O strajku nauczycieli będziemy rozprawiali jeszcze długo.
Wszystkie dotychczasowe strajki dla większości z nas były w jakimś sensie
abstrakcyjne. Odbywały się obok nas. Ich skutki odczuwaliśmy w różny sposób,
albo wcale. Można było zastanawiać się nad ich celowością i tyle. Teraz jest
inaczej. Strajkujący nauczyciele wciągnęli do strajku, poprzez dezorganizację
życia, uczniów, przedszkolaków, a także rodziców i opiekunów dzieci i
młodzieży.
Jeśli na strajk spojrzeć zdroworozsądkowo, przynajmniej ja tak próbuję, to nie
mam za grosz sympatii dla tych strajkujących. Dlaczego? Chociażby dlatego, że
mnie w pracy nie wolno było strajkować chociaż były takie okresy, że moja
pensja stanowiła w przeliczeniu równowartość 30 USD. Przełożeni mówili nam, że
inni bardziej potrzebują podwyżek. Musicie poczekać. Więc czekaliśmy, a
inflacja robiła swoje. Kiedy dostawaliśmy podwyżkę, po uwzględnieniu inflacji mieliśmy
minimalną podwyżkę i byliśmy zadowoleni.
Na jakiś czas.
Dzisiaj nauczyciele dostali podwyżkę ale strajkują, bo uznali że za mało. Tylko
dlaczego nie strajkowali w poprzednich latach? Tak drastycznie wzrosły koszty
utrzymania? Chyba nie.
W trwającym zamieszaniu niechętnie mówi się o systemie oświaty. Tu nie chodzi o
pensum, ale o efektywność nauczania. Są szkoły i przedszkola publiczne, ale są
też prywatne. Teoretycznie różnią się tym, że publiczne są bezpłatne, a
prywatne są opłacane w postaci czesnego. Czym wobec tego są korepetycje?
Szkoła w III RP funkcjonuje blisko 30 lat. Ile lat jeszcze minie zanim ta
szkoła czegoś zdoła nauczyć? Podobno świat idzie naprzód, a metody nauczania
ciągle jak za króla Ćwieczka. Kto i kiedy zdobędzie się na przefiltrowanie
wiedzy pod katem jej przydatności? Uczeń ma nauczyć się czytać, pisać i liczyć.
Ma nauczyć się samodzielnego wysławiania się. Według mnie musi umieć poszukiwać
wiedzy która jest dla niego potrzebna i przydatna. Musi umieć kojarzyć fakty. Tego
nie nauczą testy.
Co w tej sprawie zrobili nauczyciele przez minione lata? Niewiele, albo nic.
Czy dlatego że dostaną kolejną podwyżkę pensji poprawi się efektywność
nauczania? Na pewno nie. Zrezygnują z udzielania korepetycji? Też nie.
Nie potrafią inaczej upomnieć się o swoje? To jest ich strajk. Dlaczego więc
jego koszty ponosi społeczeństwo? Nauczyciel to nie chłop pańszczyźniany.
Zawsze może zmienić pracę, zawód, ale w walce o swoje prawa niech nie bierze
zakładników, zwłaszcza tych bezbronnych, dzieci.
Mnie nauczycieli nie żal. Oni ten strajk dawno przegrali. Przegrali też coś
więcej. Szacunek dla siebie i autorytet zawodu który wykonują.
Dostaną te swoje pieniądze w tym roku, w latach następnych, ale autorytetu nie
odbudują przez lata.
Czy już o tym wiedzą? Jak się z tym czują?
Ironia tego strajku polega na tym, że nauczyciele strajkują nie we własnej
sprawie, ale kilku cwaniaków którym zaufali jak te dzieci które im z kolei
zaufały.
Jak mogę mieć szacunek dla kogoś kto mówi że mnie jako rodzica ma w dupie?
stary.piernik
Ja za wodą Ty za wodą, jakże ja Ci buzi podam?
OdpowiedzUsuńJezus Zmartwychwstał i daje nam pokój. Niech Zmartwychwstały Pan niesie ulgę i bezpieczeństwo każdemu z nas. Niech sprawi by wszędzie dało się odczuć Jego moc życia, pokoju i wolności.
..............................................................
Joanna d'Arc powiedziała: "trzymajcie krzyż tak wysoko, bym widziała Go ponad płomieniami ognia". https://pl.wikipedia.org/wiki/Joanna_d%E2%80%99Arc
Jeśli dobrze rozumiem, to wybyłeś do swoich. W dodatku za Wielką Wodą. Takiemu to dobrze.
UsuńWobec tego moje życzenia:
Wszystkiego najlepszego na Święta Wielkiej Nocy, wiosennych nastrojów, ciepłej, radosnej atmosfery, miłych spotkań z najbliższymi oraz smacznego jajka i mokrego lanego poniedziałku
mają znacznie szerszy wymiar.