O sędziach,
sądach i prokuraturze, podobnie jak o relacjach urząd-obywatel, można
godzinami. Jednak potrzeba takich spektakularnych przypadków jak sędzia Tuleya,
sędzia Milewski, czy ostatnio sędzia Łączewski, żeby społeczeństwo dostrzegło
skalę degrengolady jaka ogarnia od lat wymiar sprawiedliwości. Szczęśliwi ci,
którzy w swoim życiu nie mieli do czynienia z naszym wymiarem sprawiedliwości i
znają go jedynie z opowiadań innych.
Ostatni z
wymienionych przypadków ponownie uzmysławia z czym mamy do czynienia.
Między bajki
należy włożyć obiektywizm i niezawisłość sędziów. To po pierwsze. W większości
myślimy życzeniowo. Chcemy żeby sąd wydawał wyroki obiektywne, a przez to
sprawiedliwe. Takie mamy marzenia. Jaka jest rzeczywistość? Tu każdy może
przytoczyć jeden lub kilka przykładów będących zaprzeczeniem tych pobożnych
życzeń.
Sędzia to
tylko człowiek. Wychowany w określonej kulturze i przygotowany do wykonywania
zawodu w określonym środowisku, korzystający z określonego zestawu norm
prawnych obowiązujących w państwie.
Do czego
zmierzam?
Każdy
człowiek wykonujący dowolny zawód w strukturach państwowych chce w nim zrobić
karierę. Co przez to rozumiem? Przede wszystkim jest to dążenie do osiągania
coraz wyższych stanowisk, bo te gwarantują coraz to wyższe zarobki. Sędziowie
nie są tu żadnym wyjątkiem. W większości mamy rodziny i chcemy im zapewnić jak
najlepsze warunki materialne.
System w
którym przyszło nam żyć oparty jest na zasadzie lojalności wobec swoich
przełożonych. Ilustruje to dobrze powiedzenie: każdy swego pana ma. Jeżeli
sprawę ograniczymy do sądownictwa, to pamiętajmy, że sędzia zanim nim zostanie,
musi sobie na to zasłużyć w oczach swoich przełożonych. To nie jest wyłącznie
kwestia ukończenia studiów kierunkowych. Wejście na najniższy szczebel niczego
nie przesądza ani nie zamyka. Stąd następuje specjalizacja. Dla jednych są to sądy
rodzinno-opiekuńcze, dla drugich sądy gospodarcze, dla jeszcze innych sprawy
karne, czy polityczne. Rozwój jest kwestią szczęścia, albo przypadku. Rzadko
jest wynikiem własnej pracy. Trzeba też mieć świadomość, że palestra jest
środowiskiem hermetycznym. Tu szczególnie ostro widać na czym polegają tradycje
rodzinne i powiązania klanowe. Obcy ma tu małe szanse. Nie każdy sędzia chce
zakończyć swą karierę w miejscu jej zaczęcia. Prezes sądu w Pcimiu Dolnym, czy
Górnym, to nie uwieńczenie kariery.
Środowisko
sędziowskie jest widoczne w każdej społeczności. Nie tylko lokalnej. Każdy
wyskok staje się tajemnicą poliszynela.
W takich
okolicznościach ferowanie wyroków niewiele ma wspólnego ze sprawiedliwością. Zwłaszcza,
jeśli mamy świadomość, że sędziowie, zwłaszcza ze stażem sięgającym czasów PRL
byli klientami służb. Sędziowie są dyspozycyjni. Wyroki są wydawane na
zamówienie. Czyje? To pozostawiam domysłom czytających.
Sędziowie nie
są też apolityczni. Co do tego nikt chyba nie ma wątpliwości. Każdy ma swoje
preferencje, ale nie każdy je ujawnia. Żeby nie było wątpliwości, nie potrafię
z tego wyłączyć żadnego sędziego. Trwająca od tygodni przepychanka z udziałem
prezesa Trybunału Konstytucyjnego jest najlepszym tego dowodem. Z
wcześniejszego okresu warto przypomnieć o sędziach Sądu Najwyższego, http://wpolityce.pl/polityka/225737-afera-korupcyjna-w-sadzie-najwyzszym-trafi-pod-dywan-juz-o-to-zadbal-sam-glowny-bohater-tej-afery-trzeba-jutro-maszerowac
a nawet samej
prezes tego Sądu. http://3obieg.pl/skandal-sledztwo-o-korupcje-w-sprawie-pierwszej-prezes-sadu-najwyzszego
Schemat
zawsze jest ten sam. Rozpatrywane sprawy albo ulegają przedawnieniu, albo
zwyczajnie „ukręca się im łeb”. Wtajemniczeni mówią, że łatwiej manipulować
ludźmi na których są „haki”.
Sędziowie są
do tego stopnia bezkarni i bezczelni, że raczej do rzadkości należą przypadki,
ścigania osób piszących o tych nadużyciach. Mówię o procesach z powództwa
cywilnego o naruszenie dóbr osobistych, czy dobrego imienia. Uważają to za
stratę czasu. Ich czasu. Nie wyklucza to ścigania z urzędu, a to już zupełnie
inna sprawa.
Wkrótce nastąpi
zmiana w organizacji naszego wymiaru sprawiedliwości. Nie podzielam optymizmu
niepoprawnych optymistów. Nie znajduję przesłanek do nagłej zmiany. Nie zmieni
tego fakt powołania ponad 100 nowych sędziów przez prezydenta A. Dudę. http://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/302129918-Andrzej-Duda-powolal-109-nowych-sedziow.html#ap-12
Musi być wypracowany system skutecznej kontroli
wewnętrznej zachowań sędziów, poprawności postępowań sądowych, zasadności
wydawanych wyroków. Nie do zaakceptowania jest sytuacja, ze sędzia ukrywa się za
immunitetem i praktycznie nad nim jest tylko Bóg i historia.
Jeśli
minister sprawiedliwości chce pozytywnie zapisać się w historii Polski, musi dokonać
daleko idących zmian w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości. Jednym z
pierwszych warunków powinna być zasada rotacji sędziów. Sędzia nie może być
przypisany do jednego miejsca pracy, związanego z miejscem zamieszkania. Trzeba
rozstrzygnąć co jest ważniejsze, zredukowanie do minimum sytuacji
korupcjogennych, czy wygodne życie sędziego.
Moim zdaniem
warto też zastanowić się nad wykorzystaniem wiedzy i doświadczenia zawodowego
sędziów przeniesionych w stan spoczynku, bo tak nazywani są emerytowani sędziowie.
Spośród takich sędziów można wybrać coś w rodzaju sądu nad sędziami. Ich
zadaniem byłaby ocena postępowania sędziów i ferowanych przez nich wyroków,
zwłaszcza w procesach długotrwałych i kończących się kontrowersyjnymi wyrokami.
Na
zakończenie powiem, że mamy do czynienia z karykaturą wymiaru sprawiedliwości.
Najwyższy
czas to zmienić.
stary.piernik
Co mnie zadziwia w wyrokach sądowych? Na dzień dobry wymienię dwa przypadki. Jeden dotyczy wysokości wyroku za takie samo przestępstwo. I nie chodzi tu wcale o recydywę. Drugi przypadek dotyczy wyroków w tej samej sprawie, wydawanych przez sądy rozrzucone po całej Polsce. Różni sędziowie wydają wyroki pisane przez kalkę, czasem nawet z błędnie podanym nazwiskiem powoda. Ktoś rozsyła instrukcje jak ma być osądzona sprawa?
OdpowiedzUsuńNiedowiarkom dodam coś jeszcze. Ten kto przegrał sprawę przed sądami krajowymi, odwołuje się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, albo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zdarza się że tam wygrywa. Często jednak spotyka się z sytuacją kiedy sąd odmawia rozpatrzenia sprawy. Dlaczego? Bo sędzia rozpatrujący sprawę nie zna języka polskiego, a sprawę referuje mu polski sędzia oddelegowany tam przez rząd polski
http://naszeblogi.pl/58834-bez-cenzury-spotkanie-z-prof-krystyna-pawlowicz
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie w temacie, ale warte zapoznania się.
Nieoczekiwany zwrot w sprawie sędziego Łączewskiego. http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/513263,sedzia-wojciech-laczewski-krajowa-rada-sadownictwa-komisja.html
OdpowiedzUsuńCzy to tylko ucieczka do przodu wygi sądowego jakim jest na pewno sędzia Ł.?
Trudno mi uwierzyć, że dziennikarze pozwolili sobie na prowokację i bez żelaznych dowodów wywołali aferę? Jeśli sprawa znajdzie epilog w sądzie to marny ich los. Zwłaszcza finansowy.