Najtrudniej
jest walczyć z legendą.
W publicystyce nazywa się to odbrązowianiem postaci i
jest praktykowane od wieków,
z różnym skutkiem. Wydawałoby się to oczywiste, a jednak ...
z różnym skutkiem. Wydawałoby się to oczywiste, a jednak ...
Od
kilkudziesięciu lat latem realizowany jest podobny scenariusz. Obchodzimy
kolejne rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego, Bitwy Warszawskiej 1920 roku,
wydarzeń poznańskich w 1956 roku oraz oczywiście rocznicy wydarzeń Sierpnia
1980 roku. Do tego dochodzą wydarzenia pozaplanowe, wynikające z bieżącego
kalendarza.
Każda taka rocznica ma swego bohatera, pojedynczą osobę lub
bohatera zbiorowego. Często też są podejmowane dyskusje, czy ten bohater
znalazł się na piedestale słusznie, czy też nie? Te wątpliwości nie omijają
nikogo. Od lat toczą się dyskusje na temat roli jaką odegrał w II RP Józef
Piłsudski. Jego apologeci starannie przemilczają albo relatywizują jego
zachowania i czyny które mu chluby nie przynoszą. Dzisiaj jest to spór
wyłącznie między historykami.
Współcześnie
mamy jednak żyjącego bohatera o którym mówi się dużo i często. Co gorsze sam
bohater nie uznaje za stosowne milczeć i systematycznie dorzuca coś nowego do
swej biografii. Mówię oczywiście o Lechu Wałęsie, legendzie „Solidarności”. Nie
wiem ilu dzisiaj jest ludzi nie uważających go za postać kontrowersyjną. Dla mnie
był taką postacią prawie od samego początku jego działalności publicznej. Jego
błąd życiowy polegał na tym, że nie wyczuł kiedy należy wycofać się z czynnego
życia politycznego.
Z
lokalnego działacza związkowego został wykreowany na szefa krajowej
Solidarności, a później, w uznaniu zasług dla komuny /to nie pomyłka/, został
prezydentem III RP. Wtedy uderzyła mu do głowy woda sodowa. Po zakończeniu
kadencji mógł w chwale wycofać się z czynnego życia politycznego. Nie zrobił
tego i jego kariera odtąd stacza się po równi pochyłej. Czy już osiągnął dno?
Tego nie wiem, ale jego zachowanie na uroczystościach pogrzebowych Inki pokazało
jak nisko upadł. http://pl.blastingnews.com/spoleczenstwo/2016/08/walesa-zmieszany-z-blotem-przez-tlum-patriotow-bolek-judaszu-wideo-001088371.html
Od byłego prezydenta mam prawo wymagać żeby odróżniał udział w oficjalnej
uroczystości kościelnej i państwowej od pójścia na ryby, czy na plażę.
Ale można też
powiedzieć czego wymagać od ćwoka.
Dzisiaj
jego zachowania mają jeden cel, wyrażony kiedyś w powiedzeniu: nie ważne dobrze, czy źle, byle nazwiska nie
przekręcili.
stary.piernik
J. Żakowskiego od dawna nie trawię, ale ten tekst http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/291166,1,mleko-sie-rozlalo.read bardzo trafnie opisuje LW.
OdpowiedzUsuńWażne, że nie traci na aktualności.
Słucham wystąpień okolicznościowych podczas dzisiejszych obchodów rocznicy Sierpnia;80 i krew mnie zalewa. Czy my jako naród jesteśmy naprawdę tak głupi? Że można nam wszystko wmówić? Przecież żyją jeszcze miliony, które z autopsji znają wydarzenia tamtych dni. Trzeba mieć odwagę, cywilną i polityczną, żeby odróżnić tych którzy byli wówczas realnymi przywódcami od aktorów drugiego planu. Lansowanie na siłę wielkości LK zaczyna być oględnie mówiąc, niepoważne.
OdpowiedzUsuńPodobnie sprawa wygląda z oceną wydarzeń poprzedzających ów Sierpień. Wystarczy poczytać /dla odświeżenia pamięci/ co pisano na ten temat przez minione lata i to z różnych pozycji politycznych i ideologicznych.