piątek, 26 czerwca 2015

No i co?



Zastanawiam się poważnie co dalej? Ciągle dominuje euforia po wygranej Andrzeja Dudy.
A przecież to dopiero początek problemów. Czym będzie ta prezydentura przekonamy się w przyszłości.
Liczy się jednak to co jest robione po drodze do jej objęcia, a więc jakimi ludźmi będzie się otaczał prezydent-elekt. Tu wątpliwości jest coraz więcej. O faktach będziemy mówili później. Teraz mamy do czynienia z enuncjacjami medialnymi. Te zaś nie pozostawiają wg mnie złudzeń.
Wielokrotnie zwracałem uwagę, że PiS ma bardzo krótką ławkę rezerwowych. Takie są realia. Przez lata nie zrobiono nic żeby ten problem rozwiązać. Zasadniczą winę ponoszą struktury terenowe PiS.
Wielokrotnie powtarzane jest pytanie dlaczego Andrzej Duda wygrał, albo dlaczego
B. Komorowski przegrał? Bez odpowiedzi na te pytania wszystkie dalsze rozważania pozbawione są sensu. Czy wygrana jest skutkiem sprawnie przeprowadzonej kampanii, czy też doszło do istotnego wpływu czynników zewnętrznych. Jeśli tak, to jakich?
Wobec nowego prezydenta są wielkie oczekiwania społeczne, ale z drugiej strony co on realnie może? Nie wiemy nic o ograniczeniach z jakimi się zetknie sprawując urząd.
W jakim stopniu będzie to powtórka z prezydentury L. Kaczyńskiego?
Dzisiaj jesteśmy na początku drogi. Jesienią wybory parlamentarne od których będzie zależało wiele, żeby nie powiedzieć wszystko. Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją w której z góry zakłada się współpracę z Kukizem, czyli z czym? Czy z kim? Wątpię żeby do tej współpracy doszło i dlatego denerwuje mnie postawa Gowina, który zachowuje się jak alfons i uparcie stręczy związek PiS z Kukizem. 
Po pierwsze, nie on będzie o tym decydował. Po drugie, gdyby do tej współpracy doszło, to mam 100% pewności, że będzie to powtórka rządu koalicji PiS-Samoobrona-LPR, a więc droga donikąd.
Na dzisiaj nic nie słychać o jesiennych celach kampanii wyborczej PiS do Sejmu i Senatu. Przedstawiane analizy pokazują, że PiS realnie nie ma szans na zbliżenie się do 40% głosów w jesiennych wyborach. Tylko taki wynik może zbliżyć do samodzielnego przejęcia władzy. Każdy wynik in minus będzie pyrrusowym zwycięstwem. Koalicja z kimkolwiek będzie oznaczała faktyczną przegraną PiS. Czy PiS dysponuje amunicją która umożliwi wymarzone od lat zwycięstwo?
Na dzisiaj, nie boję się tego otwarcie powiedzieć, PiS nie ma z kim zawrzeć koalicji. Z każdym ma rozbieżne interesy. Rząd mniejszościowy to też porażka. A wtedy co? Kolejne wybory?
Nie wolno dopuścić nawet do krótkotrwałego sprawowania rządów mniejszościowych przez PiS, bo to będzie stwarzało warunki dla odrodzenia się układu sprawującego władzę przez minione 8 lat. 
Ludzie mają krótką pamięć. 

stary.piernik

1 komentarz:

  1. Tradycyjnie, nikomu nie chce się komentować.
    Zacytuje więc komentarz A. Ściosa, jak najbardziej w temacie
    http://bezdekretu.blogspot.com/2015/06/rosyjski-slad.html?showComment=1435405495919#c7579083451284413419
    Istotną cechą tego schorzenia jest stan nieświadomości. Nasi rodacy nie wiedzą, że cierpią na chorobę znacznie groźniejszą niż "katar demokracji". To sprawia, że jeśli nawet dostrzegają prawdziwe oblicze III RP, nie potrafią zdefiniować źródła choroby ani zastosować odpowiedniej kuracji.
    Są przekonani, że do poprawy stanu Rzeczpospolitej wystarczą środki łagodne, dawkowane według receptury "mechanizmów demokracji". Ponieważ w tym przeświadczeniu utrzymuje ich partia pana Kaczyńskiego, obalenie owej mitologii nie będzie rzeczą prostą. ....

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: