piątek, 12 lipca 2019

Czy potrafimy prowadzić debaty na poważnym poziomie?


Raczej nie, a nawet  zdecydowanie nie. Dlaczego? Chociażby dlatego.
Wśród wielu pomysłów realizowanych za rządów dobrej zmiany jest program „Mieszkanie Plus” który zakładał budowę mieszkań dla poprawy sytuacji materialnej młodych rodzin.
Mieszkanie Plus jest zbiorem działań rządu zmierzających do zwiększenia inwestycji w dostępne cenowo mieszkania w sektorze prywatnym, samorządowym i rządowym. To program powszechny, adresowany do wszystkich grup społecznych.
Mieszkanie Plus wspiera ludzi, dla których uzyskanie własnego mieszkania było z różnych powodów niemożliwe. Ważnym celem jest też mobilność i elastyczność na rynku pracy dzięki dostępności mieszkań na wynajem. W sposób szczególny Mieszkanie Plus ma za zadanie poprawić sytuację młodych rodzin, dla których uzyskanie mieszkania o odpowiednim standardzie będzie stanowiło podstawę do podjęcia decyzji o posiadaniu większej liczby dzieci. https://mieszkanieplus.gov.pl/program/#dla-kogo-program  
Realizacja programu Mieszkanie Plus składa się z kilku etapów. Zakłada się, że cały proces inwestycyjny będzie trwał 4 do 6 lat.
Tempo realizacji zależy od wielkości zaangażowanych środków finansowych i możliwości wykonawczych. Dotychczasowe wyniki mogą wielu nie zadowalać, ale to nie powód do kpin. Polska to jednak nie Chiny.
O wiele lepiej siedzieć z założonymi rękami i nabijać się, że „już przekazano użytkownikom 867 mieszkań”. http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/ple-ple-ple-plemiel  Te mieszkania oddano już użytkownikom bo skrócono planowany proces inwestycyjny. 
Bardziej trzeba zwracać uwagę na to jak długo rząd będzie przejawiał zainteresowanie tym programem. 
Powodem do robienia beki jest też program 500+. Nikt nie powiedział, że program spowoduje natychmiast  wzrost  dzietności. Zachęta to nie zobowiązanie.
Ważniejsze, że wdrożenie programu nie spowodowało dotychczas zaburzeń na rynku pracy. Jeżeli takie są mają inne podłoże. Rzeczywiste efekty będą widoczne w dłuższej perspektywie.
Warto może zwrócić uwagę, że nie ma przypadku że ktoś dobrowolnie zrezygnował z owych 500 złotych, nawet jeśli w jego sytuacji materialnej są to pieniądze na przysłowiowe waciki. Co innego zapowiadać, że po dojściu do władzy /opozycja/  ten dodatek zostanie cofnięty, albo zmniejszony o połowę, albo zostanie zabrany rodzinom o wysokim statusie materialnym. Ktoś z komentujących przytomnie zwrócił uwagę, że koszty weryfikacji uprawnień /zatrudnienie kolejnych urzędników/ mogą przewyższyć uzyskane oszczędności.   
Dla mnie większym powodem do krytyki rządu jest wdrażanie programu elektromobilności, a także energetyki jądrowej.  Łatwo jest rzucać hasła typu „margaryna zamiast masła”, ale na szczeblu rządowym najpierw trzeba wziąć do ręki kartkę i ołówek, może być jeszcze liczydło lub kalkulator i policzyć czy gra jest warta świeczki . W grze są nasze pieniądze a w przyszłości nasze i naszych dzieci długi. Elektromobilność to efemeryda której żywot jest nieznany. Jest wiele rozwiązań alternatywnych i nie wiadomo które zwycięży.
Jeśli pozostać przy elektromobilności, to spowoduje ona wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną. Wcześniej jednak damy zarobić innym, bo nie mamy nic swojego, zwłaszcza akumulatorów.
O co chodzi doskonale ilustruje ta notka http://niewygodne.info.pl/artykul9/Na-czym-wzbogacily-sie-kraje-rozwiniete.htm
Brak jest koordynacji  w czasie całego przedsięwzięcia. Czy będziemy w stanie pokryć z własnych zasobów zwiększone zapotrzebowanie na energię elektryczną?
Tymczasem trwa jałowa dyskusja na temat innych możliwości redukcji emisji CO2.
Trzeba zainwestować w nowe technologie. Częściowo są znane i to od lat, bo problem dotyczy ich zastosowania na skalę przemysłową. Co ważniejsze są to opracowania krajowe.
Z energetyką jądrową jest inny problem. Tu nie mamy nic. Nie mamy doświadczenia. Nie mamy urządzeń. Nie mamy fachowców. Nie mamy paliwa. Ciągle nie potrafimy wskazać lokalizacji dla tej elektrowni. Pomiędzy  tym przewija się jeszcze jeden problem. To pieniądze, a ściślej ich brak. Jak sfinansować budowę tej przyszłej elektrowni?
Na koniec pozostaje problem który nie występuje w takiej skali przy innych źródłach wytwarzania energii elektrycznej. To utylizacja odpadów promieniotwórczych. Ten problem mają wszystkie kraje posiadające elektrownie jądrowe.
Mamy za to zasoby węgla kamiennego i brunatnego obliczane na dziesiątki lat. Musimy opierać się na własnym rozsądku, a nie podążać owczym pędem, tym bardziej, że ten owczy pęd przeżywa różne zawirowania. Nie wolno zapominać, że propagatorzy „zielonej energii” zamierzają eksploatować polskie złoża węgla kamiennego i eksportować urobek, a być może sprzedawać nam bo Polska od lat zaniechała prac nad uruchomieniem nowych szybów wydobywczych. Im się opłaca?  
OZE pięknie brzmi, ale nie może być traktowane zamiast. To co jest dobre w innych warunkach klimatycznych nie musi być dobre również dla nas. Poza tym jesteśmy ciągle pod silnym naciskiem różnych lobby. Każdy kraj ma inne uwarunkowania do podejmowania strategicznych decyzji.
Pisałem o tym wielokrotnie że Niemcy likwidują u siebie elektrownie jądrowe. W tym samym czasie Czesi podejmują decyzje o budowie nowych reaktorów jądrowych.  Elektrownie takie buduje Białoruś, Finlandia i wiele innych państw w pobliżu Polski.  Jednak wszystkie budowle natrafiają na poważne trudności realizacyjne. I to nie jest czarny PR. W takich realiach o działanie zdroworozsądkowe trudno.
Warto też odnotować, że Japonia zamierza szeroko wejść w energetykę opartą na węglu kamiennym. Podłożem takich decyzji była katastrofa w Fukuszimie. Nie wiadomo czy i na jaką skalę pomysł zostanie zrealizowany, bo informacje szybko dezaktualizują się.
Jest wiele sprzecznych informacji w temacie  https://www.gramwzielone.pl/trendy/100720/ostatnia-nowa-elektrownia-weglowa-na-swiecie-powstanie-juz-wkrotce
http://niewygodne.info.pl/artykul9/04723-Japonia-wybuduje-36-elektrowni-weglowych.htm
Sceptycy, a tych nie brak, twierdzą, że elektrowni jądrowych w Polsce nigdy nie będzie. Skąd to wiedzą? 




stary.piernik

4 komentarze:

  1. stary.piernik12 lipca 2019 13:17

    Najświeższa ilustracja do powyższego tekstu https://www.dziennik.pl/amp/602420,koalicja-obywatelska-schetyna-forum-programowe-po-program-wybory.html
    Kilkuminutowe wystąpienie, a ile w nim bredni. Pozornie sensowne wystąpienie póki nie wejść w szczegóły. Pytanie kto dzisiaj traktuje poważnie Schetynę który co innego mówi, co innego myśli, a co innego robi. Podczas jesiennych wyborów parlamentarnych zobaczymy ilu znajdzie współwyznawców i co da się zbudować na bazie uzyskanego wyniku wyborczego.
    Niczego nie przesądzam.

    OdpowiedzUsuń
  2. stary.piernik12 lipca 2019 13:33

    Debata na temat przyszłości Westerplatte staje się powoli nudna.
    Zastanawia mnie jednak dlaczego nie jesteśmy w stanie wyjść poza zamknięty krąg informacji.
    Westerplatte w okresie międzywojennym nie stanowiło własności miasta Gdańska. Tego nikt nie kwestionuje. Panuje głucha cisza wokół okoliczności przekazania tego terenu we władanie miasta. Nigdzie nie mogę trafić na informację o tym kto i kiedy podjął decyzję. W jednym z programów publicystycznych pojawiła się informacja, że nastąpiło to 20 lat temu. Nic ponadto.
    Dzisiaj przebąkuje się, że teren ma już kilku właścicieli. Mnie to nie dziwi. W końcu tu jest mała Sycylia, dla innych układ trójmiejski. Wiele wskazuje na to, że ten węzeł gordyjski jest nie do rozplatania przez obecną ekipę rządzącą.
    Czego się boją czy tylko wstydzą?

    OdpowiedzUsuń
  3. stary.piernik12 lipca 2019 14:23

    Niektórzy już liczyli wpływy z reparacji wojennych jakie Polska uzyska od Niemiec, a może okazać się, że będziemy musieli obejść się smakiem. Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale Niemcy starają się za wszelka cenę wykazać że Polsce nic się nie należy z tytułu odszkodowań za straty poniesione podczas działań wojennych. Stan na dzisiaj jest taki, że Polska jeszcze formalnie nie określiła wysokości roszczeń i nie przedstawiła ich Niemcom. Tym samym Niemcy nie wyrażają oficjalnego stanowiska, ale profilaktycznie gardłują, że nie ma tematu reparacji.
    Będę z ciekawością obserwował dalsze losy raportu komisji posła Mularczyka. Czy zdąży coś uruchomić przed końcem kadencji Sejmu?
    http://niewygodne.info.pl/artykul9/Reparacje-dla-Polski-czyli-cynizm-i-bezwzglednosc-RFN.htm

    OdpowiedzUsuń
  4. stary.piernik12 lipca 2019 15:26

    W sprawie zaginionego 5-latka nic nowego.
    Możliwych wersji jest wiele. Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie czy ojciec pozwolił dziecku żyć, czy z zemsty pozbawił go życia? Kolejne pytanie może dotyczyć tego czy porwanie było przygotowywane, czy ojciec działał impulsywnie, bez konkretnego planu? Skoro dotychczasowe poszukiwania są bezowocne, to możliwa jest i taka opcja, że chłopiec został wywieziony z Polski. Tylko gdzie?
    Inne opcje?

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: