Jakoś zniknął nam z pola
widzenia problem polskiej elektrowni jądrowej. To jak z horyzontem który ciągle
nam ucieka. Może tym razem na szczęście? Jak widać poniżej sprawa nie została
odłożona ad calendas grecas.
Zarząd PGE EJ1 okazał
się przechowalnią dla spadów z PO-PSL. Miejsce A. Grada zajął Jacek Cichosz. http://wysokienapiecie.pl/atom/294-budowa-elektrowni-atomowej-z-rak-polityka-w-rece-eksperta
Jest to zmiana fasadowa,
bo „polityka zastąpił ekspert”. Grada nie spotkała krzywda bo dostał kopa w
górę. http://www.tauron-pe.pl/tauron/o-tauronie/wladze-spolki/Strony/aleksandergrad.aspx
A co z elektrownią
atomową w Polsce? Jest planowana jej budowa. Ten stan trwa od 2012 roku, kiedy
powołano do życia PGE EJ 1. Co się zmieniło w tzw. międzyczasie? Niewiele, albo
nic. Jedno i drugie stwierdzenie nie odzwierciedla obrazu sytuacji. Z konkretów
można wymienić znaczne przesunięcie terminu uruchomienia tej elektrowni.
Ostatnio na 2027 rok. Warto jednak zwrócić uwagę, że wzrasta zainteresowanie
polskich firm możliwością udziału w realizacji tego przedsięwzięcia. Zacząć
trzeba od tego, że wykonawca inwestycji zostanie wyznaczony w drodze przetargu.
Warto przypomnieć, że w grze będzie tort wartości, na początek około 4,7 mld
euro.
Chodzi teraz o to ile z
tej kwoty może stać się łupem polskich przedsiębiorstw? Najbardziej
optymistyczny wariant zakłada, że może to być nawet 60%, ale można go spokojnie
włożyć miedzy bajki. Najbardziej niekorzystny wariant mówi o 10%. Ale te
pieniądze też nie należą się Polsce z urzędu. Trzeba się postarać. Chociaż
trochę. Z tym jest jednak kiepsko. O tym właśnie mówiono na konferencji „Budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce
jako wyzwanie i szansa dla krajowych przedsiębiorstw”. http://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/budowa-elektrowni-atomowej-jaka-bedzie-rola-polskich-firm-48736.html
Zwracam jednak uwagę na
rażący rozrzut kosztów planowanej inwestycji. Proszę zwrócić uwagę co mówiono o
tym na ww. konferencji:
„Obecnie szacuje się, że
40% wartości kontraktów na budowę elektrowni mogłyby zdobyć polskie firmy.
Jeśli pierwsze dwa bloki
mają kosztować 60 miliardów, to około 24 miliardów mogłoby zostać na polskim
rynku”.
A to są informacje z
okresu kiedy w sprawie tak naprawdę nic się nie dzieje. Ilustruje to doskonale
ten komentarz:
- Nas nie stać na
autostradę między Łodzią a Katowicami, a co dopiero na elektrownię atomową.
Dyletanctwo, z którym rząd podchodzi do tego projektu, zablokuje go. Odwołuję
się do przykładu gazoportu.
Jego autorem jest Maciej
Grelowski z Business Centre Club
Jeśli zaś chodzi o mnie,
to podtrzymuję swoje wcześniejsze, tu prezentowane stanowisko:
ta elektrownia
jest nam potrzebna jak pryszcz na siedzeniu. Trzeba najpierw racjonalnie
gospodarować tym co mamy, a nie zasilać nieustannie kasę obcych.
stary.piernik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz