niedziela, 1 września 2019

Rocznica września 1939


Historię swoją piszcie sami, bo inaczej zrobią to za was inni i zrobią to źle.
Te słowa Józefa Piłsudskiego nabierają dzisiaj, w 80 rocznicę wybuchu II wojny światowej, szczególnego znaczenia.
Wielu Polaków, zwłaszcza tych młodszych, nie potrafi zrozumieć dlaczego do dzisiaj nie ma rzetelnych opracowań historycznych dotyczących historii najnowszej Polski, od 1939 roku.
Tą cezurę czasową można jeszcze przesunąć do początków powstawania II Rzeczpospolitej.
Formalnie takie opracowania są, ale aż roi się w nich od niedomówień i zwykłych przekłamań.
Komu to zawdzięczamy?  
Obchodzimy 80 rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Według powszechnie obowiązującego przekazu historycznego wojnę rozpoczęły salwy pancernika Schleswig-Holstein, co nastąpiło rankiem 1 września 1939 roku o godzinie 4.45. Mniej znanym faktem jest nalot dywanowy na miasteczko Wieluń. To typowy nalot terrorystyczny. O 4.40 zbombardowano miasteczko w którym nie było żadnych obiektów wojskowych. Zginęło wówczas około 1200 mieszkańców, a zniszczeniu uległo ¾ infrastruktury.
Tych epizodów bitewnych było więcej. Do mniej znanych należy skuteczna obrona mostu kolejowego i drogowego w Tczewie. Żołnierze polscy zdołali wysadzić oba mosty, co uniemożliwiło przez ponad rok Niemcom połączenie z Prusami Wschodnimi.
Kampania wrześniowa 1939 roku zakończyła się klęską Polski. Inaczej być nie mogło. Z zachodu zaatakowali nas Niemcy, a 17 września ze wschodu zrobiła to Rosja Radziecka.  
W obecnej narracji podkreśla się, że do czasu napaści Niemiec na Rosję w czerwcu 1941 roku Niemcy i Rosja wspólnie eksterminowali polskie elity. Są dostępne dokumenty które to potwierdzają. Najbardziej znanymi miejscami eksterminacji po stronie rosyjskiej są Katyń, Starobielsk i Ostaszkowo. Tych miejsc jest znacznie więcej.
Poza mordowaniem Polaków dokonywano masowych zsyłek na Syberię i do Kazachstanu. W ten sposób rozwiązywano „polski problem” wobec kilku milionów Polaków z terenów zajętych przez wojska rosyjskie. To nie były wyłącznie czystki etniczne. To było ludobójstwo za które nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności.
Niemcy mieli bardziej subtelne metody. Ich specjalnością były Sonderaktion np. Sonderaktion Krakau https://pl.wikipedia.org/wiki/Sonderaktion_Krakau Podobne akcje przeprowadzono w Lublinie, Lwowie i wielu innych miastach polskich. Czego nie zdążyli Rosjanie dokończyli Niemcy.
Wymordowanie podczas wojny ponad 6 milionów Polaków wymagało czasu i zorganizowanych metod działania.
Chichotem historii jest utrzymywanie przez Polskę jako obiektów historycznych obozów koncentracyjnych które funkcjonowały na ziemiach należących dzisiaj do Polski.
Austria i Niemcy do takich zobowiązań się nie poczuwają. Im wystarczy okolicznościowa tablica pamiątkowa. https://www.rp.pl/gusen
https://truthaboutcamps.eu/th/niemieckie-obozy/15475,Niemieckie-obozy-na-ziemiach-okupowanej-Polski-w-latach-19391945.html  
Dzisiaj nikt nie mówił o reparacjach wojennych od Niemiec, ale widać jak trwa kombinowanie żeby ten gorący kartofel odrzucić. Jednocześnie w społeczeństwie polskim narasta świadomość, że za zbrodnie popełnione podczas II wojny nie wystarczy słowo „przepraszam”. 


stary.piernik 

16 komentarzy:

  1. Wśród wielu gości zagranicznych którzy uczestniczyli w obchodach 80 rocznicy wybuchu II wojny światowej był prezydent Ukrainy. Połączono przyjemne z pożytecznym i w ramach rozmów dwustronnych omawiano możliwości poprawy stosunków dwustronnych. Efekt? Zero konkretów.
    Czy z tych rozmów wyniknie coś konstruktywnego? Pożyjemy, zobaczymy.
    Dla mnie dzisiejsza Ukraina jest rodzajem jemioły politycznej. Nie mają nic do zaoferowania, natomiast kultywują postawę roszczeniową wobec ich świata zewnętrznego. Odgrywają taką polityczną sierotkę Marysię, co to do trzech zliczyć nie potrafi. Wszyscy mają obowiązek im pomagać, bo oni tacy biedni.
    Jednocześnie nie mają najmniejszego zamiaru ustąpić ze swego stanu posiadania.
    Kult Bandery kwitnie. Sprawa cmentarza Orląt we Lwowie bez rozstrzygnięcia. Sprawa rzezi wołyńskiej, ekshumacji Polaków w miejscach ich masowych morderstw.
    Tematów nie brakuje. Natomiast ze strony ukraińskiej padają nieustanne żądania, bo im się należy.
    Czy interes Polski polega rzeczywiście na nieustannym hołubieniu Ukrainy?
    Mówi się, że na Ukrainie trwa wojna domowa. Tylko czy w takim kraju nie przerywa się np. rozgrywek ligi piłkarskiej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co było kompromitacją podczas obchodów w Gdańsku rocznicy wybuchu II wojny światowej? Dopuszczenie do wystąpienia pani Dulkiewicz w obecności premiera Morawieckiego. Czyja to robota?
    W końcu to była uroczystość państwowa, a nie lokalna.
    Dzisiaj biadolenie nad głupotą tej osoby nie ma najmniejszego sensu. Strata czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy my musimy ciągle się ośmieszać w oczach światowej opinii publicznej?
    Sprawa wiz dla Polaków to dzisiaj margines naszego zainteresowania. To mogło mieć znaczenie w czasach emigracji zarobkowej, ale nie dzisiaj. Dzisiaj sztucznie pompuje się temat żeby odtrąbić sukces propagandowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wykręć wentylek i schowaj w kieszeni. Albo pompkę gwizdnij.

      Usuń
    2. Ruszył dowcipem jak martwe ciele ogonem :(

      Usuń
    3. Co się czepiasz mojego ogona!
      ..................................................
      Obchody zacne. Brakowało mi niektórych. Ale spostrzegam, że realizuje się pewna mądra zasada. Kto dzierży środek musi mieć moc i kontroluje obrzeża. Ma klucz do Azji. A wizy nie są już atrakcją. Ale muszą być zniesione. Pod tym warunkiem wiadomym, liczba odmów. Ileż to nakazać pani ambasador, by konsulowie mniej się czepiali. A nawet pomagali w poprawianiu wniosków. Głupio to wyglądało, że USA na granicy z Meksykiem musi budować płot. A my mamy ograniczenia.
      Brak było Francji i Anglii. Norma. Ameryka nigdy nie wystawiła nas, ta prawa Ameryka, do wiatru. A teraz jest obopólny interes. Dlaczego go nie robić? Będzie bardzo dobrze.

      Usuń
    4. W tej narracji nie podoba mi się jedno. Dobre relacje Polska-USA to nie tylko nasz interes. Korzystamy my, ale USA na pewno do tego interesu nie dokłada. Tymczasem my ciągle na kolanach. Nie możemy wyzbyć się służalczości.
      Można dużo na ten temat mówić i pisać. USA mają konkretny plan do realizacji i w tym planie widzą miejsce dla Polski. Celem dla USA są Chiny, a Rosja to tylko etap na tej drodze. Dlatego zasadne jest pytanie czy przyjaźń z USA to przyjaźń na śmierć i życie?

