wtorek, 23 kwietnia 2019

Strajk na rozdrożu


Awantura stała się nieodłącznym elementem naszego krajobrazu politycznego.
Moim zdaniem matury zostaną przeprowadzone zgodnie z planem. Czy będą towarzyszyły im jakieś ekscesy? Tego nie wykluczam. Zakładam, że rząd znajdzie sposób na rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Przedłużanie i eskalacja strajku zmusiłaby rząd do radykalniejszych posunięć. Oczywiście w ramach obowiązującego prawa.
Może być i tak, że wszystko rozejdzie się po kościach. To jest chyba wariant najgorszy, bo oznaczałby że problem został zamieciony pod dywan. Kolejny raz.
W grę wchodzi jeszcze jeden wariant. Zdesperowani uczniowie klas maturalnych i ich rodzice mogą dochodzić swych praw na drodze sądowej. Od kogo? Od dyrektorów szkół? Od strajkujących nauczycieli? Od MEN?
Podobno nie stoją na przegranych pozycjach.
Strajku i jego skutków nie można rozpatrywać w kategorii wygrany-przegrany. Nie można też licytować się czyje racje są ważniejsze.
Sytuacja w oświacie jest skutkiem odkładania sprawy jej radykalnej reformy „na zaś” przez dziesięciolecia. Może warto zapytać dlaczego? Czy nauczyciele przez lata nie byli świadomi niewydolności systemu w którym pracują?
Czy człowiek pracuje wyłącznie po to żeby na koniec miesiąca dostać wypłatę? Nie interesuje go wynik wykonanej pracy?
Nauczyciele narzekają na nadmiar nieefektywnej pracy, tzw. papierowej, ale co do tej pory zrobili żeby się od tego uwolnić? Mają swoje związki zawodowe i to nie jedne. Co te związki zrobiły dla nich przez minione dziesięciolecia? 

Ich statutowym obowiązkiem jest walka o godne warunki pracy i płacy związkowców.
Nauczyciele chętnie porównują swoje zarobki do zarobków nauczycieli w innych państwach UE, ale unikają dyskusji na temat czasu pracy. Z pensum zrobiono fetysza zamiast uregulować prawnie tygodniowy, czy miesięczny wymiar pracy. Dlaczego związki nie wywalczyły przynajmniej zmiany systemu wynagradzania, uwzględniającego dodatkowe zadania wykonywane realnie przez nauczycieli np. wychowawca, kółka zainteresowań, udział uczniów w olimpiadach i uzyskiwane wyniki itd. Chodzi o to żeby dodatki motywowały, a nie zniechęcały do dodatkowej pracy.
Dziwnych, czy tylko niezrozumiałych, zachowań po stronie nauczycieli jest więcej. Nauczycielom wytyka się, że nie obowiązuje ich kodeks pracy, że mają swoją Kartę Nauczyciela, że mają dłuższy urlop niż inni pracujący. Ale dlaczego nauczyciele nie mówią że jest zbyt wielu chętnych do „ustawiania” im warsztatu pracy? A tylko ich rozlicza się z wyników.
Nie łudźmy się, że szkoła będzie apolityczna. To nierealne.
Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie /Jan Zamoyski/.
Jaka jest tego wymowa podczas trwającego strajku nauczycieli? Szkoła to nie fabryka, ale w szkole coś się zaczyna i coś się kończy. Ktoś jednak tym procesem kieruje i za to odpowiada. Dlaczego więc nauczyciele na końcu tej drogi uchylają się od odpowiedzialności? Jest coś ważniejszego dla nich? Co? Trzeba się zdecydować. Albo walczy się o słuszną sprawę, albo idzie na rzeź jak stado baranów.
Jak to się dzieje, że wobec fiaska dotychczasowego strajku ci co ich gremialnie wspierali, z totalną opozycją na czele, teraz ich opuszczają? Znowu, radźcie sobie sami?
Nie mam złudzeń, że skończy się na trwającym strajku. Już dzisiaj mówi się, że będzie miał swoją kontynuacje we wrześniu. Nie wiadomo jeszcze jakie będą towarzyszyły mu hasła?
Jedno co jest pewne to „apolityczność” strajku. Niestety, ale nie da się wygumkować Broniarza i jemu podobnych ze zdjęć podczas demonstracji organizowanych w przeszłości przez totalną opozycję. Upływ czasu powoduje, że coraz bardziej widoczna jest nieudolność Broniarza jako organizatora strajku na taką skalę. Dzisiaj to on próbuje wyjść z twarzą z obecnej sytuacji.
Reformy oświaty nie można sprowadzać do podwyżek uposażenia nauczycieli.
Ale to oznacza, że nie można problemu rozwiązać od ręki. Tym bardziej, że strajkującym nauczycielom udało się w krótkim czasie zminimalizować swój autorytet i teraz wiele wysiłku pójdzie na jego odbudowę.
Tylko dzieci i młodzieży szkolnej szkoda.
Pozostaje otwarte pytanie co dalej zrobią nauczyciele? Zatrzymają się, czy będą brnąć w zaparte powiększając już powstałe szkody? Na kim będą odreagowywać swoje frustracje? Przy swoich niskich pensjach nie stać ich na pozbawianie się uposażenia którego nie otrzymają za czas trwania strajku. Broniarz im tego nie zrekompensuje. Poza tym on nie strajkuje. Jego pensja nie jest zagrożona.
O tym na początku strajku nie wszyscy nauczyciele wiedzieli.  
Nie rozumiem jednak narracji według której wszystkiemu jest winien Kramek. Jeśli tak to dlaczego ciągle przebywa na wolności?



stary.piernik

1 komentarz:

  1. Jak łatwo manipulować ludźmi
    http://jacek-jarecki.szkolanawigatorow.pl/okadanie-narodu-kijem

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: