środa, 7 lutego 2018

Pecunia non olet

W dyskusji wokół nowelizacji ustawy o IPN króluje nowomowa. Ostatnio na pierwszy plan wyszła „wyjątkowa wrażliwość narodu żydowskiego”. O co tu chodzi? Czy Żydzi in gremio to jakieś wyjątkowe mimozy? Wolne żarty. Polacy też mają swoją wrażliwość i nie pozwolą sobie pluć w twarz!
Co znaczy określenie „prywatne rozmowy” między przedstawicielami rządu polskiego i rządu USA w sprawie znowelizowanej ustawy o IPN? Znowu o naszych sprawach decydować będzie się przy kawiarnianym stoliku?
Te kilkanaście dni dyskusji na temat spowodowały, że wielu z nas sięgnęło do wiedzy źródłowej i uporządkowało sobie w głowie fakty. Co z nich wynika? Fakt podstawowy to ten, że Żydzi nie są zainteresowani, ba wręcz zabraniają badań historycznych, a nawet dyskusji o Holocauście.
Jeżeli pod określeniem badania historyczne mają kryć się kłamstwa Jana Grossa, czy Jana Grabowskiego, to dziękuję, nie skorzystam. Dla Żydów Holocaust to bez mała religia. Dla wielu Polaków wstydliwa wiedza o zachowaniu Żydów w tych trudnych dla nich czasach.
Kłamstwo ma to do siebie, że ma krótkie nogi, a historia europejskich Żydów w czasie II wojny światowej oparta jest na kłamstwie, które usiłuje się przykryć ustawowym zamordyzmem w postaci ustawy ścigającej karnie tzw. kłamstwo oświęcimskie. https://konwentnarodowypolski.wordpress.com/2014/01/23/mit-6-milionow/ 
To co napisałem dalej jest udokumentowane w wielu materiałach źródłowych.
Jaka jest prawda? Po pierwsze trudno do niej dotrzeć. Po drugie, zbyt dociekliwym nie wyszło to na zdrowie. Niektórzy przypłacili to życiem. Po trzecie nam nie wolno milczeć, bo Żydzi usiłują od lat wybielić swoje sumienia kosztem Polski i Polaków. Za antypolską nagonką od lat stoją środowiska żydowskie. Z tym zdążyliśmy się oswoić, ale nie zaakceptowaliśmy tego. Za to Żydzi zrobili sobie z Holocaustu dochodowy biznes, znany jako przedsiębiorstwo Holocaust /Holocaust Industry/.
Temat ma swoją wieloletnią historię, bo został oficjalnie postawiony już na procesie norymberskim, a tam zostało stwierdzone, że w świetle prawa międzynarodowego, za cały moralno-prawny wymiar przestępstw na terenie okupowanego państwa, odpowiada okupant tego kraju. A więc za Polskich kolaborantów i szmalcowników prawnie odpowiadają Niemcy. W uzupełnieniu dodam, że Polska na tym procesie mimo, że była stroną pokrzywdzoną, miała tylko status obserwatora. Natomiast Żydzi już wówczas zaczęli budować w światowej opinii publicznej swój status jedynych autentycznie pokrzywdzonych. Zginęło około 6 milionów Polaków i tyle samo Żydów. Historia, a ściślej sposób jej prezentacji dowodzi, że najważniejsza jest narodowość ofiar.
Nie odnoszę się do liczby Żydów którzy zginęli w wyniku działań wojennych na ziemiach polskich będących pod okupacją niemiecką. Dla mnie ważne są okoliczności w jakich doszło do tego ludobójstwa. Właśnie te okoliczności są źródłem wstydu dla dzisiejszych Żydów w Izraelu i rozrzuconych po świecie. Można sobie zadać pytanie czy Niemcy tak doskonale znali psychikę Żydów, że potrafili ich zmusić do współpracy przy dokonaniu ich samozagłady?
Getta jako takie istniały przed wojną. Niemcy otaczali je murami na życzenie Żydów którzy w ten sposób chcieli bronić się przed rzekomą agresją ze strony Polaków.
Getta miały własną administrację złożoną wyłącznie ze swoich ziomków. Podobnie było z policją porządkową. Te struktury stanowiły 6-10% ogółu mieszkańców getta. O dokonaniach tej spółki z nieograniczoną nieodpowiedzialnością można godzinami. Dla ratowania własnego życia byli w stanie poświecić nawet własną rodzinę.
Jak ocenić 150 tysięczną armię złożoną z Żydów, od szeregowców po generałów, służących z pełnym oddaniem Hitlerowi?
Podstawowy atak, ze strony Żydów, na Polskę i Polaków związany jest z ratowaniem Żydów zagrożonych śmiercią na terenach okupowanych. Dla Żydów nie ma znaczenia jakie zagrożenie stanowiło to dla Polaków. Według ich narracji byliśmy zobowiązani ich ratować. Za wszelka cenę. Dlaczego? Pomijają fakt, że sami nie chcieli się ratować. Interesowało ich wyłącznie przetrwanie, nawet kosztem swoich pobratymców. Szczególnie widoczne było to od czasu kiedy Niemcy podjęli decyzję o „ostatecznym rozwiązaniu problemu żydowskiego”, gdy Żydzi traktowali Polaków jako wrogów stanowiących dla nich realne zagrożenie.
Żydzi zamieszkali na ziemiach II Rzeczypospolitej stanowili ponad 50% wszystkich zamieszkałych w Europie i tylko na terenach GG i wcielonych do III Rzeszy za pomoc udzielaną Żydom była jedna kara. Śmierć udzielającego pomocy i jego rodziny. Egzekucje wykonywane były na miejscu bez żadnego sądu. Mimo tego Polacy ratowali i ginęli.
Mało się dzisiaj mówi o skuteczności akcji pomocy Żydom i o skuteczności współpracy Żydów z Niemcami w gettach. Szacuje się, że w ratowanie Żydów zaangażowanych było 400 tysięcy do 1,7 mln Polaków. Wynika to z następującej kalkulacji:
Według Normana Daviesa, w chwili zakończenia drugiej wojny światowej mieszkało w Polsce 24 miliony Polaków.[2] Jeśli przyjąć, że jedna trzecia populacji była dziećmi, a w ratowanie Żydów – poza nielicznymi wyjątkami – z natury rzeczy mogli angażować się tylko ludzie dorośli, zaś w uratowanie życia jednego polskiego Żyda zaangażowanych było przeciętnie około 10 Polaków, to okazuje się, iż w ratunek
40-169 tys. polskich Żydów zaangażowanych było od 400 tys. do 1,7 miliona spośród 16 milionów dorosłych Polaków.
Dr Ewa Kurek w swym opracowaniu  http://solidarni2010.pl/27404-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-52.html posługuje sie takim porównaniem:
Dla oceny skali ratowania Żydów przez Polaków niezwykle ważne jest uświadomienie sobie, iż z powodu postawy polskich Żydów wobec poszukiwania ratunku poza murami gett i autonomii, liczby uratowanych
w Polsce Żydów nie należy porównywać z liczbą ludności żydowskiej mieszkającej w Polsce, lecz z liczbą tych polskich Żydów, którzy poprzez odrzucenie wiary w niemieckie i żydowskie rozporządzenia,
a następnie opuszczenie getta i zawierzenie Polakom, podjęli próbę ratowania własnego życia, czyli dali Polakom szansę na ocalenie. Z samej zasady bowiem Polacy nie byli w stanie ratować polskich Żydów wbrew ich woli.
Nie dysponujemy ścisłymi liczbami uratowanych w Polsce Żydów, ale też nigdy nie dowiemy się,
ilu polskich Żydów opuściło getto i szukało ratunku u Polaków. Jeśli jednak przyjąć średnie szacunkowe, czyli średnią uratowanych w przedziale 40-170 tys. i średnią szukających ratunku w przedziale 170-335 tys. okazuje się, że spośród 202,5 tys. szacunkowych polskich Żydów, którzy szukali ratunku wśród Polaków, życie ocaliło 105 tys. osób, czyli ponad połowa. Jeśli taką szacunkową symulację zrobić w najgorszym wariancie, czyli przyjąć, że ratunku wśród Polaków szukało 335 tys. polskich Żydów, ale ocalenie znalazło tylko 40 tys. osób (Filip Friedman), to okazuje się, że Polacy ocalili życie co dziesiątemu polskiemu Żydowi, czyli 10% spośród tych, którzy o ratunek poprosili. 
Dla właściwej oceny skali polskiego ratowania – minimum 10% uratowanych – warto zestawić powyższe szacunki z faktem, że spośród 250 tys. polskich Żydów mieszkających w 1939 roku w autonomii żydowskiej (państwie żydowskim) w Łodzi, Chaimowi Rumkowskiemu, który działał zgodnie z żydowskim prawem poświęcania części społeczności żydowskiej dla ocalenia pozostałych – udało się ocalić zaledwie 887 osób, czyli 0,35% ludności „żydowskiego państwa”.
Dla równowagi warto przypomnieć, że USA odmówiły w 1939 roku przyjęcia 930 Żydów uciekających z III Rzeszy http://altiok.blox.pl/2011/05/13-V-1939-Podroz-przekletych.html. Niechlubny rekord dzierżą jednak Francuzi którzy jeszcze po wojnie wystawili Niemcom rachunek za pociągi wywożące Żydów z Francji do obozów koncentracyjnych. http://wyborcza.pl/1,76842,11470794,Rachunek_za_transporty_do_Auschwitz.html?disableRedirects=true http://www.nakolei.pl/rola-kolei-niemieckiej-db-w-holocauscie/

Awantura rozpętana przez Żydów wokół nowelizacji ustawy o IPN ma tylko jeden konkretny cel, wydarcie pieniędzy i to bardzoooo dużych. Nie ma zmiłuj.  
stary.piernik 

1 komentarz:

  1. stary.piernik7 lutego 2018 23:41

    Słuchając różnych wypowiedzi w mediach można odnieść wrażenie, że rozpiera nas duma, że postawiliśmy się. Nareszcie. Osobiście zachowuję dystans i powściągliwość. Do końcowego sukcesu daleka droga.
    Ten atak na Polskę jest zbyt silny i skoordynowany. Izrael może spuścić z tonu, ale pozostaje jeszcze lobby żydowskie, zwłaszcza amerykańskie. Im pieniądze przysłaniają świat i zdrowy rozsądek. Interesujące będzie oficjalne stanowisko prezydenta USA. Na razie są mało czytelne komunikaty Departamentu Stanu. Nie spodziewam się niczego szczególnego, bo wybór jest właściwie żaden. Izrael jest od lat dla USA partnerem strategicznym, a Polska środkiem do realizacji celu geopolitycznego w Europie Środkowo-Wschodniej. Ten cel jest doraźny i w każdej chwili może zostać skorygowany. USA są pod wieloma względami w trudnej sytuacji. Musza dokonać wielkiego wysiłku finansowego żeby utrzymać rolę hegemona w dzisiejszym świecie, a nie ma pewności, że temu zadaniu podołają.
    Wielcy tego świata tyle razy nas sprzedali, że ten kolejny nie zrobi im różnicy. Nam bez poparcia USA będzie bardzo trudno, a USA bez nas da sobie radę. Pytanie brzmi: jaką cenę przyjdzie nam zapłacić za udzielone nam wsparcie?
    Bardziej podświadomie czujemy, że sytuacja jest poważna. Tymczasem politycy zajęci są wzajemnym zwalczaniem się i pilnowaniem własnego koryta. Nawet Kościół nie jest w stanie się z tego wyłamać.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: