Od 25 lat
trwa porządkowanie systemu prawnego. To kolejna fikcja. Mało kto, poza
specjalistami, interesuje się tym problemem, ale trzeba wiedzieć, że wszystkie
podstawowe akty prawne są tak napisane, żeby nie można było z nich korzystać
literalnie. Do podstawowych aktów prawnych dotyczących funkcjonowania
gospodarki wprowadzane są zmiany, nieraz po kilka w ciągu roku. Co kilka lat
wydawane są tzw. teksty jednolite tych ustaw, zamiast wydania nowej ustawy,
uwzględniającej usunięcie wcześniejszych błędów, bądź zmian spowodowanych
wprowadzaniem prawa UE. Ten stan rzeczy prowadzi do interpretacji aktów
prawnych przez poszczególne urzędy. Podobnie jak w sądownictwie, nie ma
możliwości zastosowania prawa przez analogię. Każdy przypadek jest traktowany
oddzielnie i często inaczej w każdym urzędzie. Czemu sprzyja taki system?
Wiadomo KORUPCJI! Ta gangrena zżera nasze państwo od lat i nie ma, jak na
razie, skutecznego sposobu na jej zwalczenie. To jest skutek upartyjnienia
naszego życia. Nie ma miejsca dla fachowców. Liczą się tylko „bmw”, ale dobrze
usytuowani w systemie. Obecne ugrupowanie rządzące Polską od samego początku
swego istnienia kojarzone jest z aferami gospodarczymi. Z dawnych lat
przylgnęła do nich metka „partia aferałów”. Ujawnienie afery nic nie daje, bo
zawsze znajdzie się sposób na jej wyciszenie. Co z tego, że ujawniono korupcję
nawet w szeregach sędziów Sądu Najwyższego? http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/korupcja-w-sadzie-najwyzszym-seremet-nie-zgadza-sie-na-umorzenie-sprawy,300457.html
Schemat postępowania jest powielany aż do znudzenia. Jeżeli już nic nie można
zrobić dla zatuszowania sprawy, trzeba pilnować, żeby uległa przedawnieniu. W
ten sposób ciągle aktualna jest bajeczka o Tatarzynie.
Niezawisła prokuratura i
sądy to kolejna fikcja. Na to wszystko każdy z czytających może przywołać
własne, znane mu dowody.
Wrócę jeszcze
raz do wyborów, do ordynacji wyborczej i organizacji wszelkich wyborów na
szczeblu ogólnopolskim. Przez lata słyszeliśmy o ułomnościach naszego systemu
wyborczego. Jakoś to nam nie przeszkadzało. Opowiadano na ten temat
niestworzone rzeczy. Często jako dowcipy z cyklu cuda nad urną. W jakimś
momencie przestało to nas śmieszyć. Można powiedzieć, że we wszystkim trzeba
mieć umiar. Uważam jednak, że nie może to dotyczyć podstaw państwa
demokratycznego. Jeżeli tu jest coś nie tak, mamy do czynienia z dyktaturą albo
państwem autorytarnym. I na to nie może być społecznego przyzwolenia. Jak długo można się nabierać na gładkie
słówka? O demokracji można w nieskończoność. Kłopot w tym, że każdy inaczej ją
rozumie. Tak być nie może, bo na niej budowane są podstawy państwowości.
Jak w tym
wszystkim postrzegam opozycję? To zasadnicze pytanie do którego często wracam. Obiektywnie
patrząc, ta opozycja też kiedyś była u władzy. Jest więc naiwna, albo uwikłana
w jakieś szemrane interesy. Być może rację ma St. Michalkiewicz, który jest
autorem bon-motu: „wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych”. To wyjaśniałoby
dlaczego w Polsce jest tak jak jest. Ale to powoduje wzrost bezczelności
władzy, która pozwala sobie na coraz więcej. Ma swoje słowo za nic, poza jednym
przypadkiem: jak mówi, że da, to mówi, a jak mówi, że zabierze, to zabierze. To
ostatnie robi od lat z wyjątkowym zapamiętaniem. To stało się hobby tej władzy.
Zabieranie innym po to, żeby mieć więcej dla siebie. A opozycja poza mówieniem,
że trzeba protestować przeciwko ewidentnym naruszeniom zasad demokracji,
niewiele albo nic nie robi. Bo to co robi jest mało przekonywujące. Widać to
szczególnie w przypadku SLD, którego lider początkowo ostro protestował
przeciwko opublikowanym przez PKW wynikom wyborów samorządowych, a po przemyśleniu
problemu i uzyskaniu instrukcji zmienił zdanie i uznał, że właściwie nic się
nie stało, bo każdy ma prawo do popełniania błędów.
Czy to jest
tylko hipokryzja? Czy coś znacznie poważniejszego?
Na
zakończenie proponuje posłuchać co mówił kiedyś i co mówi dzisiaj urzędujący
prezydent wszystkich Polaków
stary.piernik
http://bezdekretu.blogspot.com/2014/12/puapka-demokracji.html?showComment=1417967674831#c4654678989697058167
OdpowiedzUsuńA. Ścios w odpowiedzi na jeden z komentarzy pod jego ostatnim tekstem:
To nie Pan się pogubił, lecz Jarosław Kaczyński. Na tym przecież polega objaw schizofrenii politycznej, że deklaracje nie znajdują potwierdzenia w działaniu, a słowom nie towarzyszy praktyka.
Jeśli ze strony opozycji nie ma spójnego, konsekwentnego przekazu, jeśli pokazuje się realia PRL-u i bredzi o "obronie demokracji", a działania podporządkowane są reakcjom na bieżące wydarzenia, jeśli deliberuje się "od ściany do ściany" i zarzut odpowiedzialności za zbrodnię smoleńską przykrywa oskarżeniami o jakieś drobne machlojki - czy można się dziwić, że samodzielnie myślący odbiorca ma dość takiej schizofrenii?
W roku 2007 pan Kaczyński miał dość odwagi i rozumu by stwierdzić, że "merdanie ogonem w odpowiedzi na agresję nic nie da". Później zapomniał o tej prawdzie.
Papież Franciszek koresponduje listownie z patriarchą moskiewskim Cyrylem
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/swiat/224915-papiez-franciszek-koresponduje-listownie-z-patriarcha-moskiewskim-cyrylem
Muszę przyznać, że nie nadążam.
http://bezdekretu.blogspot.com/2014/12/dlaczego-w-iii-rp-nie-ma-miejsca-dla.html#comment-form
OdpowiedzUsuńOpadają kolejne zasłony.