niedziela, 18 października 2015

Strachy na Lachy



Robi się coraz ciekawiej. Im bliżej terminu 25.10.2015 r. tym częściej czytam opinie, że właściwie nic, albo niewiele się zmieni. Nawet jeśli PiS wygra te wybory zdecydowanie.
Jest wiele przesłanek do takiego wnioskowania. Mnie od dawna intryguje umiejętne lawirowanie PiS-u, który mimo wielu wątpliwości ciągle uchodzi za partię opozycyjną. 
Należy też mieć świadomość, że przeprowadzenie jakichkolwiek zmian wymaga czasu. Gdyby były wprowadzane, ich efekty będą widoczne nie natychmiast, ale po latach.
Od dawna wiadomo, że PiS to partia wymyślona przez braci Kaczyńskich, bliźniaków. Stąd mówiło się, że Ludwik Dorn był we władzach, najpierw PC, a potem PiS, „trzecim bliźniakiem”. O ile sporo wiadomo o działalności opozycyjnej Lecha, to już mniej o działalności Jarosława. 
W rozmowach przy „Okrągłym Stole” był Lech, nie było Jarosława. Swego czasu dużo szumu medialnego robiono wokół „lojalki” Jarosława. Ostatecznie prawomocnie uznano, że „lojalka” była sfałszowana przez SB.
Mniej jest zastanawiających się po co? Skoro Jarosław był mało znaczącym pionkiem w opozycji?
W innych przypadkach przeważała opinia, że dokumenty posiadane przez SB były autentyczne. /vide Jurczyk, Leszek Moczulski/.
Formacje związane z Jarosławem przechodziły swoje burzliwe dzieje i ciągłe podziały. Nikt nie policzył, czy więcej ludzi przychodziło, czy odchodziło od Kaczyńskich. Faktem jest że odchodzący nie zrobili dalszej błyskotliwej kariery politycznej. Przepadli w tłumie. Po  co więc odchodzili? Za duże było ich ego? Sporo z nich bocznymi ścieżkami, ze spuszczoną głową, wraca do PiS. Zawsze trudno mi odpowiedzieć, czy PiS na tym zyskuje czy traci? Czy wszystkich powinni przyjmować ponownie bezwarunkowo?
Po pięcioletniej przerwie PiS „odzyskał” urząd prezydenta RP. Nikt nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć, czy jest to efekt dobrej kampanii wyborczej sztabu PAD, czy też były jeszcze inne uwarunkowania. Patrząc jednak na rozwój wydarzeń po objęciu urzędu przez PAD pytania się mnożą. Czy pytania są logicznie uzasadnione, czy jest to efekt odreagowywania poprzedniej prezydentury i ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL? Tego też nie wiem.
Niezależnie od tego co tu jeszcze napiszę, przyszłość polityczna Polski związana jest z przejęciem władzy przez PiS. Jednak musi to być przejęcie ze zdecydowaną przewagą w Sejmie. Najlepiej gwarantującą większość konstytucyjną. Każda inna wersja oznacza dalszą stagnację.
Pytanie które dręczy wielu, dotyczy zachowania PiS po wygranych wyborach parlamentarnych. Na ile serio należy traktować wypowiedzi J. Kaczyńskiego i B. Szydło, że nie będzie żadnego odwetu na aktualnie rządzących. Co to oznacza w praktyce?
Dla pełnej jasności przypomnę o co idzie gra. Jeśli chodzi o sprawy zaległe, to dotyczy:
  1. Aneksu do raportu o likwidacji WSI,
  2. Badania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
  3. Przyczyn skandalicznego zadłużenia państwa za rządów koalicji PO-PSL.
  4. Kto personalnie odpowie za beztroskie szastanie unijnymi dotacjami i dopłatami do naszej infrastruktury? Trybunał Obrachunkowy w Luksemburgu jest ciągle w trakcie audytu tych wydatków.
Natomiast ze spraw bieżących pilnego wyjaśnienia wymaga skala imigracji uciekinierów z Azji i Afryki, na którą wyraziła w Brukseli zgodę premier E. Kopacz. Rozpiętość danych jest tak duża, że wprost trudno w to uwierzyć. Początkowo /lipiec-sierpień/ była mowa o 2-3 tysiącach,  http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/884254,ilu-uchodzcow-przyjmie-polska-w-ciagu-dwoch-lat.html?gclid=CIrz1rHCysgCFYHDcgodAgYNxA , później o około 7 tysiącach. Następnie mówiono o około 12 tysiącach którzy mają osiąść w Polsce od kwietnia 2016 roku. http://www.fakt.pl/polityka/ilu-uchodzcow-trafi-do-polski-,artykuly,574708.html 
Różnica znacząca. Problem staje się poważniejszy, jeśli uświadomimy sobie, że będą to ludzie z obozów filtracyjnych w Europie Zachodniej, a więc tacy których nikt tam nie chciał. Czy stać nas na ich utrzymanie według standardów UE, gdzie kieszonkowe wynosi 2 tysiące euro miesięcznie?
Gwoździem do trumny jest jednak uparcie powtarzana informacja (plotka?) że E. Kopacz zgodziła się w imieniu rządu polskiego na przyjęcie około 100 tysięcy uchodźców! Czy ktoś odważy się to potwierdzić otwarcie przed wyborami? Jaka jest cena tej zgody? http://pl.blastingnews.com/polityka/2015/10/100-tysiecy-imigrantow-w-polsce-pani-premier-zdecydowala-decyzja-juz-zapadla-00602313.html

Nie posądzam nikogo z naszych „władców” o brak wyobraźni. Wręcz przeciwnie. Jest to robione z premedytacją. Jeśli kogoś pamięć zawodzi, przypomnę, że była lansowana niedawno taka teza, że wobec nieuchronnego krachu naszej gospodarki /co ma nastąpić niebawem/ należy oddać rządy w ręce opozycji, czytaj PiS, po to, żeby w trakcie kadencji doprowadzić do obalenia rządu i ponownie przejąć władzę. Tym razem na dłuuuugie lata.

Jak Wam to pasuje? Po tej władzy wszystkiego można oczekiwać. 

stary.piernik
 

3 komentarze:

  1. Na tle tego co napisałem wyżej pociesznie wyglądają wystąpienia Kukiza, czy Barbary Nowackiej. Chciałaby dusza do raju. Za tydzień nastąpi weryfikacja ich pobożnych życzeń. Jak wielkim błędem okaże się połączenie SLD z niedobitkami Palikota? Zobaczymy jak bliskie prawdy są sondaże? Mnie pociesza to, że głosujący na partie poniżej progu wyborczego faktycznie oddają połowę swego głosu na partie wygrane, czyli PiS i PO.
    Tak trzymać :)
    A straszenia PiS-em w wykonaniu histeryczki E. Kopacz nie ma się co obawiać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po dzisiejszej debacie Kopacz-Szydło niczego nie oczekiwałem i ... się nie zawiodłem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Debatę odebrałem jako typową ustawkę. Chodziło o zagospodarowanie czasu antenowego w prime timie.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: