wtorek, 9 września 2014

Pejzaż horyzontalny



Kolejne dni, kolejne informacje z terenów objętych walkami na Ukrainie. Rozejm, który niby jest, ale go nie ma. Kto ma z czego i czym, strzela. Przybywa zabitych i rannych. Obie strony przegrupowują siły.
Teraz analitycy zastanawiają się kiedy padnie Mariupol? A jeszcze parę dni temu pytanie brzmiało: czy padnie? Obłudne NATO mówi, że nie wesprze zbrojnie Ukrainy, ale poszczególne kraje członkowskie, w ramach umów dwustronnych, mogą sprzedawać broń na Ukrainę. Korzystają już z tego Czesi. Polska się od tej propozycji odżegnuje.Przynajmniej na razie. Akurat ten ruch popieram. Mniej istotne są tu wypowiedzi Siemoniaka, bo on akurat ma najmniej do powiedzenia. Ukrainę interesują zakupy sprzętu nowego, z taśmy produkcyjnej, a nie ze szrotów. Nasze zakłady produkcyjne nie kwapią się do tego handlu, obawiając się płatności. Zakupów próbują dokonywać pośrednicy, a nie rząd Ukrainy. To sprawdzony sposób na pójście z torbami.
Dlaczego tak się dzieje? Tzn. dlaczego Ukraina ma tak pod górkę? Odpowiedź jest i jej nie ma. Jest wersja oficjalna, ale jest też ta mniej rozpowszechniana. I dla naszego Sojuszu mniej przyjemna. Po wielu, wielu latach wraca pytanie: jak bardzo można miłować pokój? Czy naprawdę za wszelka cenę?
Po co o tym wszystkim piszę? Otóż w dyskusji /w ogóle, a niekoniecznie na tym blogu/ biorą udział różni ludzie; przypadkowi dyskutanci, znawcy zagadnienia, trolle, użyteczni idioci, ale też autentyczni eksperci. Z tymi ostatnimi mam często problem: czy mówią prawdę, czy tylko jej część?  
Ale, ad rem. W tym potoku słów, czy jak kto woli słowotoku, pojawiają się perełki. Do takich zaliczę informacje, że NATO dało się zaskoczyć i to komu? Putinowi! Jakim sposobem? Ano takim, że NATO angażowało się w Iraku, Afganistanie, wcześniej na Bałkanach, a Putin pracował nad reaktywacją Związku Sowieckiego. Jednym z jej elementów jest modernizacja armii rosyjskiej. Na modernizację całej armii, czyli blisko miliona żołnierzy, Rosji nie stać. W dłuższej perspektywie czasowej może tak. Ale „grupy” 40 czy nawet więcej tysięcy to tak. Tym bardziej, jeśli w tej modernizacji pomagają np. Niemcy, czy Francuzi, a finansowo chyba cała Europa, poprzez zakupy ropy, a zwłaszcza gazu. 
Przez lata całe sprzedawano Rosji najnowsze technologie, przeznaczone dla potrzeb wojska. Sprzedawano wojenną technikę morską. Niemcy zbudowali pod Moskwą supernowoczesny symulator do szkolenia wojsk lądowych na współczesnym polu walki. Zdolność przerobowa 30-40 tysięcy żołnierzy rocznie.
Co w tym czasie robił Zachód? Ograniczał wydatki na zbrojenia. W tym procederze uczestniczyła Polska. Idąc za tym owczym pędem ograniczyliśmy stan liczebny armii z 450 tysięcy /w tym żołnierze z poboru/ do około 100 tysięcy żołnierzy zawodowych. O wartości tej armii najwięcej do powiedzenia mają kabarety. Służbę wartowniczą w obiektach wojskowych prowadzą cywilne agencje ochrony, a w nich nieraz  60-70 letni emeryci i renciści. Kadra kończy pracę, nie służbę, jak w biurze. Mieszka nieraz 50 km od miejsca pracy. Co jest warte takie wojsko? Zaniechano właściwie szkolenia rezerwistów. Erzatze w rodzaju NSR nie sprawdziły się.
Jako państwo ponosimy wielki wysiłek na rzecz modernizacji tej armii. Jednocześnie NIK w kolejnych raportach wytyka nieefektywność wykorzystania środków budżetowych. Ciągle nie ma pewności ile z programu na modernizację, czyli ze 130 mld złotych na najbliższe 10 lat, trafi na rynek krajowy, a ile zasili kasę zewnętrzną. Offset za F-16 niczego nas nie nauczył? Mamy samoloty bojowe do różnych pokazów lotniczych, do których nie mamy uzbrojenia, które te samoloty mogą używać. Obciachem okazało się ujawnienie, że USA nie udostępniły kodów źródłowych do sterowania uzbrojeniem pokładowym samolotu. Co to oznacza? Praktyczna próba miała miejsce podczas wojny Rosji z Gruzją, kiedy Izrael sprzedał Rosji kody źródłowe uzbrojenia /drony/ sprzedanego wcześniej Gruzji. W przypadku F-16 można zablokować sterowanie uzbrojeniem gdyby Polska zamierzała użyć samolotów nie po myśli wojskowych z Pentagonu.
Ostatnie miesiące pokazują, że nasi włodarze próbują nadrabiać stracony czas. Nie mam jednak pewności, czy nie są to znowu działania pozorne.
Zacząłem od Ukrainy i wypada mi tym tematem zakończyć. Ukraina miała blisko pół milionowa armię. Zbytnio uwierzyła politykom i swoim i zewnętrznym. Dzisiaj płaci za to karę. Straszliwą, bo wyrażającą się śmiercią tysięcy ludzi, wojskowych i cywili; dziesiątkami tysięcy rannych i olbrzymimi stratami w infrastrukturze. 
Aktualna sytuacja nakazuje powątpiewać w zdrowy rozsądek kogokolwiek. Rosja nie po to wszczęła wojnę, żeby oddać cokolwiek z tego co zagarnęła. Pytanie: jak daleko jeszcze się posunie? Czy faktycznie pozbawi Ukrainę dostępu do morza? NATO jest zainteresowane jedynie wejściem na Ukrainę ze swymi bazami, bo wtedy o wiele łatwiej utrzymać w szachu Moskwę.
A co w tym wszystkim robimy my, czyli Polska? 

stary.piernik
 

2 komentarze:

  1. http://www.stefczyk.info/wiadomosci/raporty-stefczyk-info/nato-kontra-rosja-porownanie-potencjalow-militarnych,11617280074
    Tego typu porównanie sił można o kant d...y potłuc. Dlaczego?
    Choćby dlatego, że wojska rosyjskie są w Rosji, a wojska NATO w niewielkiej ilości w Europie i w bliskim sąsiedztwie granic Rosji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam wysłuchanie tej dyskusji. Warto.
    http://www.polskieradio.pl/7/15/Artykul/1227980,Eksperci-szczyt-NATO-zwieksza-bezpieczenstwo-Polski

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: