niedziela, 3 stycznia 2016

Dla dobra Polski i Polaków



Zanim zajmiemy się sprawami bieżącymi jeszcze kilka dni będą królowały oceny minionych tygodni czy nawet miesięcy. Oceny te z zasady są różne, zależne od postawy politycznej opiniującego. 
Opozycja bije na alarm, że łamane są zasady demokracji, przy czym nikt nie mówi co to za zasady. 
Konsekwentnie przypominam, że demokracja to rządy większości. Oczywiście tej większości która w wolnych wyborach głosowała na określoną formację polityczną. Milcząca większość pozostaje milczącą większością, a opozycja musi czekać na swój czas. W tzw. międzyczasie może tylko jazgotać, zgrzytać zębami i utrudniać sprawowanie rządów zwycięskiej partii.
A zwycięska partia powinna realizować swoje obietnice wyborcze, które wyborcy zweryfikują
w kolejnych wyborach za cztery lata.
Większość wyborców na co dzień nie interesuje się polityką. Tak jest na całym świecie. Reagują wyłącznie na skutki polityki realizowanej przez partię rządzącą. Żeby wyborców zainteresować rozgrywkami bieżącymi trzeba im to przedstawić w odpowiednio atrakcyjny sposób. 
Widać to szczególnie na przykładzie Trybunału Konstytucyjnego. Można robić zakłady o bardzo duże stawki, że przeciętny wyborca nie ma zielonego pojęcia o co tu chodzi. Czy tylko o sowicie wynagradzane etaty dla 15 sędziów wybieranych na 9-letnią kadencję?
Osobiście uważam, że Trybunał Konstytucyjny był przez lata instytucją usługową kolejnych partii władzy. W sposób szczególnie jaskrawy uwidoczniło się to podczas ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL. 
Teoretycznie ma to być instytucja o najwyższym autorytecie i nieposzlakowanej opinii sędziów wchodzących w skład TK. Dzięki prezesowi Rzeplińskiemu wszystko to stało się fikcją. Pierwszą fikcją jest apolityczność sędziów TK. Są oni wybierani z klucza partyjnego, a więc ferując wyroki muszą się w jakiś sposób „odwdzięczyć” tym którzy ich namaścili. Przykłady pochodzą niekoniecznie z ostatnich lat. 
Zapis w konstytucji i ustawa o TK dowodzą, że ktoś z nas srodze zakpił. Z jednej strony TK stoi ponad prawem, bo ma prawo orzekania w sprawach bezpośrednio dotyczących TK i sędziów TK, a z drugiej strony koalicja PO-PSL lekceważyła wyroki TK. Brak realizacji około 50 wyroków TK mówi sam za siebie. Zastanawiające jest dlaczego TK przechodził nad tym do porządku dziennego.
Dzisiaj jesteśmy w punkcie zwrotnym. Sędzia Rzepliński bawi się w Reytana, ale jakie ma ku temu podstawy prawne? Jego prawo nie obowiązuje? On stanowi prawo? Jakim prawem?
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że na naszych oczach odbywa się próba sił. Zaczyna się od tego, że w sprawie konstytucyjności decyzji podejmowanych przez większość parlamentarną wypowiadają się wszyscy którzy uważają się za kompetentnych w zakresie prawa konstytucyjnego. Są wśród nich uznane autorytety i tacy którzy są lansowani przez media jako autorytety. 
Istota sprawy sprowadza się do tego, że zdania uczonych są podzielone. 
Co począć w takiej sytuacji? Czyj głos ma być decydujący? 
Zwrócę więc uwagę, że w takiej sytuacji trzeba odwołać się do autorytetu akceptowanego przez wszystkich. Rzecz w tym, że takiego autorytetu dzisiaj brak. 
Wobec tego pozostaje decyzja polityczna. Ta może być tylko jedna. Opcja zerowa. Albo likwidacja Trybunału Konstytucyjnego, albo powołanie go od podstaw na nowych zasadach. Każde inne rozwiązanie to porażka partii rządzącej.
Spodziewam się, że nie tylko ja wyrażam taki pogląd.
Im szybciej tak się stanie, tym lepiej dla Polski i dla nas wszystkich.

stary.piernik
 

3 komentarze:

  1. W rozważaniach na Nowy Rok jest coś co nie daje mi spokoju. Skąd się wzięła w kręgach obecnej opozycji sugestia, że koniec epoki PiS nastąpi w przeciągu najbliższego pół roku. Czy jest coś co może to urealnić?
    Może pora zabawić się w futurologa?
    Punktem zaczepienia może być data 19 stycznia 2016 roku.
    Co to za szczególny dzień? Otóż tego dnia Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć ostatecznie, czy wyniki wyborów parlamentarnych uzna za legalne.
    http://telewizjarepublika.pl/sad-najwyzszy-w-styczniu-rozstrzygnie-o-waznosci-wyborow-parlamentarnych-sedziowie-obronia-quotdemokracjequot,27572.html
    W czym tkwi istota pytania? Po kolei. Do wyborów parlamentarnych jesienią 2015 roku PiS wystartował wspólnie ze „Zjednoczoną Prawicą” Gowina i „Polską Razem” Zbigniewa Ziobry. Jednak w PKW zarejestrowała się jako Komitet Wyborczy PiS. Jakie to ma znaczenie dla wyniku wyborczego? Oponenci twierdzą, że naruszony został kodeks wyborczy, a konkretnie jego art. 84 pkt. 2. Powodem jest tajne porozumienie między tymi partiami z lipca 2014 roku. Jeżeli takie porozumienie zostało faktycznie spisane Sąd Najwyższy ma podstawy żeby unieważnić wynik wyborów. Można to zrobić na gruncie formalnym, albo wykazać, że miało to znaczący wpływ na końcowy wynik wyborczy.
    Co zrobi SN trudno przewidzieć.
    Jest to ostatnia deska ratunku dla przegranych. Ale też może być ostatecznym gwoździem do trumny dla obecnej opozycji. Dlaczego? Bo to może oznaczać wcześniejsze /wiosenne/ wybory parlamentarne.
    Przy obecnych nastrojach społecznych nie wiadomo jak rozłożą się głosy wyborców i jaki byłby nowy podział sceny politycznej. Po drodze jest jeszcze kilka ale.
    Najważniejszy jest jednak ten. Z zapisu na stronie Sądu Najwyższego wynika, że ten najważniejszy protest został złożony po terminie.
    http://www.sn.pl/aktualnosci/SitePages/Komunikaty_o_sprawach.aspx?ItemID=88&ListName=Komunikaty_o_sprawach
    Z tej informacji zaś wynika, że SN odniósł się do wszystkich protestów i wyda decyzję na posiedzeniu w dniu 19 stycznia 2016 roku.
    Pytanie: dlaczego mimo to SN go rozpatrywał? http://gkraport.com/2015/12/20/ostatni-protest/
    http://niepoprawni.pl/blog/obserwator/czy-pojedynczy-protest-wyborczy-wniesiony-po-terminie-wywali-rzad-w-powietrze

    Póki co, trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać do tego 19 stycznia 2016 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po napisaniu powyższego zwróciłem uwagę, że wszystkie komentarze jakie pojawiły się w sieci, powstały przed 22 grudnia 2015 roku. Tymczasem w komunikacie SN z 22 grudnia 2015 roku jest wyraźnie napisane, że SN odniósł się do wszystkich wniesionych protestów wyborczych. Rozumiem przez to, że na posiedzeniu w dniu 19 stycznia SN ogłosi swoje stanowisko, a nie będzie rozpatrywał zasadności tego jednego protestu który może tyle namieszać.

      Jest jeszcze taka możliwość, że nie umiem czytać ze zrozumieniem.

      Usuń
  2. http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/149987,z-jakim-trybunalem-mamy-do-czynienia.html
    Komentarz Janusza Wojciechowskiego do decyzji prezesa Rzeplińskiego w sprawie orzekania o konstytucyjności ustawy o TK.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: