piątek, 24 kwietnia 2015

Miliardy na modernizację armii



Od ponad 25 lat trwa majstrowanie przy polskiej armii. Początkiem tego procederu był traktat CFE który wszedł w życie w 1990 roku. http://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_o_konwencjonalnych_si%C5%82ach_zbrojnych_w_Europie
Miał swoje uzupełnienia w latach późniejszych, ale zasadnicze ustalenia miały miejsce na początku. W wyniku tych ustaleń Polska miała zredukować stany osobowe z około 450 tysięcy żołnierzy do około 140 tysięcy. Poważne redukcje miały dotyczyć uzbrojenia, w tym lotnictwa i broni ciężkiej. Wiązało się to z likwidacją koszar, wyprzedażą infrastruktury stanowiącej własność wojska, złomowaniem bądź wyprzedażą nadwyżek uzbrojenia stanowiącego wyposażenie naszych Sił Zbrojnych. Do realizacji tych zadań powołano wyodrębnione struktury jak Agencja Mienia Wojskowego i inne. Do tego dorobiono szczytny cel: pieniądze pochodzące z wyprzedaży majątku wojska pójdą na modernizację armii. Niestety zabrakło woli żeby sprawę dopracować w szczegółach. Co z tego pozostało po latach? Przede wszystkim afery. Tak się dzieje zawsze kiedy w grze są bardzo duże pieniądze. Z pieniędzy pochodzących ze sprzedaży majątku wojska do wojska nie wróciła ani złotówka. Wszystko przejął budżet państwa.
Sytuacja jaka wytworzyła się po rozpadzie Związku Radzieckiego spowodowała zamieszanie wśród naszych decydentów. Przejawem tego był brak, przez kilka lat, doktryny obronnej Polski.
Ulegając wpływom mody przychodzącej z zachodu, Polska zrezygnowała z poboru do wojska, tworząc armię zawodową o wielkości nie dostosowanej do współczesnej sytuacji geopolitycznej. 100 tysięczna armia jest na tyle słaba, że do ochrony własnych obiektów musi zatrudniać agencje ochrony, w których pracują emeryci mundurowi, którzy w ten sposób dorabiają do emerytury bądź renty. Armia przekształciła się w sumie w armię najemników zatrudnianych pod szyldem NATO lub ONZ w różnego rodzaju misjach pokojowych czy stabilizacyjnych. Jaki z tego jest pożytek dla obronności państwa? Wątpliwy, bo zadania które realizują kondotierzy nie mają nic wspólnego z potencjalnym polem walki na obszarze Polski i terenów przygranicznych.
Od lat tematem dyżurnym jest modernizacja wyposażenia armii. Mamy mieć armię nowoczesną, ale nikt nie mówi wyraźnie co się za tym kryje. Co ta armia ma robić w sytuacji zagrożenia państwa? Przez kilka lat żyliśmy w błogim przeświadczeniu, że po wstąpieniu do NATO już nic nam nie grozi. Konflikt na Ukrainie zaczął jednak działać trzeźwiąco, ale nie na wszystkich. Art. 5, na który tak chętnie powoływano się, to tylko parę linijek tekstu za którym nic się nie kryje. Kiedyś nikt nie chciał umierać za Gdańsk. Realne działanie NATO jest w stanie podjąć po 7 dniach od zaistnienia konfliktu, a tymczasem wojska FR mają pod zasięgiem swoich rakiet obszar o promieniu 500-700 km. Rakiety stacjonują nad naszą północną granicą w obwodzie kaliningradzkim. 
W analizach które pojawiają się sporadycznie mówi się, że w przypadku zagrożenia zewnętrznego nasza armia jest w stanie bronić się 1-3 dni.
Uważam za szkodliwy sam fakt traktowania serio obszaru Polski jako terenu udowadniania swoich racji między FR i NATO.
Wrócę jednak do zasadniczego wątku co z tą modernizacją naszej armii? O jej wartości dowiedzieliśmy się kiedy dopiero konflikt na Ukrainie pokazał, że istnieje coś takiego jak wojna hybrydowa o której nasi stratedzy dotychczas nie mieli zielonego pojęcia. Mimo upływu czasu nie podjęto żadnych działań profilaktycznych. Granica z FR w obwodzie kaliningradzkim w dalszym ciągu stoi otworem. Nie tylko dla ruchu przygranicznego.
Sejm wyasygnował olbrzymie kwoty na przezbrojenie wojska. Ale będą kłopoty z racjonalnym wydatkowaniem tych pieniędzy. 
Dzisiaj mało kto pamięta, że w latach 70-tych i 80-tych Polska podjęła ogromny wysiłek w celu modernizacji i unowocześnienia wyposażenia Sil Zbrojnych. Wówczas, w ramach RWPG i UW trwała walka o specjalizację w produkcji określonych asortymentów uzbrojenia. Była pełna świadomość, ze nie jesteśmy w stanie produkować wszystkiego na własne potrzeby i konieczna jest kooperacja. Ten wysiłek i wydatkowane pieniądze zostały doskonale zmarnowane na początku lat 90-tych. Warto też pamiętać, że Czesi poszli nieco inną drogą, mimo rozpadu na dwa państwa.
Dzisiaj decydenci nie stawiają pytania po co nam potrzebne określone wzory uzbrojenia. Po prostu są pieniądze, które trzeba szybko wydać. Można snuć domysły na temat tego ile z tych pieniędzy ma zasilić fundusze partyjne. Oby. 
Jakoś trudno się przebić z pomysłem, że przynajmniej znacząca część tych pieniędzy powinna zasilić naszą gospodarkę. To co będziemy kupować u obcych to nie będą jakieś cuda na kiju, bo gdyby nawet, to co z tego, że kupiliśmy w USA F-16 skoro nie jesteśmy w stanie wykorzystać ich możliwości bojowych, nawet w celach szkoleniowych, bo Amerykanie nie udostępnili nam kodów źródłowych. Mamy więc zabawki za miliardy dolarów. To jest podobny problem jak z otrzymanymi „za darmo” czołgami Leopard. Potrzebne są remonty, części zamienne i amunicja. To już nie jest za darmo.
U nas ciągle nie może się przebić do świadomości decydentów myśl, że nie wszyscy jeżdżą mercedesami. Chyba że ze szrotów. Widziałem tabuny takich w Maroku /nawet w jednolitym kolorze/.

stary.piernik
 

4 komentarze:

  1. W zasadzie ten wpis mógłbym związać z wystąpieniem Schetyny w Sejmie
    http://www.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_www.pap.pl&_PageID=1&s=infopakiet&dz=kraj&idNewsComp=206862&filename=&idnews=210173&data=&status=biezace&_CheckSum=-496587704

    Jesteśmy oazą szczęśliwości. Są wątpliwości?

    OdpowiedzUsuń
  2. https://www.facebook.com/JWK.LUBLINIEC/posts/902728373124164
    Bardzo ciekawy i co najważniejsze rzeczowy komentarz do kontraktu zbrojeniowego na śmigłowiec dla naszych wojsk.
    Jeśli to prawda, to moje uznanie dla negocjatorów!

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.wykop.pl/ramka/2512951/fakty-o-przetargu-na-smiglowce-wojskowe/
    To samo tylko nieco rozwinięta argumentacja.

    Jaka jest prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/135821,zlekcewazyli-konkurencje.html
    Wydaje mi się, że mamy do czynienia z matactwem. Tylko z czyjej strony? Kto nam oczy mydli i dlaczego?
    Jeżeli przegrani maja rzeczowe argumenty, powinny być odwołania od wyniku przetargu.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: