Zanim zajmiemy się sprawami bieżącymi jeszcze kilka dni
będą królowały oceny minionych tygodni czy nawet miesięcy. Oceny te z zasady są
różne, zależne od postawy politycznej opiniującego.
Opozycja bije na alarm, że
łamane są zasady demokracji, przy czym nikt nie mówi co to za zasady.
Konsekwentnie przypominam, że demokracja to rządy większości. Oczywiście tej
większości która w wolnych wyborach głosowała na określoną formację polityczną.
Milcząca większość pozostaje milczącą większością, a opozycja musi czekać na
swój czas. W tzw. międzyczasie może tylko jazgotać, zgrzytać zębami i utrudniać
sprawowanie rządów zwycięskiej partii.
A zwycięska partia powinna realizować swoje obietnice wyborcze, które wyborcy zweryfikują
w kolejnych wyborach za cztery lata.
A zwycięska partia powinna realizować swoje obietnice wyborcze, które wyborcy zweryfikują
w kolejnych wyborach za cztery lata.
Większość wyborców na co dzień nie interesuje się
polityką. Tak jest na całym świecie. Reagują wyłącznie na skutki polityki
realizowanej przez partię rządzącą. Żeby wyborców zainteresować rozgrywkami
bieżącymi trzeba im to przedstawić w odpowiednio atrakcyjny sposób.
Widać to
szczególnie na przykładzie Trybunału Konstytucyjnego. Można robić zakłady o
bardzo duże stawki, że przeciętny wyborca nie ma zielonego pojęcia o co tu
chodzi. Czy tylko o sowicie wynagradzane etaty dla 15 sędziów wybieranych na
9-letnią kadencję?
Osobiście uważam, że Trybunał Konstytucyjny był przez
lata instytucją usługową kolejnych partii władzy. W sposób szczególnie jaskrawy
uwidoczniło się to podczas ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL.
Teoretycznie ma to
być instytucja o najwyższym autorytecie i nieposzlakowanej opinii sędziów
wchodzących w skład TK. Dzięki prezesowi Rzeplińskiemu wszystko to stało się
fikcją. Pierwszą fikcją jest apolityczność sędziów TK. Są oni wybierani z klucza
partyjnego, a więc ferując wyroki muszą się w jakiś sposób „odwdzięczyć” tym
którzy ich namaścili. Przykłady pochodzą niekoniecznie z ostatnich lat.
Zapis w
konstytucji i ustawa o TK dowodzą, że ktoś z nas srodze zakpił. Z jednej strony
TK stoi ponad prawem, bo ma prawo orzekania w sprawach bezpośrednio dotyczących
TK i sędziów TK, a z drugiej strony koalicja PO-PSL lekceważyła wyroki TK. Brak
realizacji około 50 wyroków TK mówi sam za siebie. Zastanawiające jest dlaczego
TK przechodził nad tym do porządku dziennego.
Dzisiaj jesteśmy w punkcie zwrotnym. Sędzia Rzepliński
bawi się w Reytana, ale jakie ma ku temu podstawy prawne? Jego prawo nie
obowiązuje? On stanowi prawo? Jakim prawem?
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że na naszych oczach
odbywa się próba sił. Zaczyna się od tego, że w sprawie konstytucyjności decyzji
podejmowanych przez większość parlamentarną wypowiadają się wszyscy którzy
uważają się za kompetentnych w zakresie prawa konstytucyjnego. Są wśród nich
uznane autorytety i tacy którzy są lansowani przez media jako autorytety.
Istota
sprawy sprowadza się do tego, że zdania uczonych są podzielone.
Co począć w
takiej sytuacji? Czyj głos ma być decydujący?
Zwrócę więc uwagę, że w takiej
sytuacji trzeba odwołać się do autorytetu akceptowanego przez wszystkich. Rzecz
w tym, że takiego autorytetu dzisiaj brak.
Wobec tego pozostaje decyzja
polityczna. Ta może być tylko jedna. Opcja zerowa. Albo likwidacja Trybunału
Konstytucyjnego, albo powołanie go od podstaw na nowych zasadach. Każde inne
rozwiązanie to porażka partii rządzącej.
Spodziewam się, że nie tylko ja wyrażam taki pogląd.
Im szybciej tak się stanie, tym lepiej dla Polski i dla
nas wszystkich.
stary.piernik
W rozważaniach na Nowy Rok jest coś co nie daje mi spokoju. Skąd się wzięła w kręgach obecnej opozycji sugestia, że koniec epoki PiS nastąpi w przeciągu najbliższego pół roku. Czy jest coś co może to urealnić?
OdpowiedzUsuńMoże pora zabawić się w futurologa?
Punktem zaczepienia może być data 19 stycznia 2016 roku.
Co to za szczególny dzień? Otóż tego dnia Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć ostatecznie, czy wyniki wyborów parlamentarnych uzna za legalne.
http://telewizjarepublika.pl/sad-najwyzszy-w-styczniu-rozstrzygnie-o-waznosci-wyborow-parlamentarnych-sedziowie-obronia-quotdemokracjequot,27572.html
W czym tkwi istota pytania? Po kolei. Do wyborów parlamentarnych jesienią 2015 roku PiS wystartował wspólnie ze „Zjednoczoną Prawicą” Gowina i „Polską Razem” Zbigniewa Ziobry. Jednak w PKW zarejestrowała się jako Komitet Wyborczy PiS. Jakie to ma znaczenie dla wyniku wyborczego? Oponenci twierdzą, że naruszony został kodeks wyborczy, a konkretnie jego art. 84 pkt. 2. Powodem jest tajne porozumienie między tymi partiami z lipca 2014 roku. Jeżeli takie porozumienie zostało faktycznie spisane Sąd Najwyższy ma podstawy żeby unieważnić wynik wyborów. Można to zrobić na gruncie formalnym, albo wykazać, że miało to znaczący wpływ na końcowy wynik wyborczy.
Co zrobi SN trudno przewidzieć.
Jest to ostatnia deska ratunku dla przegranych. Ale też może być ostatecznym gwoździem do trumny dla obecnej opozycji. Dlaczego? Bo to może oznaczać wcześniejsze /wiosenne/ wybory parlamentarne.
Przy obecnych nastrojach społecznych nie wiadomo jak rozłożą się głosy wyborców i jaki byłby nowy podział sceny politycznej. Po drodze jest jeszcze kilka ale.
Najważniejszy jest jednak ten. Z zapisu na stronie Sądu Najwyższego wynika, że ten najważniejszy protest został złożony po terminie.
http://www.sn.pl/aktualnosci/SitePages/Komunikaty_o_sprawach.aspx?ItemID=88&ListName=Komunikaty_o_sprawach
Z tej informacji zaś wynika, że SN odniósł się do wszystkich protestów i wyda decyzję na posiedzeniu w dniu 19 stycznia 2016 roku.
Pytanie: dlaczego mimo to SN go rozpatrywał? http://gkraport.com/2015/12/20/ostatni-protest/
http://niepoprawni.pl/blog/obserwator/czy-pojedynczy-protest-wyborczy-wniesiony-po-terminie-wywali-rzad-w-powietrze
Póki co, trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać do tego 19 stycznia 2016 roku.
Po napisaniu powyższego zwróciłem uwagę, że wszystkie komentarze jakie pojawiły się w sieci, powstały przed 22 grudnia 2015 roku. Tymczasem w komunikacie SN z 22 grudnia 2015 roku jest wyraźnie napisane, że SN odniósł się do wszystkich wniesionych protestów wyborczych. Rozumiem przez to, że na posiedzeniu w dniu 19 stycznia SN ogłosi swoje stanowisko, a nie będzie rozpatrywał zasadności tego jednego protestu który może tyle namieszać.
UsuńJest jeszcze taka możliwość, że nie umiem czytać ze zrozumieniem.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/149987,z-jakim-trybunalem-mamy-do-czynienia.html
OdpowiedzUsuńKomentarz Janusza Wojciechowskiego do decyzji prezesa Rzeplińskiego w sprawie orzekania o konstytucyjności ustawy o TK.