      Usuń
    5. Pierniku zaskakujesz mnie. Naprawdę. I to bardzo. Prowadzimy pogaduchy już tak długo. A zaskakujesz mnie. Nic nie ewoluujesz. A czas by było. Jeżeli w ogóle myślisz o Polsce. Jeżeli to nie jest za trudne, nie jest sloganem w czasie globalizacji. To spróbuj.
      Do piekielnej miłości to mamy sąsiadów, Rosję i Niemcy. To nie jest dla Ciebie oczywiste? Dziwię się.
      Ameryka to jest kraj interesów. My-Polska też musimy się tego nauczyć. Musimy odróżniać chore interesy od tych korzystnych. Zapytam więc, jaki interes realizowała Polska, gdy popaprańce od 1989 roku zwijały wojsko, gospodarkę. Odpowiedz. Potrafisz? Czekam. Dla Polaka z kochającym sercem swój kraj odpowiedź jest nietrudna. Pozdrawiam.

      Usuń
    6. Co Cię tak zaskakuje? Że mam własne zdanie?
      Jesteśmy w takim położeniu geopolitycznym że musimy lawirować. Powinniśmy jednak mieć poczucie swej wartości i nie występować wyłącznie w roli petenta. Co najważniejsze, wybór mamy ograniczony.
      Musiałbym zrobić dłuższy wykład żeby wyłożyć swoje racje. Nawiasem mówiąc w ten weekend będę niedaleko Ciebie, podobnie jak rok temu.
      Ja uważam, że czasu nie marnuję. Dzisiaj mam wiedzę o wiele większą niż w 1989 roku i pierwszych latach III RP. Do wszystkiego musiałem dochodzić sam, nie miałem konsultanta ani kogoś ze starszego pokolenia.
      Najpierw 1980 a później 1989 miały być latami przełomowymi. I co z tego wyszło? Prawie 40 lat poszło w dym. Rzecz w tym, że świat nie stoi w miejscu. Mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Dlaczego?
      Jedną z największych głupot których słucham od lat jest ta, że w czasach PRL-u w Polsce był tylko smród, brud i ubóstwo. To co myśmy robili przez prawie 50 lat po wojnie? Kraj ze zniszczeń wojennych odbudował się sam? Po 1989 roku wmawiano nam, że to co mamy jest nic nie warte i trzeba to rozdać za darmo, albo za przysłowiową złotówkę, co też konsekwentnie przez lata robiono. Dziwne, że kraje sąsiadujące miały inne podejście. O Niemcach, tych z NRD, nie mówię bo w nich pompowano kasę za komuny, a później robiło to RFN. Rezultaty jednak nie zachwycają.
      Za roztrwonienie majątku narodowego nie pociągnięto do jakiejkolwiek odpowiedzialności nikogo.
      Za rozwalenie rolnictwa wielko powierzchniowego /PGR-y i spółdzielnie rolnicze/ nie beknął nikt.
      Można tak długo jeszcze.
      Kanały przerzutu pomocy finansowej i materialnej, w czasach podziemnej Solidarności, były obsadzone przez agenturę SB. Z tej pomocy po 1989 roku nikogo z wierchuszki nie rozliczono. Skąd się wzięły fortuny Frasyniuków? Dlaczego TW Bolek przywłaszczył sobie honorarium za scenariusz o Solidarności? Dlaczego do dzisiaj nie ukarano nikogo z winnych złodziejskiej prywatyzacji? Dlaczego za grosze sprzedano polskie banki? Media?
      Likwidacja armii to był kolejny „genialny” pomysł destruktorów. Przez dziesięciolecia, po 1989 roku, Polska nie miała doktryny obronnej. Do dzisiaj nie mogę znaleźć oficjalnej definicji polskiej racji stanu.
      Dzisiaj, mając swoje lata, wiem jedno. Jak masz liczyć na kogoś, licz na siebie. Blisko 40-milionowy naród powinien mieć armię około 500 tysięczną. To marzenie. To co mamy teraz musi być wyszkolone i uzbrojone. Tego nie robi się z dnia na dzień.
      Polska musi mieć własny przemysł zbrojeniowy. Uzbrojenie z importu to same kłopoty i ciągły strach, o serwis, części zamienne, środki bojowe.
      Świat szanuje tylko silnych. Polska dzisiaj zaczyna się liczyć wśród tych silnych. Dlatego mamy tylu wrogów. Najgorsze jest jednak to, że tym wrogom udało się podzielić nas, Polaków. I to bez sensownego powodu.
      Niszczyć jest łatwo, gorzej z odbudową.

      Również pozdrawiam jak zwykle serdecznie.

      Usuń
    7. Syćko piknie. Ale to już było. Po tej bidzie i w tej nędzy trzydziestoletniej najpierw cza okrzepnąć. Może i jestem zakapior zaślepiony. Ale wiesz, że jak ten złowrogi PiS wygrał wybory to powietrze stało się jakieś lżejsze wo oddychania. Czuło się instynktownie, że będzie lepiej. I jest lepiej. Ty mieszkasz w Warszawie i nie odczuwasz np. problemów komunikacyjnych. To nienormalne, że zostały polikwidowane linie autobusowe. Pociągi. Komunikacja to podstawa poziomu życia. Przecież nie wszyscy mają auta. Nie wszyscy mogą prowadzić auta. Nie brano pod uwagę ludzi starszych. Tak się zastanawiam, jakim trzeba być głupkiem by wszystko tak gruntownie psuć, a następnie mieć pretensję, że Taki PiS wygrywa wybory. Pominę już, przez delikatność rzetelność wcześniejszą ich kontroli. Jak nie kradli to fałszowali. I dziwią się, że kaczor jest górą. Ludzie już mieli dość.

      Usuń
    8. Myślę, że wielu z nas głowi się nad zagadką dlaczego tylu Polaków szkodzi sobie i swojemu państwu? Co gorsze, wielu szkodzi bezinteresownie, dla sportu, albo z czystej przekory. Powiem otwarcie, ze zwykłej głupoty.
      W swej masie nie potrafimy zrobić użytku z tej siły jaką nam pozostawiono, z kartki wyborczej. Kto wymyślił hasło: nie ważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy!
      Po wojnie władzę przejęła agentura przywieziona ze wschodu i dla tej agentury im było nam gorzej, tym dla nich lepiej. Żarli się między sobą o koryto, ale do walki wykorzystywali tych najmniej zorientowanych i naiwnych. Takie były te kryzysy polityczne od 1947 roku.
      Byłem młody, świeżo po studiach i w pracy starsi, którzy mieli do mnie zaufanie, opowiadali jak wyglądało w 1947 roku referendum 3xTAK. To było jeszcze przed 1970 rokiem. 1968 widziałem w Warszawie na żywo. Jak wyglądał grudzień 1970 roku na Wybrzeżu wiedziałem od brata który był w tym czasie w wojsku, w jednostce KBW. Do wszystkiego co działo się później podchodziłem z wielkim sceptycyzmem. Dzisiaj znajduję potwierdzenie w kolejnych dokumentach i wspomnieniach opozycjonistów.
      Nie jest kłamstwem twierdzenie, że Magdalenka to był wielki przekręt. Przygotowywano się do tego prawie 10 lat. Tylko kto inny pociągał za sznurki, a kogo innego wystawiano na front. Tak jest do dzisiaj.
      Zwróć uwagę, że po wojnie starano się zdezawuować kolejno wszystkie autorytety społeczeństwa powojennego. Przez dziesięciolecia byli to w dużej liczbie ludzie starsi wiekiem. Weterani I wojny światowej i wojny 1920 roku, powstańcy wielkopolscy, śląscy, zesłańcy syberyjscy. Była inteligencja przedwojenna, nauczyciele, lekarze, prawnicy z przedwojenną praktyką. Kiedy zacząłem chodzić do szkoły, mój starszy brat który był już w liceum uczył się jeszcze greki i logiki. Mnie już to ominęło. Podobno zabrakło nauczycieli przedmiotu. Degrengolada postępuje sukcesywnie od lat. Mnie uczyli jeszcze przedwojenni nauczyciele, wówczas z 40-letnim stażem. Wówczas nauczyciel, zwłaszcza w małym miasteczku, to był ktoś. Wyobrażasz sobie żeby w tamtych latach nauczyciel strajkował ze względów finansowych?
      Za tym wszystkim szła obniżka poziomu nauczania. Kolejne roczniki wychodziły ze szkół podstawowych, liceów i techników, coraz głupsze. Postępowała pauperyzacja społeczeństwa i coraz mniej młodych szło na studia bo nie stać było na akademik. Jeśli nie było wsparcia rodziny, to do roboty! Zostawały studia wieczorowe, ale te dawały raczej dyplom. Gorzej z wiedzą. Chyba, że ktoś był ambitny i sam tej wiedzy szukał. Tacy zawsze się trafiają. Kariery życiowe robili ludzie bez zasad moralnych i etycznych, partyjni i agentura SB.
      Oddzielnym tematem jest rola duchowieństwa kościoła katolickiego. Tu walka trwała najdłużej, ale też mieliśmy wyjątkowe szczęście. Mieliśmy przywódców w czasie wojny, mieliśmy Prymasa Tysiąclecia i na deser polskiego Papieża Jana Pawła II. Czy tu można mówić o przypadku? Ja się nie odważę.
      Problem leży w czym innym. To jest moje zdanie.
      Po wojnie Polsce wyznaczono rolę przystawki do wielkiego mocarstwa. Jako naród zdolny i pracowity mieliśmy pomnażać dobrobyt naszych mocodawców którzy mieli idee fixe polegającą na szerzeniu komunizmu na cały świat. Idea kosztowna i nie zawsze trafiająca na podatny grunt. Miejscami to się udawało. Jednak świat się rozwijał i coraz więcej Polaków dowiadywało się, że można żyć inaczej.
      Po stronie władzy narastała świadomość, że z tym komunizmem to ściema i trzeba się jakoś urządzić w życiu doczesnym. Doszło więc do uwłaszczenia nomenklatury, nie tylko w Polsce. Problem społeczeństwa polegał na tym, że nie byliśmy zorganizowani. Łykaliśmy wciskany kit bez zmrużenia oka. Kiedy się zorientowaliśmy, było za późno.
      Dzisiaj istotne jest pytanie komu zaufać? Czy ograniczyć się do życzliwej obserwacji?
      Czy jest jeszcze jakieś wyjście pośrednie?
      Tyle na dzisiaj. Więcej może napiszę w przyszłym tygodniu, po powrocie z górskiej wycieczki.
      Może gdzieś znajdę łącką :)

      Usuń
  4. Źle się bawicie!
    Czy akcja „widelec” była pomysłem autorskim Schetyny, wówczas szefa MSWiA, czy tylko wykonaniem polecenia premiera DT, nie wiadomo. Wiadomo za to, że budżet płaci odszkodowania za bezpodstawne zatrzymanie setek kibiców.
    Nie są to symboliczne kwoty. I proces wypłacania odszkodowań, mimo upływu lat nie jest zakończony.

    OdpowiedzUsuń
  5. A to jest dobry interes? http://biznesalert.pl/zawartko-gaz-system-polaczenie-slowacja-litwa-ukraina-energetyka/
    Amerykański?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystko co mogę powiedzieć, mogę tu napisać.

      Usuń
  6. A jaki ma interes USA w tym przypadku: https://www.tvp.info/44214426/po-tym-meczu-miliard-chinczykow-bedzie-wiedziec-czym-jest-polska-koszykowka-wideo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Góralu, trener to najmita, a sport wyczynowy to biznes i dla sportowców i ich sponsorów. Dodatkowo jest elementem gry politycznej. Takie czasy.

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: