Co jeden to
mądrzejszy. Baza tu, baza tam.
Amerykanie
gdziekolwiek się pojawiają militarnie, robią to wyłącznie w interesie Stanów
Zjednoczonych. Dziwię się, że ta prosta prawda nie dociera do naszych polityków
podwórkowych. Brygada, czy nawet dwie, nie rozstrzygną losów ewentualnego
konfliktu z Rosją. Obwód Kaliningradzki dla Rosji to tylko przyczółek dla „zielonych
ludzików”. Łatwiejszym terenem jest Białoruś. Tym bardziej, że Rosja „uwielbia”
konflikty rozgrywane poza swoim terytorium. Po zakończeniu konfliktu nie ona
będzie się odbudowywać ze zniszczeń.
Tymczasem
nasi politycy zachowują się jak małe dzieci, którym dano do ręki nowe zabawki. Podczas
szczytu w Newport przyjęto nowe ustalenia, ale ich wdrożenie wymaga czasu. Nie
jest to kwestia dni, czy tygodni. Śmieszy reakcja prezydenta Komorowskiego, że
kolejne spotkanie z tego cyklu odbędzie się za dwa lata w Warszawie. Wówczas on
/taką ma nadzieję/ będzie jego gospodarzem.
Jedynym
widocznym, dla mnie przynajmniej, skutkiem wydarzeń na Ukrainie jest strach
przed realnym zagrożeniem ze strony Rosji. Zasada jest prosta, Rosja atakuje
sąsiada, działania wojenne niszczą jego infrastrukturę. Konflikt albo się kończy
albo rozwija. Na końcu jest zawsze tak samo. Odbudowa ze zniszczeń wojennych.
To trwa dziesiątki lat. Przez te lata Rosja ma tego sąsiada „z głowy”. Proste?
Natowski art.
5 to tylko skrawek papieru. Widać to po zachowaniach poszczególnych krajów
europejskich. Im dalej od bezpośredniej granicy z Rosją, tym większy liberalizm
w ocenie sytuacji. Dlatego Polska musi mieć sprawną armię o wielkości
dostosowanej do jej możliwości finansowych. Musi mieć też przeszkolone rezerwy
i te rezerwy muszą mieć dostęp do uzbrojenia umożliwiającego podejmowanie walki
w rozproszeniu, czyli mówiąc ludzkim językiem, walki partyzanckiej. Przyjmowano
nas do NATO nie dlatego, żeśmy są tego godni, tylko dlatego, że na terenie
Polski może rozegrać się pierwsze starcie, zanim NATO zewrze szyki. Prawda jest
bolesna. Ale jak widać nie dla każdego oczywista.
stary.piernik
Podsumowanie szczytu NATO /z blogu A. Ściosa/:
OdpowiedzUsuńNie bardzo jest co komentować. Klub dyskusyjny pod nazwą NATO potwierdził: możecie liczyć wyłącznie na siebie. Polacy nie zrozumieli? Tym gorzej dla Polaków.
Oceny przedstawicieli reżimu nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia. Na szczyt w Newport pojechali przecież: pozorant, ignorant i lawirant - najsilniejsza reprezentacja III RP. Co innego mogą powiedzieć po powrocie?