sobota, 13 grudnia 2014

Podsumowania – remanent 1/2



Dokonując podsumowań nie mogę ograniczyć się do wydarzeń mijającego roku. Piszę tu bardziej dla uporządkowania własnej wiedzy w przedmiocie sprawy. Zdaję sobie sprawę, że jednak ktoś poza mną to czyta, chociaż na nadmiar komentarzy nie liczę. Przedstawiam wyłącznie własne zdanie, bo nikt nie upoważnił mnie do występowania w jego imieniu.
Jest kilka spraw, które ciągną się dłużej niż rok i nie doczekały się żadnego zamknięcia, czytaj podsumowania. Nie należy tego mylić z wyciszeniem medialnym, bo to odrębny temat. Podsumowanie może być emocjonalne, ale przepraszam, inaczej się nie da. Zastanawiam się jak to zrobić, bo może wyjść z tego groch z kapustą. Ale co tam, spróbuję. Będzie trochę chaosu, ale jakoś to uporządkuję.
Zacznę od podstaw, czyli początków III RP, a to wiąże się z rozmowami w Magdalence, „Okrągłym Stołem” i wyborami 4 czerwca 1989 roku. Chodzi o towarzyszące tym wydarzeniom kuglarstwo polityczne. W tamtych latach wyglądało to na działania spontaniczne, wymuszone konsekwentnym stanowiskiem opozycji. Dzisiaj okazuje się, że było to sprawnie wyreżyserowane widowisko, a my byliśmy i jesteśmy świadkami kolejnych ustawek. Mieliśmy do czynienia z tzw. koncesjonowaną opozycją. To nie żart. Uczestnicy OS i Magdalenki zostali starannie wyselekcjonowani przez Kiszczaka i jego ludzi. Tak na marginesie, czy ktoś odważy się zapytać urzędującego prezydenta, czy miał świadomość wżenienia się w rodzinę SB-eków? Przejęcie władzy odbyło się na określonych warunkach, zamkniętych w bon-mocie St. Michalkiewicza „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”. Zasada ta obowiązuje zresztą po dzień dzisiejszy. Dzięki niej do dzisiaj nie było żadnego procesu sądowego dla  ustalenia winnych i ukarania osób zamieszanych w kolejne afery gospodarcze ujawnione po 1989 roku, a zwłaszcza za prywatyzację prowadzoną na początku lat 90-tych. Poza jednym przypadkiem nie postawiono nikogo z elit władzy przed Trybunałem Stanu.
Poplątane powiązania między służbami specjalnymi PRL-u i opozycją solidarnościową skutkowały brakiem lustracji której nie udało się przeprowadzić po dzień dzisiejszy. Ten oczywisty fakt wyjaśnia spolegliwość władzy sądowniczej wobec kolejnych rządów III RP. Przypomnę, że lustracja miała spowodować usunięcie na okres 10 lat z życia politycznego osób którym udowodniono sądownie współpracę ze służbami specjalnymi w okresie PRL-u. Te umowne 10 lat już by dawno minęły, a my żylibyśmy w zupełnie innej rzeczywistości. Niestety tak się nie stało, a my co jakiś czas obserwujemy „przecieki” które mają przywoływać do porządku tych którzy zapomnieli gdzie jest ich miejsce w systemie. Ścigani są natomiast sądownie ci, którzy upubliczniają niewygodne fakty z czasów PRL-u, a dotyczące działalności różnych prominentnych osób ze współczesnych szczytów władzy. Swoją drogą rzadko słyszę pytanie kto udostępnił te materiały „przeciekowe”? Gdybym ograniczał się do spożywania papki medialnej nigdy bym nie zrozumiał intencji Rzecznika Interesu Publicznego, czy jego kontynuatora IPN. Ale dlatego farsa nie przestaje być farsą. Funkcjonujący w III RP system prawny nie uwolnił się z okowów PRL-u. Wymiar sprawiedliwości jest de facto na usługach władzy. Na nic zda się zaklinanie rzeczywistości. Jedyne czego brakuje jeszcze, to wykorzystania ustawy o ochronie zdrowia psychicznego do walki z opozycją. Dzisiaj wystarczy mieć odpowiednie kontakty z władzą i żaden paragraf nam niestraszny. Kto potrafi sensownie wytłumaczyć dlaczego byle urzędnik może bezkarnie zgnoić każdego z nas pod byle jakim pretekstem? Jeśli ostatecznie sąd uzna bezzasadność zarzutów nikt z tych urzędników nie ponosi odpowiedzialności personalnej. Finansową rekompensatę wypłaca Skarb Państwa, czyli my wszyscy. Ten stan trwa od lat. Komu to jest na rękę?
Mniej się ciągle mówi o tym co się działo przed 1989 rokiem. A co się działo? Ano był stan wojenny, czyli jedna z najbardziej niechlubnych kart w naszej historii najnowszej i delegalizacja „Solidarności”. Co roku 13 grudnia przypominana jest lista śmiertelnych ofiar stanu wojennego. Winni ich śmierci nie są żadni „nieznani sprawcy”. Niektórzy zostali osądzeni i skazani, ale wyroki najczęściej były raczej symboliczne wobec ewidentnych zabójstw dokonywanych z premedytacją przez funkcjonariuszy milicji i ZOMO. http://bezdekretu.blogspot.com/2014/12/lista-osob-zamordowanych-przez.html#comment-form
Świat zachodni pospieszył naszym związkowcom z pomocą. To nie było tylko dobre słowo, to były pieniądze przekazywane z rączki do rączki. W sumie miliony dolarów, w tym również w złocie, przekazane przez Bank Ambrosiano. http://blogmedia24.pl/node/11121 Pieniądze szły przez Brukselę, gdzie pilnował „interesu” J. Milewski późniejszy minister obrony narodowej oraz z USA, pochodzące z funduszy związkowych AFL-CIO http://en.wikipedia.org/wiki/AFL%E2%80%93CIO, a może CIA? Z wydatkowania tych pieniędzy nikt się do dzisiaj nie rozliczył i co ciekawe, nikt nie domaga się kategorycznie ich rozliczenia. Ciekawe dlaczego? Krążyły plotki, że z tych pieniędzy powstały niektóre fortuny dzisiejszych bonzów ówczesnej „Solidarności”. 

stary.piernik
 

1 komentarz:

  1. Coś o naszym wymiarze sprawiedliwości
    http://prawo.rp.pl/artykul/756571,1165022-Prezesi-SN--TK-i-NSA-oburzeni-slowami-Kaczynskiego-o-sadach.html
    Prezesi występują zgodnym chórem. Odmiennego do nich zdania są komentatorzy tej notki zamieszczonej w "Rzeczpospolitej":

    "wypowiedzi, że nie ma podstaw do stwierdzenia nieważności wyborów formułowane przez Prezydenta, Premier i Prezesów SN, NSA i TK - w normalnym państwie nigdy by nie padły. co więcej, zważywszy na okoliczności tych wyborów - należało się spodziewać, przynajmniej ze strony Prezesów wypowiedzi, że wymiar sprawiedliwości, niezależne sądownictwo dołoży wszelkich starań aby wyjaśnić wątpliwości, przywrócić wiarygodność wyborom."

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: