To ja, Starypiernik.
Lexie podsunęła mi wczoraj ciekawy pomysł. Zobaczę jak się sprawdzi.
Po co mam w kółko apelować, zachęcać innych do przeniesienia się na ten blog? Kogo będzie interesował, to przyjdzie, zajrzy, może wróci, może nie. Ważniejsze dla mnie jest, czy mam coś do przekazania.
Nie będzie to recenzowanie tego co jest na innych blogach. To robią pracowicie nasi „ulubieńcy” z poprzedniego miejsca naszego bytowania. Nie znoszą przy tym konkurencji. Uważają, że mają na to monopol. Nawiasem mówiąc, chyba prawem kaduka. Mnie to nie wadzi. Czasem zdarza się napisać im coś sensownego, wartego zastanowienia. Tylko …, gdyby nie ten jad wyzierający tam z każdego zakamarka.
O czym spróbuję pisać? O wielu sprawach. I tych z wielkiej polityki i tych, które zamykają się w pojęciu „małe ojczyzny”. Nazwę to czymś w rodzaju dziennika.
Nastała wiosna. Lexie /przepraszam, że znowu Ty/ zwróciła uwagę, że lepiej pójść na spacer niż tkwić w tym piekiełku /już widzę błyski radości w oczach nadwornego recenzenta; ale niech ma/. Nie jest to do końca tak. Nie jestem zawodowym psychologiem, ale próbuję zrekapitulować nasze dotychczasowe poczynania na blogach. Pierwsza konstatacja, to nic nie jest wieczne. Zebrała się grupa przypadkowych w sumie ludzi. Ja zaczynałem od czytania. Krępowałem się zaistnieć na forum. Powodem był udział w dyskusji na bieżące tematy społeczno-polityczne. Wymienianie się posiadaną wiedzą. Ludzie w różnym wieku i z różnym bagażem doświadczenia życiowego. Z czasem zawiązały się bliższe relacje, nazwałbym wręcz towarzyskie. Blog miał już wcześniej ustaloną renomę na rynku blogerskim. Wydawało się, że sielanka. Nikt, włącznie z blogerką @Kataryną, nie chciał pamiętać, że nie żyjemy pod kloszem.
Popularność szkodzi. Popularność się zwalcza. To zagrożenie dla władzy i dla establishmentu. Fachowcy postarali się o rozwalenie bloga. Mając przeciwko sobie amatorów i naiwniaków, zrobili to bez większego wysiłku. Przypadkiem @Katarynie powinęła się noga. Poślizgnęła się na skórce z banana. Z jakimi konsekwencjami? Nie poniosła raczej uszczerbku na zdrowiu. Ale w zamieszaniu ktoś jej przekazał skuteczne jak widać zalecenie, żeby się nie wychylała. Stopniowo, żeby nie wzbudzać podejrzeń, blog zamierał. Teraz obserwujemy jego agonię.
Skład piszących na blogu zmieniał się. Zmieniała się ich liczba. Odpadali, z różnych przyczyn. Brak czasu, znudzenie obecnością w tym samym gronie, wypalenie się wewnętrzne. Nieśmiałe apele o przeniesienie się do własnego kąta kończyły się bez efektu. Słowem, były to apele w stylu: a może byśmy tak coś zrobili? A co? …
Na dłuższą metę tak się nie da. Albo będzie nowa formuła, albo nie będzie nic. Z tą nową formułą też jest problem. Pokazała to próba dyskusji. Okazało się, że mamy trudności ze zdefiniowaniem czego oczekujemy od naszego idealnego, w naszym pojęciu, bloga? Dodatkową i niespodziewaną przeszkodą okazał się właściciel bloga, który zablokował dyskusję w najmniej oczekiwanym momencie. To przepełniło miarę goryczy. Nie tylko we mnie. Nie jestem małym dzieckiem i odpowiadam za swoje postępowanie. Nakładanie kagańca może mieć swoje uzasadnienie, o ile zostanie to odpowiednio opisane i zaakceptowane przez uczestników bloga. Inaczej jest to zamordyzm w czystej formie. Zresztą tak to nazwali niektórzy z komentujących przede mną.
Na tym chwilowo kończę. Ciąg dalszy pisze się.
Świetny wpis, gratuluje! Naprawdę, ja z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg, może sama w wolnym czasie coś napiszę o moich początkach na blogu. Dziękuję, że Pan jest tutaj, będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńa tutaj muzyczny komentarz:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=q80BAs4QjQQ
Wolny czas ostatnio poświęciłam na ustawianie bloga - jeszcze nad nimi pracuję, ale potem myślę zabrać się za poważne tematy:).
Proszę gdyby ktoś z piszących/czytających miał propozycję, stron internetowych, które chciałby mieć na pasku bocznym pod ręką, proszę o podanie a dorzucę do listy. Można też na podany przez nas adres wysłać swoje ulubione zdjęcie a wyświetlimy z opisem, można też zaproponować nazwy do poszczególnych pól na blogu.
Pozdrawiam Wszystkich
jeszcze mam problem z linkami, ale popracuję nad nimi:)
OdpowiedzUsuń