który ma usuwać przeszkodę. A przeszkodą tą dla człowieka złego będzie ten drugi człowiek. Jeżeli będziemy ludźmi bez pamięci to zaprzeczymy nawet temu, że jesteśmy zmutowaną konstrukcją psychiczną. Nie będziemy potrafili wychować następców. Nie możemy się dać zmutować. Szczególnie, że żyjemy wśród mutantów. Mentalnych, no i biologicznych.
Ciekawe skąd wysnuwasz Góralu takie poważne wnioski? Na pewno nie z mojej notki.
UsuńNic nie napisałem o zapomnieniu, czy zapominaniu. Napisałem, że sprawa powinna być jednoznacznie wyjaśniona, na tyle na ile pozwalają dostępne dowody.
Ofiarom katastrofy oddano cześć podczas uroczystości pogrzebowych. Dalsze ich upamiętnienie powinno nastąpić dopiero po jednoznacznym ustaleniu okoliczności towarzyszących katastrofie.
Przy dzisiejszym stanie wiedzy można powiedzieć nawet, że są ukrywane niewygodne fakty i nikt nie jest w stanie temu zaprzeczyć. Inna sprawa, czy te fakty mogły wpłynąć na to co się później wydarzyło.
Dzisiaj mamy pełną świadomość, że w wyjaśnianiu okoliczności katastrofy możemy liczyć tylko na siebie. Z zewnątrz nikt nam nie pomoże, bo dzisiaj nie ma w tym interesu. Żadnego.
To tak generalnie. Nie do Ciebie. Nie na podstawie, w kontekście tego co napisałeś. Materiałów jest aż nadto. By dowieść prawdy. By pokazać, którzy ludzie tworzyli atmosferę zbrodni. Wykonali ją. Zacierali ślady po niej. Nie będę wskazywał co mam na myśli. A co może być tzw punktem zaczepienia. Napiszę tylko to, że każdy normalny człowiek nie akceptuj ciemności. Nie godzi się na kłamstwo i podłość, choćby nie miał w tym interesu. A My mamy, jako naród, interes. Musimy żyć w czystym powietrzu. Przecież mamy skończyć z ciągłością pokoleniową zbrodniarzy.
UsuńAle to nie zmienia faktu, że dla procesu sądowego liczą się wyłącznie dowody.
UsuńTo nie jest proces poszlakowy. Przynajmniej na razie.
A opowiadasz każdą małpę bym zamknął w klatce.
UsuńSpoko, spoko :)
UsuńJeszcze pytanie trochę z innej beczki: dlaczego te „miesięcznice” odbywają się przed Pałacem Namiestnikowskim? Co się przez to chce osiągnąć? Prezydent Duda w tej sprawie nie jest stroną. Jeżeli demonstracje mają na celu wywieranie nacisku, przypominanie, to według mnie powinny odbywać się przed Ministerstwem Sprawiedliwości, siedzibą Prokuratora Generalnego, może przed URM?
OdpowiedzUsuńTo są moje wątpliwości na które nie znajduję odpowiedzi.