czwartek, 23 maja 2013

Sila mediów



W ostatnim czasie „bohaterką” mediów stała się aktorka Danut Szaflarska. Nie tyle za sprawą odtwarzanych postaci, co dzięki swoim wypowiedziom dla mediów.
Ze względu na osiągnięty wiek D. Szaflarska ma bardzo bogaty dorobek sceniczny, telewizyjny i filmowy. Była też przez te wszystkie lata honorowana przez kolejne władze państwowe. Nie będę daleki od prawdy, jeśli powiem, że była pupilkiem tych władz. Trudno się dziwić, skoro nigdy nie przysparzała im kłopotów. W oficjalnej biografii brak czegoś interesującego z okresu stanu wojennego. Można powiedzieć, że to typowy oportunista życiowy.
Czytam komentarze na różnych forach i dziwię się wielu wypowiedziom zdegustowanych komentatorów, dla których D. Szaflarska była żyjącą ikoną polskiej sceny.
Bo też życiorys godny podziwu. W okresie okupacji hitlerowskiej przeżywała początki kariery scenicznej. Była uczestniczką powstania warszawskiego. Pierwsze powojenne role filmowe to m.in. rola w „Zakazanych piosenkach”. Całe jej życie to pasmo sukcesów scenicznych i ekranowych. Może tak być do końca jej dni. Jest jednak w tym wszystkim przysłowiowa łyżka dziegciu. D. Szaflarska wzorem innych aktorów zaczęła uczestniczyć w życiu politycznym. Jak przystało na pupila władzy wypowiedzi jej mają wydźwięk prorządowy. Nie będę przytaczał tych wypowiedzi, bo zainteresowani znajdą je sami. Nie mam zastrzeżeń do tego, że D. Szaflarska gra w takich czy innych filmach, czy spektaklach. Aktor jest wynajmowany do roli i ma ją zagrać najlepiej jak umie. I powinien unikać, jak diabeł święconej wody, sytuacji w których media wciągają go w komentowanie wydarzeń politycznych których do końca nie rozumie lub nie zna istotnych szczegółów.  
Wątpliwym pocieszeniem jest fakt, że takich Szaflarskich w świecie bohemy jest więcej.

stary.piernik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja dotycząca plików cookies: