piątek, 2 września 2016

Okazja czyni złodzieja



Racja, niestety, najczęściej jest po stronie silniejszego. Parę przykładów z ostatniego okresu:
  1. Putin zajął Krym i nie ma skutecznego sposobu na wycofanie się Rosji z tego terenu;
    protest Ukrainy jest ignorowany.
  2. Erdogan w Turcji prowadzi państwo w kierunku który on uznał za właściwy; nie ważne,
    że nie podoba się to demokratycznej UE, ważne, że ma poparcie społeczne.
  3. W Brazylii parlament usunął ze stanowiska urzędującego prezydenta bez sądowego udowodnienia winy.
W sprawach mniejszego kalibru, tym razem z podwórka krajowego:
  1. Prezes Trybunału Konstytucyjnego zamiast stać na straży prawa konstytucyjnego sam
    to prawo bezkarnie łamie.
  2. Prezydent Warszawy zamiast zarządzać powierzonym majątkiem miasta, dopuszcza do sprzeniewierzenia tego majątku, a na dodatek rodzinnie uczestniczyła w tym procederze. „Urok” tego postępowania polega na tym, że prezydent jako osoba wyjątkowo, w jej mniemaniu, religijna, nie widzi w swym postępowaniu nic zdrożnego moralnie i etycznie
    i nie ma zamiaru podać się do dymisji.
Tych przykładów można przywołać więcej. Nie jest to moim celem.  
Chodzi mi o coś zgoła innego. To są przykłady z różnych kręgów cywilizacyjnych i dotyczą państw autorytarnych, bądź uważających się za demokratyczne. Mają jednak pewną cechę wspólną, mianowicie prawo jest tam dla maluczkich. Jedni uważają, że odpowiadają wyłącznie przed Bogiem i historią, inni, że tylko przed sobą, bo suweren może ich wybrać, ale odwołać już nie.
Można zadać pytanie kto jest winien takiego stanu rzeczy? Na to pytanie odpowiedź jest prosta i złożona. Prosta dlatego, że krąg władzy w Polsce od około 30 lat jest ten sam. Jesteśmy świadkami przetasowań w wyniku których powstają kolejne układy i układziki chroniące te same grupy interesów, a nie interesy obywateli.
W aferze reprywatyzacyjnej aktualny prezydent stolicy stara się za wszelką cenę poszerzyć krąg współwinnych. Przewodniczący PO jednoznacznie stwierdził, że będą HGW bronić jak niepodległości.
Powiem jedno, w tej sprawie nie ma niewinnych. Rzecz sprowadza się do tego, jaka jest skala odpowiedzialności uczestników tej awantury? Blisko 30 lat to sporo, ale 10 lat z tego to nieprzerwane rządy PO, 8 lat to sprawowanie absolutnej władzy na szczeblu zarządzania państwem.
Co przysłowiowego Kowalskiego obchodzi, że nie było woli politycznej? Tu chodzi o miliardy złotych, jednostkowe krzywdy ludzkie, ale liczone w tysiącach, czy dziesiątkach tysięcy, może
i więcej spraw, i co najgorsze, śmierć ludzi którzy bronili swoich praw i współobywateli.
Jaka jest dzisiaj szansa na przerwanie tego kręgu zła? Teoretycznie jest, natomiast mam poważne wątpliwości co do realizacji praktycznej. To jest właśnie ta wola polityczna, czy jak kto woli stopień determinacji aktualnie rządzących. Winni dążą do rozwodnienia swej winy, czyli wmawiają, że winni są wszyscy po kolei rządzący od 1989 roku. Jest w tym jakaś część prawdy, ale jeśli przyjmiemy taką narrację, to z góry mamy przegrana sprawę. Nie można dać się uwikłać w jakiekolwiek komisje, bo to stara komusza metoda. Za komuny był zawsze dylemat na przednówku, robić sianokosy, czy wcześniejsze żniwa? Zamiast podjąć decyzję, zwoływano plenum.
Teraz potrzebna jest skuteczna akcja CBA i prokuratury, formowanie aktów oskarżenia,
a równolegle powołanie sejmowej komisji śledczej i nowelizacja prawa.
Co do HGW to nie ma sensu jej odwoływanie i wprowadzanie komisarza. Jeśli jest dość materiału na postawienie zarzutów prokuratorskich, problem sam się rozwiąże.
Większym problemem do rozwiązania dla rządzących będzie znalezienie środków na uregulowanie zobowiązań reprywatyzacyjnych. Rozbudzonych nadziei nie da się wygasić,
a jest to problem nie tylko Warszawy.

p.s. Po wczorajszym programie „Warto rozmawiać” będę z uwagą śledził dalsze działania wokół sprawy odszkodowań za zniszczenia wojenne, o czym mówił Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. http://www.wsieci.pl/wsieci-biliony-za-ii-wojne-swiatowa-pnews-1599.html  Nie jest to sprawa nowa, wraca co jakiś czas, ale na szumie medialnym ciągle się kończy. Ważne jest,
że sprawa nie uległa przedawnieniu. Trudność może polegać na tym, że po ponad 70 latach
po zakończeniu II WW nie ma traktatu pokojowego i de facto wszystko jest prowizoryczne, łącznie z granicami. Wystarczy, że ktoś zacznie przy tym majstrować. Tylko dlaczego ma być na tym stratna Polska?
Warto przypomnieć, że Niemcy niedawno zakończyły wypłatę odszkodowań po I WW. https://histmag.org/Niemcy-wyplacaja-ostatnia-rate-odszkodowan-za-I-wojne-swiatowa-4694 Warto też pamiętać, że Polska z tego tytułu nie dostała ani grosza, bo tak postanowili wielcy tego świata w traktacie pokojowym.  

stary.piernik

8 komentarzy:

  1. Taka ciekawostka, po wpisaniu w Google zapytania: „odszkodowania dla Polski po I wojnie światowej” odpowiedź brzmi: 0 wyświetleń. Jest to manipulacja, bo istnieją zapisy na ten temat. Dotyczą negocjacji traktatu wersalskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ramach uzupełnienia :
      Interesujące uzupełnienie informacji http://dzieje.pl/aktualnosci/traktat-wersalski
      „W sprawach finansowych postanowienia traktatu nie przyznawały Polsce niemieckich odszkodowań, wręcz przeciwnie, to Polska miała zapłacić za przejęty majątek państwowy w zaborze pruskim oraz uregulować proporcjonalną do wielkości zajętych ziem część przedwojennego zadłużenia Niemiec - łącznie około 2,5 mld marek niemieckich.”

      Usuń
  2. O tym też mało kto wie:

    Przypomniała mi się jeszcze inna kwestia dotycząca reprywatyzacji. Mianowicie zwrot nieruchomości całkowicie pomija ich zadłużenie hipoteczne. Znalazłem takie stwierdzenie, że majątki żydowskie były obciążone hipoteką nawet w 80-90%.
    Kto ma zrekompensować te długi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znacie? To poczytajcie
      http://nowyobywatel.pl/2014/11/10/zreprywatyzowani/

      Usuń
  3. Jak można zwracać coś co po wojnie nie istniało? Grunty no! Ale kamienice, budynki synagogi? Toż Warszawa, jak cała Polska, leżała w gruzach. Zbieraliśmy się na je odbudowę. Tak, czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest istota sprawy. Dzisiaj trudno dojść kto uruchomił ten proceder. O ile w innych sprawach przygotowanie projektu ustawy trwa latami, o tyle tu sprawę uruchomiono z marszu. O przekrętach mówi się od lat, ale bez rezultatów. Przeczytaj linkowany powyżej artykuł. Pierwszy raz był publikowany w 2009 roku. Tu jest tylko powtórzony. Lata lecą i nic.
      Według mnie jest to program planowego i legalnego okradania Polaków przez starszych i mądrzejszych.

      Usuń
  4. Czy my jesteśmy naprawdę tak głupi? W mediach jest teraz nadprodukcja programów o przekrętach w procesie reprywatyzacji. Tymczasowo /taką mam nadzieję/ ograniczonych do Warszawy. Tylko dlaczego w tych programach notorycznie występuje były prezydent Warszawy M. Święcicki. Drugi taki żelazny reprezentant to redaktorka D. Wielowieyska z GW. On jest jedyny sprawiedliwy? Najbardziej zorientowany, czy tylko zaciemniacz, obrońca i wybielacz HGW? Jego sposób prezentowania sprawy pokazuje, że on w żywe oczy z nas kpi!

    OdpowiedzUsuń
  5. A spojrzenia na całokształt nieco analitycznie z perspektywą zysków i strat, biorąc pod mikroskop: a to złodziejstwo reprywatyzacyjne, a to bunt sędziowski, a to pokazywanie mocy życia pozagrobowego LK, a to, że Pan Bóg: "miłuje prawo i sprawiedliwość"- można by więcej. Chodzi o to by pokazać, że to całe umiłowanie, ba nawet plagiat partyjny/ Prawo i Sprawiedliwość/ jest o kant taboryta zbić. A interes ubić ma ktoś inny. A prawo i sprawiedliwość to my sędziowie i sędziny. A szary człowiek na szarym końcu. Lub w ogóle.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: