sobota, 18 kwietnia 2015

Atomizacja Polski



Jakoś zniknął nam z pola widzenia problem polskiej elektrowni jądrowej. To jak z horyzontem który ciągle nam ucieka. Może tym razem na szczęście? Jak widać poniżej sprawa nie została odłożona ad calendas grecas.
Zarząd PGE EJ1 okazał się przechowalnią dla spadów z PO-PSL. Miejsce A. Grada zajął Jacek Cichosz. http://wysokienapiecie.pl/atom/294-budowa-elektrowni-atomowej-z-rak-polityka-w-rece-eksperta
Jest to zmiana fasadowa, bo „polityka zastąpił ekspert”. Grada nie spotkała krzywda bo dostał kopa w górę. http://www.tauron-pe.pl/tauron/o-tauronie/wladze-spolki/Strony/aleksandergrad.aspx
A co z elektrownią atomową w Polsce? Jest planowana jej budowa. Ten stan trwa od 2012 roku, kiedy powołano do życia PGE EJ 1. Co się zmieniło w tzw. międzyczasie? Niewiele, albo nic. Jedno i drugie stwierdzenie nie odzwierciedla obrazu sytuacji. Z konkretów można wymienić znaczne przesunięcie terminu uruchomienia tej elektrowni. Ostatnio na 2027 rok. Warto jednak zwrócić uwagę, że wzrasta zainteresowanie polskich firm możliwością udziału w realizacji tego przedsięwzięcia. Zacząć trzeba od tego, że wykonawca inwestycji zostanie wyznaczony w drodze przetargu. Warto przypomnieć, że w grze będzie tort wartości, na początek około 4,7 mld euro.
Chodzi teraz o to ile z tej kwoty może stać się łupem polskich przedsiębiorstw? Najbardziej optymistyczny wariant zakłada, że może to być nawet 60%, ale można go spokojnie włożyć miedzy bajki. Najbardziej niekorzystny wariant mówi o 10%. Ale te pieniądze też nie należą się Polsce z urzędu. Trzeba się postarać. Chociaż trochę. Z tym jest jednak kiepsko. O tym właśnie mówiono na konferencji  „Budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce jako wyzwanie i szansa dla krajowych przedsiębiorstw”.  http://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/budowa-elektrowni-atomowej-jaka-bedzie-rola-polskich-firm-48736.html
Zwracam jednak uwagę na rażący rozrzut kosztów planowanej inwestycji. Proszę zwrócić uwagę co mówiono o tym na ww. konferencji:
„Obecnie szacuje się, że 40% wartości kontraktów na budowę elektrowni mogłyby zdobyć polskie firmy.
Jeśli pierwsze dwa bloki mają kosztować 60 miliardów, to około 24 miliardów mogłoby zostać na polskim rynku”. 
A to są informacje z okresu kiedy w sprawie tak naprawdę nic się nie dzieje. Ilustruje to doskonale ten komentarz:
- Nas nie stać na autostradę między Łodzią a Katowicami, a co dopiero na elektrownię atomową. Dyletanctwo, z którym rząd podchodzi do tego projektu, zablokuje go. Odwołuję się do przykładu gazoportu.
Jego autorem jest Maciej Grelowski z Business Centre Club
Jeśli zaś chodzi o mnie, to podtrzymuję swoje wcześniejsze, tu prezentowane stanowisko: 
ta elektrownia jest nam potrzebna jak pryszcz na siedzeniu. Trzeba najpierw racjonalnie gospodarować tym co mamy, a nie zasilać nieustannie kasę obcych.

stary.piernik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja dotycząca plików cookies: